Wracać wciąż do domu Le Guin
Zmierzch Bogów
Literatura :

Jarosław Grzędowicz - Wypychacz Zwierząt

fabryka słów, Jarosław Grzędowicz, fantastyka, opowiadania, literatura

Kiedyś jako miłośnik wielkich i opasłych tomiszczy zwykle nie zabierałem się za zbiory opowiadań. Długa forma ma w sobie coś wyjątkowego, coś dzięki czemu można poczuć się jak w innym świecie i żyć w nim jeszcze długo po zakończeniu lektury. Zmieniły to dopiero dzieła Stephena Kinga i Neila Gaimana, autorów, którzy potrafią napisać książkę mającą 1000 stron, a także kilkunastostronicowe krótkie formy. Kiedyś nie spodziewałem się, że obok wcześniej wymienionych będę mógł postawić zbiór opowiadań polskiego autora. Jarosław Grzędowicz swoją karierę literacką rozpoczął wiele lat temu, lecz z jego pisarstwem zetknąłem się dopiero przy okazji cyklu powieści „Pan Lodowego Ogrodu”, a teraz w moje ręce wpadł zbiór opowiadań zatytułowany „Wypychacz Zwierząt”.

Szczerze mówiąc, mimo że bardzo lubię wcześniej wspomnianą pozycję „Pan Lodowego Ogrodu”, to do tego zbioru opowiadań podchodziłem z pewną rezerwą. Mam już za sobą długi i burzliwy romans z polską fantastyką i zwykle szło to według utartego schematu. Autor pisał bardzo ciekawa pierwszą (lub kilka pierwszych) książkę, lecz następne były już znacznie słabsze, napisane jakby przez pisarza częściowo już wypalonego. Z radością odkryłem, że Jarosława Grzędowicza to nie spotkało.

„Wypychacz Zwierząt” jest zbiorem dość zróżnicowanych historii, lecz przez większość z nich przewija się bardzo podobny motyw. Nie licząc może dwóch opowiadań, w różnych formach pojawia się tu alternatywna rzeczywistość. Grzędowicz jest doświadczonym autorem, więc ów motyw przewija się w zbiorze w taki sposób, że nie nudzi się do samego końca.

Od „Zegarmistrza i Łowcy Motyli” po „Wilczą zamieć” pisarz w dość specyficznym i typowym dla polskiej fantastyki stylu, prowadzi nas przez historie, które mogą przypominać wcześniej wspominanych: Kinga i Gaimana, po te które są już zbliżone do naszej rodzimej groteski życia codziennego. Najlepszym tego przykładem jest opowiadanie „Weekend w Spestreku”, w którym owa groteska stoi zaraz obok przerażającego wręcz realizmu.

Cały zbiór opowiadań trzyma bardzo wysoki poziom i w moim rankingu zajmuje pierwsze miejsce jeżeli chodzi o nasze rodzime wydawnictwa. Prawdziwe perełki to wcześniej wspominane „Zegarmistrza i Łowcy Motyli” i „Wilcza Zamieć”. Wciągające i zaskakujące od pierwszej do ostatniej litery i właśnie te dwa najbardziej przypominają mi pisarstwo Kinga. Nie jest to jeszcze ten poziom, lecz to jasno pokazuje, że w Polsce mamy ludzi, którzy mogliby zrobić karierę literacką na zachodzie.

Podsumowując, wydawnictwo Jarosława Grzędowicza z czystym sumieniem mogę polecić każdemu, kto szuka krótkich, ale bardzo wciągających historii, dzięki którym choć na chwilę może oderwać się od rzeczywistości.

Wydawca: Fabryka Słów (2013)

Komentarz
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły