Zmierzch Bogów
Wracać wciąż do domu Le Guin
Blog :

stadium metamorfozy.

 Mogę Cię kontrolować,wiesz...Uczę się chodzić i powtarzam to lustru,gdzie uparcie zawsze staje tylko moja twarz(drzewa zapukały w szybę,ich brąz szarzeje,poronią liście w tym roku;liście,które pożrę). Z zainteresowaniem patrzę jak stawianie każdego kroku staje się budulcem nadziei,którą złamię,stając. Ach,gdyby można było przenieść ją na każdy przeklęty grunt wolnych umysłów i upadać w zimne jej tonie...Idę dalej. W którym stadium się znajduję? Pewnie już się przepoczwarzam,nawet nie czując nowej siły śmiejącej popychać moje komórki,jeszcze te naturalne...Pewnie już wyrósł mi ogon. Gdzie lustro?! Gdzie to przejście w wymiar mojej subiektywnej prawdy,rzeczywistości,którą ten jeden raz mogę naprawdę stłuc?! Jak to gdzie ono jest. Dodatkowa para powiek Ci zasłania.
 Darwinie,to dobrze czy źle?

PS Pamiętam historyjkę. Pokój,szare ściany,na których kilka portretów filozofów,nieważne jakich,wszyscy i tak już umarli. W jednym rzędzie-podążasz za nimi wzdłuż ściany...I nagle widzisz swój portret. Ktoś powiesił lustro. Czy to nie(wpisz tu co chcesz)?
Komentarz
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły