Zmierzch Bogów
Wracać wciąż do domu Le Guin
Recenzje :

Marduk - Nightwing

Heaven Shall Burn… When We Are Gathered, Marduk, Livee In Germania, Here Is No Peace, Nightwing, black metal, Metal Mind Records

Po „Heaven Shall Burn… When We Are Gathered” mocno rozpędzony Marduk nie dawał za wygraną i zasypywał rynek muzyczny kolejnymi wydawnictwami. Po doskonałej koncertówce „Live In Germania” i krótkiej EP'ce „Here Is No Peace”, przyszedł czas na piątą już płytę „Nightwing”. Następna zabójcza porcja bezkompromisowego black metalu została tu przedstawiona w bardzo ciekawy i oryginalny sposób.

Płyta składa się z dwóch części. Pierwsza „Dictionnare Infernal” to klimat nie różniący się od poprzednich dokonań zespołu. Jest to piekielna jazda, na maksymalnych obrotach. Marduk jest niezwykle szybki i jadowity, a diabelskie teksty podkreślają jego niedwuznaczną postawę. Mroczne obrzędy i jawne bluźnierstwo charakteryzują tą część i numer tytułowy, który nie wiadomo czy do niej należy czy nie, bo choć znajduje się w środku, to w spisie numerów został pominięty.

Zupełnie inaczej zaczyna się „Dreams Of Blood And Iron”, czyli pierwszy kawałek z części „The Warlord Of Wallachia”. Powolny i całkiem melodyjny numer wprowadza do spójnej opowieści o piętnastowiecznych wojnach na południu Europy, których głównym bohaterem jest okrutny Wład Palownik znany jako Drakula. Opis jego, prowadzonych ze zmiennym szczęściem, wojen z Turkami jest motywem drugiej części albumu. Tekstu jest dużo i ciężko się połapać w tych wszystkich konszachtach między Rumunami, Mołdawianami i Węgrami. W pewnym momencie pojawia się nawet nasz późniejszy król Stefan Batory.

Tak jak ciągłość tworzą teksty, tak „Dreams Of Blood And Iron” łączy się z „Dracole Wayda”. Przejście jest płynne, natomiast sam numer zupełnie inny. Marduk znów przyspiesza i dziczeje, a sam ten kawałek jest najlepszy na płycie za sprawą znakomitych riffów i refrenu: „A servant of god in league with Satan…”. Potem znowu ultra szybki „Kaziku Bey (The Lord Impaler)” i w środku taki sam, a na początku i końcu epicki „Deme Quaden Thyrane”.

Ten numer pasuje na zakończenie, choć w traciliście widnieje jeszcze „Anno Domini 1476”. Jest nawet do niego tekst, ale na mojej, łączonej z „Live In Germania” kasecie Metal Mind Records, brakuje samego utworu. Czyżby po prostu się nie zmieścił? Jak tak to niezły bubel.

Tak czy inaczej to co jest wystarcza by zapisać „Nightwing” do panteonu black metalowych wybitności. Muzyka jest ekstremalna, ale zrobiona z pomysłem, różnorodnością i charakterem. Do tego bardzo dobra instrumentalnie i z całą paletą świetnych utworów. Czego chcieć więcej?

Tracklista:

01. Preludium
02. Bloodtide (XXX)
03. Of Hells Fire
04. Slay the Nazarene
05. Nightwing
06. Dreams of Blood and Iron
07. Dracole Wayda
08. Kaziklu Bey (The Lord Impaler)
09. Deme Quaden Thyrane
10. Anno Domini 1476

Wydawca: Osmowe Productions (1998)

Ocena szkolna: 5

Komentarz
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły