Był letni, gorący wieczór; jak każdy inny, a przynajmniej większość z nich. Nieboskłonu nie pokrywała najmniejsza chmurka, natomiast powietrze było gęste i ociężale nas otaczało, ponieważ i wiatr tego dnia nie zawitał do miasta.
Wstaje słońce,
Zalewa swym blaskiem świat.
Wstaje kolejny dzień,
Taki sam jak każdy poprzedni, każdy następny.
Budzi śpiące miasta, wsie.
Budzi tych samych, co poprzednich dni ludzi,
Pełnych złości, nienawiści.
Gotowych zabić, zmiażdżyć, zniszczyć
Każdego, kto stanie im na drodze,
By dożyć dnia następnego,
Równie bezsensownego jak poprzednie i następne...
Komentarze Zalewa swym blaskiem świat.
Wstaje kolejny dzień,
Taki sam jak każdy poprzedni, każdy następny.
Budzi śpiące miasta, wsie.
Budzi tych samych, co poprzednich dni ludzi,
Pełnych złości, nienawiści.
Gotowych zabić, zmiażdżyć, zniszczyć
Każdego, kto stanie im na drodze,
By dożyć dnia następnego,
Równie bezsensownego jak poprzednie i następne...
Hope : Niekonsekwencja. Najpierw piszesz, że wstaje taki dzień, że słońce...
"
29 X 1999
czarny dzień
to noc
w czarnym pokoju
na palcach
skrada się
czarny kot
stroszy czarną sierść
w czerń
nieprzemakalną
patrzy czarnym okiem
czarny punkt
skulony pod ścianą
cicho łka
to ja
w czarnej niemocy
czernieję za dnia
rozpływam się w nocy29 X 1999