Wracać wciąż do domu Le Guin
Zmierzch Bogów
Recenzje :

Solutions.45 - For Aeons Past

Jakkolwiek "For Aeons Past" jest debiutem formacji Solution.45, to wypada zauważyć, że żaden z muzyków nie jest zupełnym nowicjuszem. Każdy z nich ma za sobą pierwsze szlify w raczej mało znanych szwedzkich i fińskich zespołach, tj. Miseration, Scar Symmetry, Hateform, trochę bardziej znanej Sonaty Arcticy i paru innych. To nieco wyjaśnia różnorodność materiału zawartego na krążku. Już pierwsze dźwięki zdradzają, że muzycy nie zebrali się w jednym miejscu i czasie przez przypadek.
Najwięcej pochwał muzycy zbierają za techniczną wartość materiału. Rzeczywiście trudno przyczepić się do produkcji. Zauważalna jest również różnorodność wykorzystania instrumentów i innych środków technicznych w ramach zwykle dość zamkniętego stylistycznie gatunku jakim jest melo-death. Nawet w wokalu Christiana Älvestama można wyróżnić kilka sposobów śpiewania, zarówno czystego, jak i growlującego. W szwedzkich produkcjach nie jest to jednak rzadkość, dość wspomnieć Mikaela Akerfeldta (Opeth), Dana Swanö (m.in. Edge of Sanity, Nightingale) czy Mikaela Stanne (m.in. Dark Tranquillity). Stąd trudno nie spróbować odnieść możliwości wokalnych Älvestama do wyżej wymienionych.

Reszta muzyków również zasługuje na szacunek za dobrą robotę na swoich działkach. Rolf Pilve i Anders Edlund "siedząc obok obojętnie wobec siebie jak turyści, wystukując rytm" świetnie spełniają rolę sekcji rytmicznej dla gitar Toma Gardinera i Patrika Gardberga (podczas nagrywania płyty również Jani'ego Stefanovica), wspomaganych wzmacniaczami o optymalnie ustawionych potencjometrach "mięso", "poezja" i "głośność". Wraz z paroma słowami komentarza wokalisty tworzy się zatem bardzo przyzwoita całość.

Poza wartościami technicznymi trudno się na "For Aeons Past" doszukać rewelacji, całość nie jest nadto oryginalna, ale daje się odczuć powiew świeżości płynący z prób odwrócenia raczej spadkowych tendencji rozwojowych szwedzkiej sceny. W końcu nawet od powietrza nie wymaga się cudów, ma być świeże, bogate w tlen i wypełniać piersi (ewentualnie cycki jak ktoś ma). Muzykom zależało jednak by wpisać się właśnie w szufladkę z napisem "melo-death" kontynuując bogate tradycje w swoim kraju, ale jednocześnie trudno nie wychwycić progresywnych aspektów albumu, ciekawych solówek w różnych skalach, w większości siedmiodźwiękowych (ale i pentatonika się gdzieniegdzie zdarza) czy stylach od rockowych przez heavymetalowe, po charakterystyczne dla deathu.

Płyty przyjemnie słucha się jako całości, ale jeśli już miałbym wyróżnić pojedyncze utwory, to padłoby na wybrany na singiel "Gravitational Lensing" balladę "Lethean Tears" i "Bladed Vaults" za wpadający w ucho refren. Po raz kolejny mogę tylko żałować, że nie urodziłem się Szwedem, tyvärr.

Tracklista:

01. The Close Beyond
02. Gravitational Lensing
03. Through Night-Kingdomed Gates
04. For Aeons Past
05. Lethean Tears
06. Bladed Vaults
07. Wirethrone
08. On Embered Fields Adust
09. Into Shadow
10. Clandestinity Now
11. Spirit Side Dreaming (Japanese Bonus)

Wydawca: AFM Records (2010)
Komentarze
Sumo666 : Była jesio taka kapelka ja The Duskfall :) Całkiem przyjemna muzyczka :)
Yngwie : Przesłuchaj sobie jeszcze Miseration. Zajebisty kawał melodyczno-deatho...
jedras666 : Przesłuchaj sobie jeszcze Miseration. Zajebisty kawał melodyczno-deatho...
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły