Dość nietypowa to płyta, nawet jak na Devina
Townsenda. I to wcale nie ze względu na samą muzyczną formę. W
przeszłości w jego muzyce zawsze dało się odczuć bardzo silny wpływ
industrialu, nawet gdy flirtował z bardziej melancholijną odmiana
progresji. Lider legendarnej (w niektórych kręgach) formacji Strapping
Young Lad, po raz kolejny zaskoczył. "KI" nie pozostawia żadnych
wątpliwości - jakakolwiek próba określenia jego muzyki to daremny
wysiłek. Tak było, jest i za pewne będzie, gdyż każde dzieło Townsenda
to zupełnie inna bajka.
Komentarze Sumo666 : Do mnie tez ta plyta nie trafia... Moze kiedys. Na teraz Synchestra i Terria miazd...
Ignor : Ja kurde jakoś nie moge uchwycić klimatu - tej płycie dałem już tyle...
Harlequin : A mnie sie ta płyta bardzo podoba - delikatna, miejscami bardzo ambientowa...
Na następcę "Infinity" fani
Devina Townsenda musieli poczekać dwa lata. W 2000 roku na rynek
trafił album, który przez wielu określany jest mianem - trudnego, nieznośnego i dziwnego. I w istocie jest to najdziwniejsza
pozycja w całej dyskografii muzyka. Płyta "Physicist" to
wydawnictwo, na którym swoją niepodważalną przewagę
zaznaczył industrial.
Pamiętam dokładnie, kiedy pierwszy
raz usłyszałem "Christeen". Pomysłowy, nisko budżetowy klip,
z niezwykle nośnym refrenem, niespotykanymi melodiami przez długi
czas kołatał się w mej pamięci. I to właśnie ze względu na tą kompozycje swoją osobistą "weryfikację" potencjału
niejakiego Devina Townsendaa rozpocząłem od płyty "Infinity".
Od albumu, który wzbudza bardzo różne reakcje u
słuchacza. Fani Kanadyjczyka, którzy pokochali go za "górnolotne" melodie znane z debiutu, tym razem mogli
poczuć się zawiedzeni. Tym razem miało być bardziej - "crazy".
Komentarze DEMONEMOON : Swietna recka trafiajaca w sedno sprawy jakim jest INFINITY.Zdecydowanie tru...
Sumo666 : A mi Ki tak jakos srednio :P
Harlequin : Harlequin, jest zupełnie odwrotnie ;) pewnie tak, bo ja za tą "s...
Jak wyglądał rockowy świat w 1997
roku? Na pierwszych stronach gazet, w "najgłośniej" grających
stacjach radiowych niepodzielnie rządził nu-metal. Death metal
łapie drugi oddech za sprawą wspaniałej płyty "Symbolic".
Radiohead funduje nam alternatywę najwyższych lotów pod
tytułem "OK Computer". Jednak gdzieś tam w oddali,
rozbrzmiewały nuty, które nie sposób
było zignorować. Z swoim pierwszym solowym albumem szerszej
muzycznej widowni objawił się Devin Townsend.
Komentarze RavenInFire : A ja myslalem ze tą płytą zycia jest "Ki" a nie "Biomech" och, to sie pomyl...
Harlequin : Moją jest od kilku lat i niech tak zostanie ;-) "Pseudoprogindustrialmetal" na Oce...
DEMONEMOON : Świetna płyta,nie znam twórczosci TOWNSENDA,ale z tego co słysza...
Nie od dziś wiadomo, ze kanadyjski geniusz muzyczny Devin Townsend jest bardzo produktywną osobą, nie bojącą się eksperymentowania i tworzenia muzyki pełnej kontrastów. Skutecznie jednak rozdzielał swoje pomysły, z których te bardziej ekstremalne realizowane były w ramach Strapping Young Lad, natomiast te spokojniejsze w ramach Devin Townsend. "Synchestra" jest próba złamania tej konwencji.
Pochodzący z Vancouver w Kanadzie zespół Terror Syndrome, w którego składzie udzielają się członkowie The Devin Townsend Band, skompletował właśnie listę utworów na swój debiutancki album zatytułowany po prostu "Terror Syndrome". Miksu dokonał sam Devin Townsend (Strapping Young Lad), a masteringu Greg Reely (Devildriver, Strapping Young Lad, Misery Signals, Fear Factory). Na krążku pojawią się też liczni goście.
Moim skromnym zdaniem, Devin Towsend cierpi na powszechnie znaną przypadłość rozdwojenia jaźni. Ten wszechstronny Kanadyjczyk, w nadzwyczajny sposób potrafi oczarować słuchacza łagodnymi, przestrzennymi, pięknymi dźwiękami, które przeważają na jego solowych wydawnictwach. W połowie lat '90 do życia powołał swoje piekielne dziecko - Strapping Youg Lad. Właśnie tam, swoją odmienną tożsamość obnażył w ewidentny sposób.
Perkusista grupy The Devin Townsend Band, Ryan van Podeferooyen poinformował o rozpoczęciu prac nad debiutanckim albumem swojego projektu pod nazwą Terror Syndrome. Muzyk dokooptował do składu dwóch innych członków załogi Devina Twonsenda: Mike'a Younga (gitara basowa) i Davida Younga (instrumenty klawiszowe), miejsce wokalisty zajął natomiast Denton Bramle z zespołu The Miserables. Album nagrywany będzie w rodzimym mieście zespołu czyli w Vancouver w Kanadzie. Wg Ryana debiut pod tytułem "Sick" ukaże się jeszcze w tym roku.
Komentarze Ignor : wow! niesamowity skład zobaczymy co zdziałają:)
Znającym twórczość Devin’a Townsend’a nie muszę tłumaczyć, że burzenie
stereotypów jest podstawą działalności Kanadyjczyka. Jego dwa pierwsze
albumy, w niektórych kręgach zmieniły sposób myślenia o progresywnym
rocku i metalu. Devin nigdy nie bał się ryzykować, stawiać wszystko na
jedną kartę. „Terria” pod wieloma względami to najodważniejsza płyta w
dorobku tego artysty.
Komentarze Harlequin : Bardzo dobra recenzja i naprawdę dobry album :)
Devin Townsend - jeden z wizjonerów muzycznych powraca z nowym krążkiem by zniszczyć słuchacza. Tytułowy Ziltoid, który widnieje na na okładce jedynie wydaje się sympatyczny - tak naprawdę to okrutny, uzależniony od kawy stwór, który chce zniszczyć Ziemię. Niestety jego nałóg stanowi ogromną przeszkodę w wykonianiu tego dzieła. Taki jest zarys tego koncept-albumu.