Zmierzch Bogów
Wracać wciąż do domu Le Guin
Relacje :

Xandria - Stream of Passion - Arven / 25.05.2014 / Schüttorf

Xandria, Stream of Passion, Arven, Symphonic Metal

Niewielkie i zaciszne miasteczko Schüttorf leżące w Niemczech na pograniczu z Holandią przeżyło "małą" inwazję fanów spragnionych ostrego grania.Klub młodzieżowego centrum "Komplex" gościł bowiem przedstawicieli symfonicznego metalu. Z małym pół godzinnym poślizgiem zespół Arven przywitał się ze publicznością.Nie miałem jeszcze okazji widzieć tej grupy podczas prezentacji na live, toteż takie pokazy budzą jako taką ciekawość.

Niestety Arven wyszedł na scenę dość zestresowany - rozpoczynając nieśmiało, z dystansem i małymi wpadkami wokalnymi.Tak jakby przestarszyli się frekwencji w klubie.Bo ta była rewelacyjna, choć nie wiem, czy zespół ten był aż tutaj tak oczekiwany, czy tylko prawie całkowicie damska obsada była małą zachętą.Warto zaznaczyć, że w zespole było tylko dwóch przedstawicieli płci męskiej.Atmosfera w klubie była fantastyczna, publiczność skora do zabawy i przez to rozładowująca w jakimś stopniu napiętą sytucję na scenie.Sprawiło to, że zespół napędzany energią fanów zapomniał o stresie i oddał się tylko muzyce.Arven wreszcie rozwinął skrzydła i pokazał na co właściwie ich stać serwując kawałki ukazujące ich zdolności aranżacyjne.Poluzowały się też stosunki z publiką, gdyż frontmanka otwarła się całkowicie w jej stronę, nawołując i zachęcając do wspólnej zabawy. Arven znakomicie wykorzystał swoje 30 min.i pokazał jaki wielki dżemie w nich potencjał.Pożegnani zostali salwą oklasków i w pełni sobie na to zasłużyli.

Setlista Arven :

* Don’t Look Back

* Rainsong

* My Darkest Dream

* Music Of Light

* Midwinter Nights

* On Flaming Wings

Krótka przerwa na zaczerpnięcie oddechu i już holenderski zespół Stream of Passion pojawił się na scenie. Zaczeli od wspaniałego "Monster" pochodzącego z ostatniego albumu "A War of Our Own".Zywiołowa wokalistka Marcela Bovio z wielkim temperamentem jak i uczuciem wyśpiewywała poszczególne wersy pierwszego utworu ukazując przy tym nie tylko całą paletę swojej barwy wokalnej, ale także wprowadzając niesamowitą atmosferę.Szkoda tylko, że część publiki rozkoszowała się dalej przerwą i przeoczyła takie muzyczne wydarzenie...Choć problem mógł sięgać umiejętności odbioru muzyki Stream of Passion, którzy poruszają się nie tylko w klimatach symfonicznego metalu, ale łączą je z progresywnymi elementami. Ale wracając do koncertu. Nieokiełzana energia emanowała z każdego zagranego kawałka, przykuwając uwagę słuchaczy.Trudno było też oprzeć się urokowi meksykańskiej wokalistki Marceli i nie docenić jej wokalnych zdolności.Niejednokrotnie wznosiła się na muzyczne wyżyny, eksponując przy tym swoją wartswę wokalną.I tak np.z dużą dawką emocji podeszła do kawałka 'Don't Let Go", utworu zresztą świetnie zaranżowanego, bogatego brzmieniowo, gdzie dodawała odwagi człowiekowi zagubionemu, nie dającemu sobie rady ze swoim życiem. Również pozostali muzycy nie oszczędzali się w trakcie tego koncertu.A więc warto tu wspomnieć o basiście Johanie von Stratum.Był on nie tylko w dobrej kondycji fizycznej, ale wykazał się też finezją i spontanicznością - skakał jak rozszalały po scenie, a w powietrzu za nim podążały jego długie dready. Tak więc emocje niejednokrotnie sięgały szczytu, a takie kawałki jak np.:"Passion" czy "In The End"okazały się prawdziwymi perełkami i zmusiły wszystkich słuchaczy do pełnej euforii.Zresztą podczas całego koncertu dominowała wyczuwalna radość z grania.Widać, że zespół czerpie satysfakcję z tego co robi i nic nie jest w stanie stanąć im na drodze do realizacji celu.Tutaj warto dodać, że przed wydaniem albumu " A war of Our Own" zespół rozstał sie z swoją wytwórnią Napalm Records i finansował wydanie płyty ze własnych środków. Występ zakończył się gromkimi brawami ze strony widowni, niestety ze względu na ograniczony limit czasowy bez bisów.

Setlista Stream of Passion :

* Monster

* Passion

* A War Of Our Own

* The Curse

* In The End

* Don’t Let Go

* Street Spirit

* The Endless Night

Koncerty niemieckiego zespołu Xandria miałem okazję wysłuchać już parokrotnie, jednakże za każdym razem z inną wokalistką. By tradycji stało się zadość i tym razem nie mogło być inaczej, od października 2013r. w szeregi zespołu wstąpiła holenderka Dianne van Giersbergen. Naturalnie nasuwało się pytanie, czy nowa wokalistka należycie przejmnie pałeczkę swoich trzech poprzedniczek, jak odbierze ją publiczność? Pod sceną robiło się bardzo tłoczno, odpowiednio rozgrzana publika domagała się kolejnych emocji.Wreszcie zaczęło się - najpierw weszli muzycy witani przez fanów burzą oklasków, następnie po zakończeniu intra dumnie na scenę wkroczyła Dianne.Na dobry początek zaserwowali kawałek "Nightfall" no i stało się - wokalistka zawładnęła sercami zebranych. Ta klasycznie wykształcona sopranistka zachwyciła nie tylko perfekcją i precyzją wykonania, ale również swoją charyzmą.Bezproblemowo nawiązała kontakt z fanami, a na scenie zachowywała się tak jakby z zespołem zżyta była od zawsze. Dianne jest profesjonalitką w każdym calu - technicznie śpiewa czyściutko, przy tym wykazuje wiele emocji, mimicznie interpretując każde wyśpiewane słowo.Widać, że wiele wzorców czerpie od swojej mentorki Tarji Turunen. Szaleństwo pod sceną zaczęło się więc od pierwszego kawałka, a publika reagowała na każdy gest wokalistki.Nie było chyba ani jednej osoby na sali, która stałaby obojętna, czy podpierała ścianę.A jeśli chodzi o program to oparli go na swoich dwóch ostatnich płytach, z naciskiem na ostatni krążek „Sacrificium“.Jedynie z klasyków wykonali utwór "Ravenheart", a to ze względu na 10-lecie wydania płyty po tym samym tytułem.Kawałek pochodzący praktycznie z pierwszej ery działalności zespołu zagrany został tak, że słuchacze nie byli wstanie oprzeć się magii tego utworu.Koncert trwał w atmosferze obustronnego zadowolenia - tzn. na scenie szaleli muzycy, a pod nią jego fani.Swój występ Xandria zakończyła ponownie kawałkiem z nowego albumu - "Dreamkeaper" i wycofała się za kulisy.Naturalnie publiczność nie omieszkała jeszcze żegnać się z zespołem, więc nawoływała i zachęcała do bisów.Xandria pojawiła się ponownie i wykonała jeszcze dwa utwory "Nomads Crown" i "Valentine".A na sam koniec występu były podziękowania zespołu w stronę fanów i zaproszenie do ich stoiska na zakupy, autografy i wspólne piwo.

Setlista Xandria :

* Nightfall

* Blood On My Hands

* Until The End

* Forevermore

* Euphoria

* Sacrificium

* Come With Me

* Stardust

* Cursed

* Undiscovered Land

* Soulcrusher

* Ravenheart

* Dreamkeaper

Bisy:

* Nomads Crown

* Valentine

Komentarz
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły