Zmierzch Bogów
Wracać wciąż do domu Le Guin
Recenzje :

Chorea Minor - Black White Moon

Chorea Minor, Mario Braun, electro pop, Echozone, Black White Moon

Chorea Minor to niemiecki projekt prowadzony od wczesnych lat dziewięćdziesiątych przez Mario Brauna. Jest to muzyka elektroniczna, którą sklasyfikować można jako electro pop. Ma jednak różne swoje wcielenia co pokazuje, wydany przez Echozone, najnowszy album formacji „Black White Moon”. Składa się on bowiem z dwóch oddzielnie wyprodukowanych płyt. Na płycie „Black” znajdują się piosenki w trzech językach, natomiast „White” jest krążkiem instrumentalnym, ze sporadycznymi wokalami.

„Indulge yourself to the sound of a DJ on a party…” Przyznam szczerze, że świat imprez klubowych zawsze był mi obcy i samo pochylenie się nad tą płytą jest dla mnie nie lada eksperymentem, jednak wychodząc z założenia, że sztuka nie zna ograniczeń postanowiłem spróbować. Na pewno jest to muzyka głęboka, wielowarstwowa i wciągająca, choć nie wszystko w niej mi odpowiada. Przede wszystkim zbyt ciepłe wokale, zwłaszcza te po niemiecku. Momentami robi się tu bardzo popowo czy też klubowo jak w „Fireroller” i to jest kompletnie nie dla mnie. Myślę jednak, że poziom kompozycyjny jest wysoki i dla fanów tego rodzaju muzyki może być to kąsek dobry w całości. Podkłady są ciekawe, nakładają się na siebie, przechodzą w różne stadia i fazy. Wtedy kiedy robi się bardziej tajemniczo, przestrzennie i niekonwencjonalnie zaczyna to przybierać bardziej absorbujące mnie kształty. Niestety nie mogę przekonać się do tego łagodnego wokalu i bardzo mi to psuje pogląd całości. O wiele lepsze są teksty kobiece na przykład z „Living Only Twice”. Tak myślę, że gdyby to śpiewała kobieta całość byłaby o wiele przystępniejsza. Zaznaczam jednak, że jest to kwestia gustu i nie musi pokrywać się z oczekiwaniami innych. Teksty są po angielsku, niemiecku i włosku. Języki te używane są naprzemiennie, każde kolejne zdanie może być w innym. Najgorzej wchodzi ten niemiecki, ale to znowu z mojego punktu widzenia. Dla Niemca odbiór będzie oczywiście inny.

I właśnie dlatego wszystkiego o wiele bardziej polubiłem drugą płytę „White”. Tu wprawdzie też pojawiają się wokale, ale nie w formie tekstu, a rzuconych pośród dźwięków głosów. Znika więc ten słodki pop i człowiek może skupić się na muzyce. A ta zaczyna otulać, mamić i zabierać w odległe światy. „Starting” ma taki hinduski klimat, w „A New Daylight” też przebija się jakiś daleki orientalizm, podobnie jak w „Another Kind”. Jest wartkość akcji, jest napięcie, jest dramaturgia, są też rozległe oazy spokoju i momenty uniesienia. W „Black White Moon” elektroniczne dźwięki mieszają się z kobiecym zawodzeniem i rozpływają w ekliptyczne płaszczyzny. Jest gdzie odlecieć, jest w czym się zatopić.

Tak więc moje uczucia są mieszane, ale podkreślam jeszcze raz, że cały ten styl muzyczny jest mi zupełnie obcy i jestem w nim początkujący. Na pewno nie zostanę fanem tych popowych odmian electro, ale już druga płyta spodobała mi się znacznie bardziej. Kusząc się o obiektywizm polecam jednak przekonać się osobiście, bo myślę, że część pierwsza również może znaleźć swoich zwolenników.

Tracklista:

CD Black

01. Container World
02. Fireroller
03. Sleepless
04. Living Only Twice
05. Trickle Of Life
06. Dancing On A Wire

CD White

07. Starting
08. A New Daylight
09. Black White Moon
10. Another Kind
11. Question Mark
12. Health

Wydawca: Echozone (2020)

Ocena szkolna: 4

Komentarz
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły