Wracać wciąż do domu Le Guin
Zmierzch Bogów
Recenzje :

Darkthrone - A Blaze In The Northern Sky

Darkthrone, A blaze In the Northern Sky, black metal, norwegian black metal

"A blaze in The northern Sky" to coś więcej niż klasyka gatunku, sztandarowy album legendarnej grupy, 42 minuty oldschoolowej szkoły norweskiego black metalu. To nade wszystko kunszt, umiejętności i talent Fenriza i Nocturno – dwójki która zmieniła bieg historii Darkthrone nadając mu cięższe, Black Metalowe oblicze.

"A blaze in The northern Sky" to coś więcej niż klasyka gatunku, sztandarowy album legendarnej grupy, 42 minuty oldschoolowej szkoły norweskiego black metalu. To nade wszystko kunszt, umiejętności i talent Fenriza i Nocturno – dwójki która zmieniła bieg historii Darkthrone nadając mu cięższe, Black Metalowe oblicze.

Ten album to totalne 10/10 w historii tej sceny muzyki black metalowej. Masz tutaj riffy stare jak świat podbite głęboko dobywającą się perką, masz klimat jak we "Wzgóza Mają Oczy", wersja z lat 70. , który przebija się już w pierwszym utworze. Masz doomowe naleciałości które kojarzą się z początkami Black Sabbath. Zmiany tępa, solówki jako pozostałość po death metalowym debiucie i psychodelicznne akcenty. "A Blaze in the Northern Sky" to absolutna bomba wydawnicza zawierająca wsystko to co dobry materiał na black metalowego długograja powinien posiadać.

Lubię nazywać ten album prawdziwym debiutem Darkthrone, bo to tutaj wyglądają jakby wiedzieli czego chcą i to od tego momentu począwszy, będą kontynuować swoją wizję w mniej lub bardziej udany sposób. Rozłamy w grupie doprowadzające do tego co dziś nazywamy "Darkthrone" wprawdzie kosztowały utratę Daga Nilsena czy świetnego basistę – Zephyrusa, który współpracuje z Fenrizem i Nocturno Oculto, tutaj po raz ostatni, ale spójrzmy chociażby na "In the Shadow of Horns", "Paragon Belial" czy choćby tytułowy "A blaze in the northern sky" i sami zadajmy sobie pytanie: Czy nie było warto?

Numer jeden, oj przepraszam – druga płyta norwejskiego Darkthrone to absolutny klasyk gatunku, podwaliny pod nietylko setki albumów ale i setki grup, które goniły i gonią za stylem legend black metalowej sceny z głębokiej północy naszego kontynentu. "A blaze in the Northern Sky" to album klimatyczny, pociągnięty od początku do końca, dopracowany i brzmiący jak prawdziwe cacko oldschoolowego grania. Jeśli chcesz zacząć przygodę z Black Metalem musisz tego posłuchać, jeśli już zacząłeś wiesz o czym mowa – totalny strzał w dziesiątkę.

Tracklista:

  1. Kaatharian Life Code

  2. In The Shadows of the Horns

  3. Paragon Belial

  4. Where Cold Winds Blow

  5. A Blaze In The Northern Sky

  6. The Pagan Winter

Wydawnictwo: Peaceville Records (1992)

Komentarze
leprosy : Trzy pierwsze płyty majstersztyk, wiadomo.
DEMONEMOON : Swietna dezorganizacja ruchu. ;)
misantrophyspirit : Świetna recenzja, właściwie oddaje wszystko, co myślę na temat t...
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły