Jakże okrutny i przewrotny jest ludzki los.
Sprawia, że człowiek przez życie idzie jak na stos.
Gdyż życie nasze jest tylko długim cierpieniem,
Dozą bólu, rozpaloną gorączki płomieniem.
Jednak najgorsze są te pytania-
Częste, gęste, pełne zgadywania.
Tak chciałabym się dowiedzieć jednego:
Dlaczego ciągle tylko cierpię, dlaczego?!
Moje serce, osłabione już więcej znieść nie może
O pomstę do nieba woła, jeszcze Wam pokaże!
Moje oczy czują łzy upokorzenia,
Cierpienie nie znajdzie ukojenia.
Pozostaje mi tylko wieczny spoczynek
-mego serca, duszy i miłości odpoczynek.
Sprawia, że człowiek przez życie idzie jak na stos.
Gdyż życie nasze jest tylko długim cierpieniem,
Dozą bólu, rozpaloną gorączki płomieniem.
Jednak najgorsze są te pytania-
Częste, gęste, pełne zgadywania.
Tak chciałabym się dowiedzieć jednego:
Dlaczego ciągle tylko cierpię, dlaczego?!
Moje serce, osłabione już więcej znieść nie może
O pomstę do nieba woła, jeszcze Wam pokaże!
Moje oczy czują łzy upokorzenia,
Cierpienie nie znajdzie ukojenia.
Pozostaje mi tylko wieczny spoczynek
-mego serca, duszy i miłości odpoczynek.
Apoptygma Berzerk ostatnio nie próżnuje - tym razem ma zamiar wydać "Sonic Diary" - album z samymi coverami takich znanych zespołów jak: Metallica, Marilyn Manson, Rolling Stones, U2 czy Rammstein. Poszczególne wersje pochodzą z lat 1993-2006, będzie to więc też wydawnictwo nieco przekrojowe dla dokonań Apoptygmy. Album ma promować utwór "Cambodia", w oryginalnej wersji wykonywany kiedyś przez Kim Wilde. Na rynku muzycznym "Sonic Diary" ukaże się 27 listopada 2006r. (także w Polsce) nakładem Sony BMG.
Lacrimas Profundere - niemiecki zespół muzyczny założony przez Olivera Nikolasa Schmida w 1993 roku. Początkowo zespół grał smutny, melancholijny death/doom/gothic metal, który oprócz standardowego metalowego instrumentarium, używał również: wiolonczeli, harf i fletu.
Komentarze KrolowaSalamandra : mnie intryguje osoba wokalisty tej grupy, a sama ich muzyka jest dosyć przec...
Gothabella : Ja niestety nie mogę nazwać płyty "Ave end" dobrą. To nie jest pozyty...
Phantom : Mialem przyjemnosc wsluchiwac sie w plyte ave end i polecam ja kazdemu :) lek...
Czuł do tej Elfickiej niewiasty sympatię i wydawało się, że nic więcej... Jednak namiętność jej oczu, która pozbawiała mocy najodporniejszych mężów rasy Aniołów, nie mogła nie wywrzeć wrażenia na zwykłym śmiertelniku. Elfia magia emanowała z każdego jej ruchu. Delikatny dotyk dłoni, niczym runiczne zaklęcie, powodował wzrost pragnienia. Łaknął spijać energię wibrującą z jej smukłego ciała.
Przyciągała go, bo czuł, że łączy ich coś więcej niż tylko kilka wspólnie spędzonych chwil. Wiele razy dawała mu dowód na wspólne pojmowanie świata. Tego zrozumienia dusz pragnął najbardziej. Fascynował ich ten sam rodzaj magii – magia uczuć, magia namiętności, magia emocji spełnionych i niespełnionych. Ona - Elf, poetka i Pani Zmysłów, a on – śmiertelnik, który otarł się o magię aniołów. Ona mu tę magię przypominała – Valkyria ze Wzgórz Purpurowych.
Kroki popełnione w przeszłości ograniczały wybory, na które mógł sobie pozwolić. Jego tęsknota docierała do niej runami pisanymi przez niebo. Wiedziała czyje są to słowa. Znała niebo i znała jego energię w runach zawartą. Dała mu wyrozumiałość i czas. On ten czas odliczał szarpiąc swą duszę nieuczciwą codziennością. Mógł nie widzieć jej przez kolejne wschody i zachody słońca, lecz była pierwszym obrazem, który odwiedzał go po zamknięciu oczu.
Frey próbował uwolnić się od tego i innych obrazów pięknej Elfki, poświęcając się pracy. Jako konwojent kurierski nie mógł narzekać na brak roboty. Jego miecz częściej był w dłoni niż w pochwie. Nieuporządkowane struktury władzy spowodowały powstawanie licznych grup bandyckich, dla których przesyłki kurierskie od zawsze były łakomym kąskiem. Jednak sprawna ręka Freya, wzmocniona dobrej jakości orężem, rozdawała do tej pory bandytom jedynie śmierć. Śmierć zadawaną tym okrutniej im więcej niewyzwolonych pragnień tłamsiło jego serce. Próbując nie myśleć o Valkyrii srogo rozprawiał się z przeciwnikiem.
Jednak sny nie pozwalały mu zapomnieć.
Chyba nie do końca chciał się do tego przyznać przed sobą samym, ale czuł, że sny nie dadzą mu spokoju do póki nie nastąpi spełnienie. Spełnienie, na które czekają Aniołowie, bowiem wytworzona z niego energia leczy rany świata.
Póki co zarzucił miecz na plecy, stanął nad urwiskiem i zamknął oczy. Uśmiechnął się...
Przyciągała go, bo czuł, że łączy ich coś więcej niż tylko kilka wspólnie spędzonych chwil. Wiele razy dawała mu dowód na wspólne pojmowanie świata. Tego zrozumienia dusz pragnął najbardziej. Fascynował ich ten sam rodzaj magii – magia uczuć, magia namiętności, magia emocji spełnionych i niespełnionych. Ona - Elf, poetka i Pani Zmysłów, a on – śmiertelnik, który otarł się o magię aniołów. Ona mu tę magię przypominała – Valkyria ze Wzgórz Purpurowych.
Kroki popełnione w przeszłości ograniczały wybory, na które mógł sobie pozwolić. Jego tęsknota docierała do niej runami pisanymi przez niebo. Wiedziała czyje są to słowa. Znała niebo i znała jego energię w runach zawartą. Dała mu wyrozumiałość i czas. On ten czas odliczał szarpiąc swą duszę nieuczciwą codziennością. Mógł nie widzieć jej przez kolejne wschody i zachody słońca, lecz była pierwszym obrazem, który odwiedzał go po zamknięciu oczu.
Frey próbował uwolnić się od tego i innych obrazów pięknej Elfki, poświęcając się pracy. Jako konwojent kurierski nie mógł narzekać na brak roboty. Jego miecz częściej był w dłoni niż w pochwie. Nieuporządkowane struktury władzy spowodowały powstawanie licznych grup bandyckich, dla których przesyłki kurierskie od zawsze były łakomym kąskiem. Jednak sprawna ręka Freya, wzmocniona dobrej jakości orężem, rozdawała do tej pory bandytom jedynie śmierć. Śmierć zadawaną tym okrutniej im więcej niewyzwolonych pragnień tłamsiło jego serce. Próbując nie myśleć o Valkyrii srogo rozprawiał się z przeciwnikiem.
Jednak sny nie pozwalały mu zapomnieć.
Chyba nie do końca chciał się do tego przyznać przed sobą samym, ale czuł, że sny nie dadzą mu spokoju do póki nie nastąpi spełnienie. Spełnienie, na które czekają Aniołowie, bowiem wytworzona z niego energia leczy rany świata.
Póki co zarzucił miecz na plecy, stanął nad urwiskiem i zamknął oczy. Uśmiechnął się...
Opadał z gwiazd. Rozpostarte skrzydła panowały nad wiatrem i nad czernią nocy.
Zstępujący z nieba czarny kontur dumnej otchłani.
Wylądował w dolinie niedaleko wioski. Ziemi dotknął lekko, a ona oddała mu pokłon. Złożone skrzydła potęgowały ogrom jego postaci. Piękna twarz otulona była długimi, białymi jak światło, włosami. Zbroja, którą miał nie była ani z hartowanej stali, ani ze szlachetnego metalu, nie była nawet skórzana. Była czarną substancją, potężnym tworzywem wtopionym w jego ciało – to było właśnie jego ciało. W ręku dzierżył potężny miecz i była to jedyna rzecz, jaką posiadał. Stał tak wsparty na mieczu patrząc na śpiącą wioskę. W pewnym momencie Archanioł zamknął oczy. Wiatr przestał wiać, nocne zwierzęta ucichły, a jedyną melodią było migotanie gwiazd.
Przebudziła się. Wzrok jej wyrażał pragnienia niespełnione. Wyszła bosa w noc ciepłą. Minęła ostatni dom, by za chwilę stanąć przed nagim mieczem. Pożądanie emanowało z jej delikatnego, smukłego ciała. Otworzył oczy. Położył miecz na ziemi – obok położyła się dziewczyna. Wziął ją mocno, a ona wyraziła wdzięczność rozkoszą wysłaną w noc.
Wstali razem. Chłonął spojrzenie jej oczu niewinnych. Wyrwał jedno pióro ze skrzydeł i wbił je w serce dziewczyny. Wziął ją w ramiona. Dusza opuszczała niewieście ciało światłem poprzez wzrok – jego pokarm. Stał nad nią, aż zaspokojony odleciał, pozostawiając za sobą puste oczodoły wracające do wioski.
Gdy noc ustąpiła znaleziono ją w jej łóżku – nagą, pozbawioną wspomnień, ze wzrokiem utkwionym w dal. Martwe ciała jej rodziny nie chciały opowiedzieć historii nocy.
Zstępujący z nieba czarny kontur dumnej otchłani.
Wylądował w dolinie niedaleko wioski. Ziemi dotknął lekko, a ona oddała mu pokłon. Złożone skrzydła potęgowały ogrom jego postaci. Piękna twarz otulona była długimi, białymi jak światło, włosami. Zbroja, którą miał nie była ani z hartowanej stali, ani ze szlachetnego metalu, nie była nawet skórzana. Była czarną substancją, potężnym tworzywem wtopionym w jego ciało – to było właśnie jego ciało. W ręku dzierżył potężny miecz i była to jedyna rzecz, jaką posiadał. Stał tak wsparty na mieczu patrząc na śpiącą wioskę. W pewnym momencie Archanioł zamknął oczy. Wiatr przestał wiać, nocne zwierzęta ucichły, a jedyną melodią było migotanie gwiazd.
Przebudziła się. Wzrok jej wyrażał pragnienia niespełnione. Wyszła bosa w noc ciepłą. Minęła ostatni dom, by za chwilę stanąć przed nagim mieczem. Pożądanie emanowało z jej delikatnego, smukłego ciała. Otworzył oczy. Położył miecz na ziemi – obok położyła się dziewczyna. Wziął ją mocno, a ona wyraziła wdzięczność rozkoszą wysłaną w noc.
Wstali razem. Chłonął spojrzenie jej oczu niewinnych. Wyrwał jedno pióro ze skrzydeł i wbił je w serce dziewczyny. Wziął ją w ramiona. Dusza opuszczała niewieście ciało światłem poprzez wzrok – jego pokarm. Stał nad nią, aż zaspokojony odleciał, pozostawiając za sobą puste oczodoły wracające do wioski.
Gdy noc ustąpiła znaleziono ją w jej łóżku – nagą, pozbawioną wspomnień, ze wzrokiem utkwionym w dal. Martwe ciała jej rodziny nie chciały opowiedzieć historii nocy.
Poznański koncert był przedostatni na trasie Rat Race Tour. Już wcześniej było wiadomo, że nie wystąpi Virgin Snatch, które kończy pracę nad płytą. Będąc w klubie U Bazyla z maleńkim poślizgiem, zdążyłem zakupić piwko i udać się na salkę koncertową. Tam już tłum ludzi czekał na pierwszy koncert. Nie pamiętam, kiedy po raz ostatni widzialem w Bazylu tylu ludzi - naprawdę mnóstwo.
Komentarze Harlequin : Jakbys stala cale Thy Disease pod glosnikiem tez bys nie slyszala :wink: . Ale p...
kontragekon : Taki ze mnie fachowiec, jak z koziego zada trąba :lol: No dobrze, nie będę...
Harlequin : dziekuje Gekonie za support :D milo mi slyszec pochlebna opinie od fachowca :...
Pomysł, aby założyć For My Pain narodził się jesienią 1999 roku, gdy Altti Veteläinen i Petri Sankala myśleli o założeniu nowego zespołu o gotyckim brzmieniu. Do współpracy postanowili zaprosić swoich dobrych znajomych Tuomasa Holopainena (Nightwish) oraz Lauri Tuohimaa (Embraze/Maple Cross). Obaj panowie zainteresowali się i podeszli bardzo entuzjastycznie do nowego projektu. Niestety, jego realizacja przesunęła się w czasie, gdyż oboje byli zajęci własnymi zespołami.
"Rat Age (Sworn Kinds Final Verses)" to czwarty album krakowskiego Thy Disease i pierwszy nagrany dla nowej wytwórni Empire Records. Już poprzedni album zespołu pokazał, że zespół coraz bardziej odbiega od black metalu, zastępując bardziej ekstremalne motywy elektroniką. "Neurotic World Of Guilt" pokazał odważniejsze podejście do wykorzystania instrumentów klawiszowych, nie rezygnując jednocześnie z deathmetalowych schematów. Niestety nie każdemu taka pokaźna doza elektroniki musiała się podobać.
Drugi album muzyków z Tasmanii, jest tym, który wywindował ich na szczyt gatunku jakim jest techniczny death metal. Pomimo tego, że płyta została wyprodukowana przez samych muzyków, posiada rewelacyjne, świeże brzmienie. Co więcej - samo podejście do pisania kompozycji jest bardzo nowatorskie. Mamy bowiem do czynienia z epickim, brutalnym death metalem, który jedynie sporadycznie przypomina typową amerykańską konwencję.
Jak to się mogło stać
Że pochłonęła mnie
Nieodparta ochota
Na zamknięcie oczu
Wtedy trudniej wydostać się łzom
Toczącym się w swym przezroczystym porządku
Ku przeznaczeniu
Zawsze w dół
Zawsze omijając nieprzetarty szlak
Jak to się mogło stać...
Jak?
Że pochłonęła mnie
Nieodparta ochota
Na zamknięcie oczu
Wtedy trudniej wydostać się łzom
Toczącym się w swym przezroczystym porządku
Ku przeznaczeniu
Zawsze w dół
Zawsze omijając nieprzetarty szlak
Jak to się mogło stać...
Jak?
Komentarze
Podmuch_wiatru : tak kilka wersów przydałoby się wykreślić powodują ,że wiers...
Hope : A nie wiem.. na chybił-trafił (:
Samurai : też bym pokreślił ;) ale starych wierszy nie ruszam :) a dlaczego akurat...
Podmuch_wiatru : tak kilka wersów przydałoby się wykreślić powodują ,że wiers...
Hope : A nie wiem.. na chybił-trafił (:
Samurai : też bym pokreślił ;) ale starych wierszy nie ruszam :) a dlaczego akurat...
Amon Amarth - szwedzki zespół metalowy, powstały w 1992 roku w miejscowości Tumba. Nazwa zespołu pochodzi od tolkienowskiej Góry Przeznaczenia. Zespół gra melodyjny death metal, niektórzy również zaliczają ich muzykę do viking metalu. W tekstach pojawiają się nawiązania do mitologii skandynawskich, podbojach Wikingów, ich walce itd ...
Nowe wydawnictwo DE/VISION ma być zrealizowane jako dwupłytowa specjalna edycja, zawierająca utwory znane starym fanom oraz jedną nowość. Oprócz znanych już hitów dołączone będą również remiksy stworzone przez Andrew Sega (Iris), Soni Code oraz Rotoskop i T.O.Y., Mesh. DE/VISION nie zapominając o swoich fanach dołączył do wydawnictwa nowy utwór – „Love Will Find A Way”. Data ukazania się albumu planowana jest na 24 listopada a.d. 2006.