Wracać wciąż do domu Le Guin
Zmierzch Bogów
Recenzje :

Throne Of Ahaz - Nifelheim

Throne Of Ahaz, black metal, No Fasion Records, Nifelheim

Throne Of Ahaz wyłonił się z odmętów mroku w 1991 roku w Umeå w północnej części Szwecji, od początku biorąc sobie za cel istnienia zalanie świata black metalową ohydą. Po popełnieniu jednego kasetowego dema, zadebiutowali płytowo za sprawą No Fasion Records. Album został wydany w 1995 roku i nosi tytuł „Nifelheim”.

Throne Of Ahaz gra najczarniejszą odmianę black metalu, charakteryzującą się mrocznym brzmieniem gitar i nieco schowanym, ale ostrym i skrzekliwym wokalem. O intencjach twórców nie pozostawia też wątpliwości zdjęcie zespołu wyposażonego w kolce, łańcuchy, śmieszne gesty i makijaże. Zalewają więc od początku powiewem wiecznej nocy, nienawiści i północnego chłodu, choć muzyka w dużej części nie jest wcale szybka. Szczególnie, podszyty wichrem, „Nifelheim” jest ciężko brnący przez śnieżne zaspy. Walcowaty, apokaliptyczny katastrofizm wprowadza „The Dawn Of War”, dużo miarowej rozciągłości jest w „The Calling Blaze”, a w „A Winter Chant” w ogóle jest więcej melodii i klimatu. Atmosferyczne fragmenty pojawiają się też na zakończenie „The Kings That Were…”, choć jest to już bardziej ekstremalny numer. Cały początek to natomiast przewaga piekielnych blastów, więc płyta, mimo stałej otoczki i unoszącego się nad nią trującego oparu, jest zróżnicowana i utrzymana w różnych tempach.

„Nifelheim” to taki mocno reprezentatywny album zarówno dla samego gatunku, jak i czasów, w których powstał. Trzyma klimat, jest poprawnie nagrany, ciężko by było natomiast go za coś wyróżnić. Raczej rozlewa się smolistym kotle tamtej epoki. Jak ktoś lubi to niech wskakuje.

Tracklista:

1. Northern Thrones
2. An Arctic Star Of Blackness
3. Where Ancient Lords Gather
4. The Dawn Of War
5. Nifelheim
6. The Calling Blaze
7. A Winter Chant
8. The Kings That Were ...

Wydawca: No Fasion Records (1995)

Ocena szkolna: 4

Komentarz
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły