Zmierzch Bogów
Wracać wciąż do domu Le Guin
Recenzje :

Fear Factory - Mechanize

Fear Factory specjalnie przedstawiać nie trzeba, zespół już dawno urósł do miana metalowej potęgi, wyznaczając nowe sztandary metalowego grania. Niestety, ostatnio ich gwiazda lekko przygasła przez odejście ojca i głównego kompozytora grupy, czyli Dino Cazaresa. Chyba wszystkich ucieszyła wieść o tym, że duży Dino postanowił jednak ponownie wrócić do swojej macierzystej grupy.

Kolejną dobrą wiadomością, była wieść o tym kto siądzie za garami. Niezmordowanego Raymonda Harrerę zastąpił perkusyjny bóg pod postacią Gene'a Hoglana. Taki skład sprawił, że o jakość "Mechanize" niewielu się martwiło. Czy aby na pewno słusznie? Czy Dino nie zapomniał o tym jak powinno się grać w macierzystej kapeli?

Choć nie tak rewolucyjny jak "Demanufacture" i nie tak rewelacyjny jak "Obsolete", "Mechanize" pokazuje, że Cazares jest po prostu stworzony by grać w Fear Factory i nikt nie jest w stanie godnie go zastąpić. Wszyscy fani Amerykanów dostali to na co czekali od dłuższego czasu - ostre death metalowe riffy, okraszone elektronicznym podźwiękiem, przyprawione wokalem Burtona C. Bella, który również jest w znakomitej kondycji i nie stracił przez te lata pazura w swoim głosie. Jak dla mnie obsadzenie Hoglana za perkusją było znakomitym, choć nie rewelacyjnym pomysłem. Słychać to jego charakterystyczne stopy, jednak niczym specjalnym się tu nie wykazał jak np. w "Individual Thought Patterns" Death. Tym niemniej odwalił kawał dobrej, rzemieślniczej roboty.

Co było znakiem rozpoznawalnym tej grupy? Oczywiście znakomite przejrzyste brzmienie i tym razem chłopaki nie zawiedli. Brzmienie "Mechanize" jest naprawdę wspaniałe, ale to mnie specjalnie nie zaskoczyło, gdyż już wcześniejsze dokonania grupy pod tym względem wyprzedziły swój czas. Jednak mimo wszystko nie oszukujmy się - najnowszy twór dużego Dina nie powala na kolana tak jak "Demanufacture". Z drugiej strony Fear Factory nagrał najlepszy album od czasów "Obsolete" i choć nie urasta do miana tamtych dwóch, to jest to po prostu kawał znakomitego grania, którego dawno w Fear Factory nie uświadczyliśmy. Nie jest to również poziom moich dwóch tegorocznych killerów, którzy toczą zacięty bój o I miejsce albumu roku (dla przypomnienia Overkill i Heathen), jednak ma u mnie silne III miejsce, gdyż jest to jedna z lepszych niespodzianek tego roku.

Ocena: 8/10 

Tracklista:

01. Mechanize
02. Industrial Discipline
03. Fear Capaign
04. Powershifter
05. Christploitation
06. Oxidizer
07. Controlled Demolition
08. Designing The Enemy
09. Metallic Division
10. Final Exit

Wydawca: AFM Records (2010)

Komentarze
Palmus : ogólnie lubie ten zespół,pierwsze 3 płyty suchało się z wypieka...
luter : Dla mnie "Mechanized" jest - cytując klasyka :-)- mega syfiastą kupą. A m...
oki : szkoda bo liczyłem na taki twórczy spór:)
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły