Wracać wciąż do domu Le Guin
Zmierzch Bogów
Blog :

…i zostanie z Ciebie, chamie, mokra plama na jezdni

„Słoneczny, wiosenny dzień. Ruchliwe skrzyżowanie w centrum miasta. Młodzik w kapturze, przepycha się pomiędzy ludźmi, czekającymi na zmianę świateł na przejściu dla pieszych. Nie dość, że sam niemal wpada na maskę nadjeżdżającego samochodu, to potrąceni przez niego ludzie z braku miejsca, by się cofnąć, zsuwają się z krawężnika na jezdnię, wprost pod koła pędzących aut. Zakapturzony „wygina śmiało ciało” (bo gibki jest!) i lawirując między pojazdami, przedostaje się na drugą stronę ulicy a tu…

… he, he, he: niespodzianka! Czekający nie rozsuwają się, nie ustępują mu miejsca. Mur ludzkich ciał.

Niedoszły fundator mandatu, z którego środki miano przeznaczyć na zakup nowego sprzętu dla niedalekiego posterunku policji, ginie śmiercią szybką a bolesną, poprzez wkomponowanie w asfalt. Malownicza plama, ze śladem opony wzdłuż ex kręgosłupa, jaka zostaje po miłośniku mocnych wrażeń, da pracę całej rzeszy ludzi, od pogotowia po grabarzy, a może nawet przysłuży się studentom medycyny. Światło mruga zielonym okiem, ludzie tuptają dalej.”

Takie myśli nachodzą mnie czasem (w dzieciństwie zbyt często oglądałam kreskówki z kojotem Wille i strusiem Pędziwiatrem ;) Biiip! Biiip!) gdy na przejściu dla pieszych, ktoś po raz kolejny wbija mi łokieć pod żebro, pod pozorem pośpiechu, godnego lepszej sprawy. Widząc skłonność takich osób do niepotrzebnego ryzyka, moje przekonanie o tym, że podobnie zachowują się „za kółkiem”, graniczy z pewnością. A, że Konik bywa też kierowcą, to wcale ale to wcale mu się to nie podoba. Powinno się takich ryzykantów zatrzymywać prewencyjnie, na zasadzie przewidywania zachowań.

Chociaż… może lepiej nie. Dick’owski „Raport Mniejszości” mi się przypomniał.

P.S. Jeszcze tylko 6 godzin i urlooooooooooooooooop! Piasek, morze, słońce, maska do nurkowania i… witajcie krewniacy! Konik Morski powrócił!
Komentarz
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły