Wracać wciąż do domu Le Guin
Zmierzch Bogów
Recenzje :

Swan Christy - Black Is The White Color

Grecja to jednak specyficzny kraj. Zasadniczo słońce, morze, plaże, turyści, hotele, piękne zabytki i krajobrazy. Wydawałoby się, że jest tam wszystko co powinno zagłuszać ludzką dążność do wszystkiego co mroczne, smutne i dołujące. A jednak tamtejsza scena metalowo-rockowa jest jedną z najsilniejszych na świecie, czego znamienitym dowodem jest zespół Swan Christy.
Stylistycznie "Black Is The White Color" stanowi mieszaninę rocka i metalu okraszoną elektroniką i klawiszami. Niby nic nowego, bo obracających się w podobnej stylistyce grup na całym świecie są setki, a nawet tysiące, jednak jest kilka czynników, które sprawiają, że muzyka Greków nie przepływa przez nasz umysł bez śladu jak słowa noworocznego orędzia P(p)rezydenta.

Pierwszą i najważniejszą cechą jest jakość samych kompozycji. Mamy tu 10 utworów, z których każdy może stanowić alternatywny hit. Świetna, niebanalna melodia w połączeniu ze znakomitymi partiami wokalnymi oraz żonglerką nastrojów w ramach jednej kompozycji stwarza niepowtarzalny efekt. Fragmenty szybsze zawarte na "Black Is The White Color"  przywodzą na myśl rock'n’'ollowe oblicze twórczości nieodżałowanego Sentenced, natomiast te spokojniejsze kojarzą się z dokonaniami rodaków Swan Christy - On Thorns I Lay.

Kolejnym atutem w składzie Greków jest niejaki Kostas. Wokale w wykonaniu tego Pana są przedniej jakości i stanowią znakomite uzupełnienie muzycznej zawartości "Black Is The White Color". Na podkreślenie zasługuje również sposób korzystania zespołu z nowoczesnego instrumentarium. Odpowiedzialny za tą działkę Iraklis (ciekawe czy z Salonik) z każdą minutą trwania "Black Is The White Color" próbuje coraz bardziej zdominować muzyczne oblicze Greków. Swoimi zabiegami uczynił muzykę Swan Christy jeszcze bardziej ciekawą i nadał jej nutę oryginalności.

Warto zwróci uwagę na dość oryginalną, jak na zespół z kręgu metalowo-rockowych zawodzeń, oprawę graficzną recenzowanego wydawnictwa. Wprawdzie okładka, zarówno jeśli chodzi o formę jak i o kolorystykę, jest dość stonowana to wewnątrz bookletu mamy już klimat iście futurystyczno-abstrakcyjny, mamiący nas mnogością barw i kształtów.

Swan Christy na "Black Is The White Color" podjął próbę połączenia muzycznej tradycji spod znaku Anathema, Tiamat czy Sentenced z mrocznymi "nowościami" spod znaku Monumentum czy Ulver. Czy udaną? Moim zdaniem tak.
Ocena: 8/10
Tracklista:

01. Because A Motherfucker Said So
02. Cast In Tears
03. 8?
04. Enough Of White
05. Seven Is Enough
06. Salt Penetration
07. Fuck Them
08. I Am In Hate With An Alien
09. Wish You Were Dead
10. Love It Or Hate Me
Wydawca: Black Lotus Records (2001)
Komentarz
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły