Zmierzch Bogów
Wracać wciąż do domu Le Guin
Poezja :

Igraszki

W tynkach ścian rozpychały się między sobą mary 
Chcąc ujrzeć rozpaloną od żywych pieszczot lożę, 
Snując przy tym niezliczone sprośne kawały 
Przedrzeźniały się wzajem tchnąc swój skrzypiący dech w łoże. 

Zazdrośnie jęczały karły kryjąc się snadnie 
Wyłupiając ślepia złośliwie wryte w kochanków, 
Stroszyły uszy słuchając lubieżnie każdy dźwięk jaki padnie 
Oblizując się jakoby psy wygłodniałe suki zapachów. 

Kochankowie zaś niestrudzeni w swym zapale 
Pocili się szalenie niczym w letnim upale. 
Wijąc się między sobą jak te węże niezgrabnie 
Podawali soczyste pocałunki mlaszcząc smacznie. 

Boje niezrównane ze sobą toczyli tocząc się na boki 
Rwąc jedno co chwila w garść białej pościeli obłoki. 
A gdy zesztywnieli prężnie w kulminacyjnej porze 
Padli sztywno, wieńcząc zbierane nocy zboże.


KostucH
Komentarz
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły