Wracać wciąż do domu Le Guin
Zmierzch Bogów
Recenzje :

Recoil - Hydrology Plus 1+2

W okolicach roku 1986 Adam Wilder, członek legendy synthpopu - Depeche Mode, decyduje się na założenie własnego projektu, który choć z początku (pierwszy album) opiera się na twórczości macierzystego zespołu Wildera, to z czasem coraz bardziej odbiega w stronę ambitnej elektroniki, pozbawionej komercyjnego płaszczyka. Jak to się szybko okazało, choć jego twórczość do najpopularniejszej nie należała, i raczej nie była skazana na ogólnoświatowy sukces, to stała się odskocznią od dotychczasowych zajęć muzyka.
I rzeczywiście, już dwa pierwsze krążki zwarte w jedną całość na albumie kompilacyjnym z 1988 roku, zatytułowanym "Hydrology Plus 1+2", pokazują, że decyzja Wildera była słuszna bowiem muzyka zawarta na tym wydawnictwie, jako prawdziwie mroczna i tajemnicza, okazuje się dziełem niezwykle ambitnym, pomimo swej prostej struktury, zdolnym przykuć uwagę odbiorcy.

Kompilacja rozpoczyna się od utworów pochodzących z "Hydrology", płyty stojącej na o wiele wyższym poziomie niż "1+2". 3 utwory składające się na tę część krążka tchną sporą dawką nietuzinkowych pomysłów. Począwszy od "Grain" Wilder jako "budowniczy dźwięku" zaczyna stawiać swoje monumentalne stelaże oparte z grubsza o sample wypełnione melodią płynącą z fortepianu i syntezatorów. Trzeba przyznać, że artysta nie ma sobie równych w tworzeniu klimatu. Każdy dźwięk pojawia się w odpowiednim momencie a Wilder zręcznie bawi się "nastrojem" utworów.
  
Drugi z kolei wybrzmiewa "Stone". O wiele dłuższa od poprzedniej kompozycja, ma z początku charakter patetyczny. Składające się na coraz bardziej skomplikowaną z upływem czasu ścianę dźwięku elementy przybierają coraz bardziej na sile przekazu by wreszcie odnaleźć swój kres w chwilowej pauzie, po której, w towarzystwie prostego beatu na nowo rozpoczyna się muzyczna zabawa. Tym razem nie jest już jednak tak łatwo. Patos odchodzi gdzieś w szary róg ustępując nieco  miejsca bardziej "szorstkim" samplom. Fragmentarycznie pojawiające się strzępki rozmów czy patriotycznych pieśni, które dodatkowo wpływają na coraz bardziej mroczny klimat ostatecznie krystalizujący się w zbitą melodię opartą na twardym bicie.

Po obu kompozycjach następuje cudowna niespodzianka i nie lada gratka dla polskich fanów twórczości Recoil - utwór "The Sermon". Standardowy już sposób rozwinięcia muzyki bazujący na powtarzanym w kółko podstawowym samplu, który od czasu do czasu zyskuje nowe, pojedyncze dźwięki, nagle zostaje wzbogacony wielokrotnie o fragmenty audycji radia Watykan i to w języku polskim. Po nieco monotonnym wstępie, nagle wszystko ożywa za sprawą synthpopowego rytmu, tylko po to, by za chwilę przerodzić się w odgłosy pogańskich obrzędów, elektronika powoli zostaje wyparta przez tę pierwotną formę muzyki, pozwalając nacieszyć się nieco etnicznym klimatem.
  
Podobną budową charakteryzuje się sprytnie wpleciony pomiędzy obie części albumu kawałek "Plus". Znowu pojawia się nieodparte wrażenie mroku roztaczanego za pomocą kolejnych efektów, czy może raczej pustki, bezdenności towarzyszącej rozciągniętym kompozycjom Wildera.
   
Ostatnim fragmentem tej kompilacji jest utwór "1+2" zespalający w sobie to, co zostało nagrane na debiutanckim mini-krążku tegoż projektu. Od razu rzuca się w uszy ogromna różnica względem pierwszych 4 utworów. Fragmenty, z których zbudowano tą kompozycję są przede wszystkim o wiele bardziej prymitywne i prostsze, przez co też wydają się jeszcze bardziej tajemnicze. Cały czas słyszalny rytm, praktycznie pozostaje niezmienny, wciąż te same proste uderzenia wzbogacane o coraz bardziej psychodeliczne elementy i tło przypominające anielskie chóry. Z czasem nawet pojawiają się "zelektryzowane" wokalizy, pozyskiwane metodą samplingu, jednak pomimo tak różnorodnych środków, wszystko pozostaje w harmonicznym ładzie, za sprawą wciąż jednostajnego rytmu.
   
Z całą pewnością twórczość projektu Recoil, przynajmniej ta początkowa, do najłatwiejszej w odbiorze nie należy, jednak dzięki mrocznemu klimatowi, czasem mającemu wiele wspólnego z gotykiem, daje się polubić. Kompilacyjny album "Hydrology Plus 1+2" to podróż w nieznany świat kreowany za pomocą sampli ułożonych w całość w sposób nie tylko przemyślany, ale niezwykle ambitny.

Tracklista:

01. Grain
02. Stone
03. The Sermon
04. Plus
05. 1+2

Wydawca: Mute Records (1988)
Komentarz
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły