Anathema jest jednym z tych zespołów, na którym pomimo zmiany stylu, nie wieszano psów. Zarówno "Eternity", jak i "Alternative 4", miały dobrą prasę, pomimo oż na tej drugiej nie było praktycznie elementów doomowych, a muzyka coraz bardziej zbliżała się w stronę rocka alternatywnego.
Nevermore to zespół jedyny w swoim rodzaju, który już na debiutanckim albumie wyraźnie określił swój styl. Każdy kolejny album był wielkim wydarzeniem i nawet fatalnie wyprodukowany "Enemies Of Reality" zawierał kawał świetnej muzy.
Komentarze Harlequin : Heh, zawsze uważąłem, że "Dead heart ..." jest bardziej "kobiecą pł...
Harlequin : Hmmm ... na horyzoncie juz widać jak dużymi krokami zbliza sie "The Obsidi...
Sumo666 : Płytka jest swietna ale mnie sie bardziej podoba Dead Heart... :))
Już niebawem światło dzienne ujrzy singiel coldwave'owej formacji Hyoscyamus Niger pod tytułem "Sen". Zespół zdradził nam, iż do wykonania pozostała już tylko oprawa graficzna płyty. Singiel będzie zawierał trzy utwory: Sen (wersja syntetyczna). Kwiat ciszy we mgle (wersja syntetyczna), Sen (Ofensywa 2005). Częśc materiału zamieszczone jest na oficjalnej stronie zespołu. Dwie wersje tytułowego utworu "Sen" znajdziecie w dziale Muzyka.
Polski zespół Desdemona grający muzykę z gatunku dark/elektro powraca po ponad półtora rocznej przerwie koncertowej. Grupa w czasie tak długiej niebytności na scenie przeszła szereg zmian personalnych. Nowym menagerem jest obecnie Arkadiusz Wachowicz z agencji LITTLE PLEASURE. Głównie jednak zmiany zachodziły wewnątrz samego zespołu. Grupę opuścił basista MarioF, którego zastąpił Szymon Świerczyński, grający wcześniej w Głogowskiej formacji PIGMENT. Odszedł również gitarzysta Noizex. Zmiany personalne i opuszczenie obu muzyków szeregów Desdemony podyktowane były sprawami osobistymi.
B.E.T.H. - zespół powstał na przełomie października i listopada 1996 roku. Poznaliśmy się przez totalny przypadek na Sali prób u p. Durskiej. Marqs, Michał i Jim już od kilku miesięcy grali ze sobą wcześniej.
Komentarze
nomay : Ja myślę, ze kocica zostanie, tylko boa z piórek będzie coraz dłuższe...
AbrimaaL : Wspaniały pomysł i wykonanie. Dosłownie zegarmistrzowska praca....
mrum : Wzruszylam sie prawie do lez, kiedy skradziony Casio G-shock popelnil samoboj...
nomay : Ja myślę, ze kocica zostanie, tylko boa z piórek będzie coraz dłuższe...
AbrimaaL : Wspaniały pomysł i wykonanie. Dosłownie zegarmistrzowska praca....
mrum : Wzruszylam sie prawie do lez, kiedy skradziony Casio G-shock popelnil samoboj...
Children Of Bodom - fiński zespół, którego początki sięgają 1993 roku. Grupa ta gra melodyjny death metal. Pierwszym albumem wydanym przez Children Of Bodom było "Something Wild". Krótko po jego sukcesie zespół podpisał kontrakt z niemiecką firmą Nuclear Blast, na rozpowszechnianie ich płyt w Europie.
Po długiej przerwie dał o sobie znać zespół Velvet Acid Christ z nurtu dark elektro wydając 22 lipca nowy singiel „Wound”. Na płycie znajdziemy cztery remixy ich poprzednich dokonań oraz jako specjalny dodatek cover „The Figurehead” zespołu The Cure. Singiel ten jest zapowiedzią pełnego albumu o tytule „Lust for Blood”, który ma zawierać 14 premierowych kompozycji.
Jego oczy były jak stal: błyszczące, szare i twarde, wykute, patrzące
bez pamięci w przestrzeń, której nie było. Włosy czarne, krucze z
lekkim poblaskiem siwizny, świadczącej o powadze jego wieku i młodości
jego umysłu, a twarz jakby niezdarnymi rękoma wykuta w kamieniu – po
prostu anioł ciemności. W jego głowie zakodowano tylko jeden cel.
Wiedział, co ma czynić, ale jeszcze rozkoszował się ostatnim wschodem
słońca, modlitwą budzącej się przyrody, ciepłem słonecznego dotyku na
zimnej od lat twarzy. Jego uszy łapczywie wsłuchiwały się w muzykę
rodzącej się do życia przyrody. Jednak czas działał na jego niekorzyść,
a On wiedział o Tym. Anioł uniósł majestatycznie dłoń, jakby chcąc
jeszcze raz oddać hołd Stworzeniu… I świat przestał istnieć.
Gdy otworzył przymknięte na chwilę oczy zdał sobie sprawę, że znajduje się w zaułku jakiejś ulicy. Brud i smród otaczały go niemiłosiernie. Zarówno po lewej swojej stronie jak i po prawej zauważył grupki byłych aniołów. Ubrani jak żebracy z oczami pełnymi wyrzutu wpatrywali się w niego, a on starał się uciec przed tym wzrokiem, który tak nieznośnie palił jego wnętrze. Pomyślał, że właśnie tak wygląda piekło dla aniołów. Teraz dopiero zrozumiał, co się stało. Gdyby anioły umiały płakać to właśnie w tym momencie on – anioł by zapłakał. Ale jego oczy były jak stal.
Nawet nie zauważył jak zaczął iść, biec, starając się unikać za wszelką cenę tego wzroku. Jego kroki dudniły głucho, a przez głowę zaczęło przewijać się tysiące obrazów, przyprawiając go o szaleństwo. Biegł tak już od jakiegoś czasu rozbijając po drodze stragany, kubły na śmieci, omijając wysokie, szklane domy, aż dobiegł do skraju miasta. Tam ujrzał rzecz przedziwną: tysiące aniołów wpatrzonych nie w niego, ale w skrawek nieba, który nie był widoczny z miasta. „To On, to On” krzyczał jakiś szalony starzec, który już od wieków nie mógł być aniołem. „To On, to On” zahipnotyzowany pomruk przebiegł przez usta wszystkich. Anioł wiedział, o kogo chodzi, lecz czół jeszcze brzemię swojego czynu i nie chciał podnosić wzroku, jak jednak szybko zauważył nikt się nie śmiał na Niego spojrzeć.
Znów przymknął oczy. Gdy je otworzył otaczała go już tylko wielka pustka, a niebo było zamknięte. Nie było już nawet piekła.
Anioł znów wrócił na ziemię, która teraz wydawała się pusta i jałowa, choć tak niewiele się na niej zmieniło. Dzieci Boga już dawno o nim zapomniały zapatrzone w siebie, nie wiedziały, że On tutaj jest opuścił niebo by tylko być bliżej nich.
Nagle anioł zaczął się panicznie śmiać, jak ktoś opętany albo szalony, łzy zaczęły napływać mu do oczu, a skrzydła jego zaczęły odpadać. To był jego własny wybór, by żyć w świecie, który sam zniszczył.
Gdy otworzył przymknięte na chwilę oczy zdał sobie sprawę, że znajduje się w zaułku jakiejś ulicy. Brud i smród otaczały go niemiłosiernie. Zarówno po lewej swojej stronie jak i po prawej zauważył grupki byłych aniołów. Ubrani jak żebracy z oczami pełnymi wyrzutu wpatrywali się w niego, a on starał się uciec przed tym wzrokiem, który tak nieznośnie palił jego wnętrze. Pomyślał, że właśnie tak wygląda piekło dla aniołów. Teraz dopiero zrozumiał, co się stało. Gdyby anioły umiały płakać to właśnie w tym momencie on – anioł by zapłakał. Ale jego oczy były jak stal.
Nawet nie zauważył jak zaczął iść, biec, starając się unikać za wszelką cenę tego wzroku. Jego kroki dudniły głucho, a przez głowę zaczęło przewijać się tysiące obrazów, przyprawiając go o szaleństwo. Biegł tak już od jakiegoś czasu rozbijając po drodze stragany, kubły na śmieci, omijając wysokie, szklane domy, aż dobiegł do skraju miasta. Tam ujrzał rzecz przedziwną: tysiące aniołów wpatrzonych nie w niego, ale w skrawek nieba, który nie był widoczny z miasta. „To On, to On” krzyczał jakiś szalony starzec, który już od wieków nie mógł być aniołem. „To On, to On” zahipnotyzowany pomruk przebiegł przez usta wszystkich. Anioł wiedział, o kogo chodzi, lecz czół jeszcze brzemię swojego czynu i nie chciał podnosić wzroku, jak jednak szybko zauważył nikt się nie śmiał na Niego spojrzeć.
Znów przymknął oczy. Gdy je otworzył otaczała go już tylko wielka pustka, a niebo było zamknięte. Nie było już nawet piekła.
Anioł znów wrócił na ziemię, która teraz wydawała się pusta i jałowa, choć tak niewiele się na niej zmieniło. Dzieci Boga już dawno o nim zapomniały zapatrzone w siebie, nie wiedziały, że On tutaj jest opuścił niebo by tylko być bliżej nich.
Nagle anioł zaczął się panicznie śmiać, jak ktoś opętany albo szalony, łzy zaczęły napływać mu do oczu, a skrzydła jego zaczęły odpadać. To był jego własny wybór, by żyć w świecie, który sam zniszczył.