Wracać wciąż do domu Le Guin
Zmierzch Bogów
Recenzje :

Tiamat - Amanethes

Amanethes, Pray, Tiamat, Type O Negative, Guns n' Roses

„It's been a long time but we are here again, It's been five long years of thunder, lightning and rain”. Tak Tiamat zaczyna swój album “Amanethes”. Faktycznie tyle właśnie minęło od “Pray”. Tiamat wrócił i to w dość zaskakujący, bo w wyjątkowo, jak na siebie, mocny sposób. „The Temple Of The Crescent Moon” i “Equinox Of The Gods” to bardzo energiczne i przebojowe uderzenia. Tiamat wybucha gitarową i perkusyjną siłą, a do tego potężnym i zachrypniętym wokalem. W dodatku są to świetne i melodyjne kawałki. 

Podobnie zresztą jak dalej tylko, że „Until The Hellhounds Sleep Again” i „Will They Come” to już znacznie bardziej klimatyczne i owiane melancholią utwory. Głębia niektórych tych numerów przypomina mi aż Type O Negative. Cała płyta jest mieszanką przeróżnych scenerii i nastrojów, a nostalgiczne pieśni mieszają się z rockową ekspresją i metalowym ciężarem. Czasem, jak w przypadku „Lucienie” natężenie może zmieniać się w ramach jednego utworu.

Dalej są różne niespodzianki. Utwory płynnie łączą się ze sobą, jak „Summertime Is Gone” z „Katarraktis Apo Aima”, a „Amanitis”, w ogóle jest częścią „Misantropolis”, z tą samą linią melodyczną i właściwie to jest to jedna piosenka. Delikatna i uczuciowa, ale kojąca i wpadająca w ucho. Gorsza natomiast jest końcówka. Robi się już zbyt słodko i trochę nudnawo. Płyta trwa sześćdziesiąt siedem minut i ta końcówka się ciągnie już dość niemrawo. „Via Dolorosa” to ostatni zryw, ale już wcześniejszy „Meliae” jest nie do przyjęcia. Zaczyna się jak ballada Guns n’ Roses, a rozwija jeszcze gorzej i śmiało mógłby się znaleźć na płycie Piaska. Podobny zresztą jest „Circles”. Natomiast bardzo podniosły i klawiszowy, ale toporny i powolny jest „Amanes”. Blado zaś prezentuje się bonusowy „Thirst Snake”.

Ale taki jest Tiamat. Musi być trochę słodzizny. I tak „Amanethes” wypada bardzo dobrze i każdy znajdzie tu coś dla siebie. Przez te pięć lat uzbierało się dużo różnorodnego materiału i razem daje on długą, ciekawą, pełna wrażeń i zdecydowanie dobrą całość.

Tracklista:

01. The Temple Of The Crescent Moon
02. Equinox Of The Gods
03. Until The Hellhounds Sleep Again
04. Will They Come?
05. Lucienne
06. Summertime Is Gone
07. Katarraktis Apo Aima
08. Raining Dead Angels
09. Misantropolis
10. Amanitis
11. Meliae
12. Via Dolorosa
13. Circles
14. Amanes  
15. Thirst Snake (bonus track)

Wydawca: Nuclear Blast (2008)

Ocena szkolna: 5-

Komentarz
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły