Wracać wciąż do domu Le Guin
Zmierzch Bogów
Recenzje :

Artrosis - W Imię Nocy

Druga z kolei płyta, w dorobku tego polskiego zespołu z kręgu gothic rocka i metalu to z pewnością dzieło zasługujące na miano sztuki, i nie ma w tym nic dziwnego przecież zespół nazwał się Artrosis (Sztuka Róż). Śmiało możemy powiedzieć, że nazwa jest adekwatna do poziomu, jaki prezentują muzycy. Zachwyca również wokal, zwłascza jego barwa. Płyta jest bardzo zróżnicowana, od prędkich solówek gitarowych do spokojnych muzycznych pochodów - dosłownie każdy dźwięk zalewa nas falą niezwykłych emocji. Kolejna rzecz, to ewolucja muzyczna grupy. Nie jesteśmy faszerowani tą samą muzyką, Artrosis mierzy wyżej, i  zapewnia swym słuchaczom różnorodną rozrywkę, ale dość ogólników, czas zatonąć w muzycznym oceanie róż.
Pierwszy utwór "Ukryty Wymiar" - to coś w rodzaju ostatniej kropki w historii, jaką była pierwsza płyta - ochrzczona zresztą tym samym tytułem. Mamy tu, więc nawiązanie do znanego już stylu gry zespołu. Piękne klawiszowe pejzaże, wspaniała, emocjonująca gra na elektryku i automat perkusyjny, ach zapomniałbym i przede wszystkim ślizgający się gdzieś pomiędzy tym wszystkim głos Medeah - jednym słowem muzyka "znana i lubiana".

Drugi utwór to instrumentalna kompozycja w zupełnie innym stylu. Szybka gra z metalowym zacięciem. Zmieniające się z szybkiego na wolne tempo muzyki zdaje się odgrywać rolę jakiegoś przejścia pomiędzy jednym światem a drugim. Skoro już przez nie przeszliśmy zobaczmy, co się dzieje po drugiej stronie.

"Na Wieki Wieków" - utwór spokojnie się rozpoczynający posiadający jednak metalową duszę. To, co nam pokazuje tutaj zespół to ten sam Artrosis z tym, że odarty z delikatności i miękkości. To muzyka z większym kopem, niepozbawiona jednak drugoplanowego fortepianowego akompaniamentu. Środkowa część utworu to ostry riff szczelnie opasany melodyjną grą gitary wiodącej. Widzimy tutaj również elementy tożsame z elektroniką - więc kolejna innowacja dla zespołu.

"Hipnoza" - utwór, który wprowadza nas w hipnotyczny trans. Magiczny głos wokalistki, chórki i muzyka opętują nasze zmysły by jako jeńców zawieść je na wyżyny melodycznych możliwości. Gdy już się tam znajdujemy świeży powiew klawiszowego grania cuci nasze na wpół bezwładne ciało by zatopić je w potężnej dawce ciężkiego gitarowego grania.

"W Górę" - to kompozycja witająca nas akustycznym wstępem. Znowu widzimy elementy elektroniki, ale także klasyczne smyczki. I ciekawy tutaj głos Medeah, jak dotąd takiej formy przekazu na tej ani wcześniejszej płycie nie spotkałem. To zdecydowanie szybki kawałek, nie bez powodu zapewne wybrany na EPkę zespołu. Pod koniec utworu następuje pauza po czym następuje zupełnie inna linia melodyczna i iście demoniczny wokal.

Kolejny utwór rozpoczyna się klawiszowym wstępem, który swą tajemniczą naturą mrozi nasze zmysły. Po chwili z muzycznego chaosu wyłaniają się pojedyncze uderzenia które dołączają do linii melodycznej. Następnie przesterowana gitara i chórki tworzą gotycki nastrój. Do szczęścia brakuje jeszcze tylko Medeah, która oczywiście wkrótce również dołącza do tej kompozycji doskonaląc ją prawie do maksimum. Niezwykle stonowany utwór, praktycznie całkowicie utrzymany w ponurym, gotyckim nurcie, bardzo klimatyczne dzieło.

"Crazy", to już mocna gitarowa gra i szybka perkusja. Nie ma tu czasu na zastanawianie się nad czymkolwiek. Choć muzyka po szybkim wstępie przeradza się raczej w swego rodzaju etniczne dźwięki, to szybko wraca do potężnej gry z pazurem. Znowu można wyłapać elementy elektronicznej muzyki które bardzo dobrze nadają się jako tło tych utworów.

Ósemka na płycie to chyba najkrótszy utwór. Prosta elektryczna gra i klawisze okraszone perkusją. Na uwagę zasługuje jednak niemalże "rozpływająca się" od delikatności sama końcówka utworu, która jest również początkiem następnego.

"Prośba" - to utwór który po dwuminutowym spokojnym wstępie wybucha na chwilę gitarowym uderzeniem by po chwili znowu zatonąć w patosie, tym razem jednak okraszonym już gitarą.

Ostatnia kompozycja na płycie to "Do Zła". Znowu zaznacza się w niej cięższa gra i elementy muzyki elektronicznej. Muzyka wydaje się być szarpana, co dodaje dramaturgii. W końcu jednak pojawia się ciekawy gitarowy pasaż, który naprawdę świetnie brzmi.

Oczywiście na zakończenie nie sposób pominąć warstwy tekstowej, która jak zwykle odpowiada gotyckiemu klimatowi i stanowi jego uzupełnienie. Teksty są naprawdę głębokie i mądre. Śmiało można z nich wciągnąć lekcję dla siebie.

Tracklista:

01. Ukryty Wymiar
02. (
03. Na Wieki Wieków
04. Hipnoza
05.W Górę
06. Nie Ma Nic
07. Crazy 
08. (
09. Prośba
10. Do Zła 

Wydawca: Morbid Noizz Productions (1998)
Komentarze
Mandraghora : W Artrosis denerwują mnie ich biedne wstawki na syntezatorze, od których...
Szmytu : Mam ten krążek na półce, ale Artrosis od pewnego czasu mnie z lekka...
Harlequin : tylko nazwy zespołu nie rozumiem, bardziej się kojarzy ze schorzeniami st...
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły