Zmierzch Bogów
Wracać wciąż do domu Le Guin
Poezja :

Aynoan

Trzepot wiatru przyćmił ogień świec, by przytulić ciepła smak, nadany chwili z łaski Anioła.
Rytm nocy pozwalał błogosławić oczom, ustom, szyi…
Zrodziła się nadzieja na sytość dla niezaspokojonych pragnień…
Z nadziei skorzystały dźwięki, by wpleść się między oddechy coraz szybsze…
Czy zrodziło się to z żywiołów czy samo jest żywiołem?
Nieważne wydaje się być źródło, gdy spijanie teraźniejszości zaspokaja zmysły.
Odpowiedź na wszechogarniające tu i teraz.
Dłoń odbyła spacer po brzuchu – nieśmiało – by ekspansja dotykiem mogła smakować – piersi, uda, łono…
By odkrywać…
By poznawać…
By czuć.
Żaden owoc tak słodki jak usta wyrażające kwintesencję nektaru pożądania
Którego zaspokojenie jest zarówno drogą jak i celem
Satysfakcjonująca świadomość emocja
Miłość!
Komentarz
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły