
Organizatorzy Castle Party 2020 ogłosili kolejne zespoły, które zaprezentują się podczas przyszłorocznej edycji festiwalu. Są nimi grupy: Drab Majesty, Tides From Nebula, Selofan, Ataraxia, H.Exe oraz Funhouse. Castle Party 2020 odbędzie się w dniach 9 - 12 lipca 2020 roku tradycyjnie na terenie klimatycznego bolkowskiego zamku. Jak co roku można się z pewnością spodziewać wielu dodatkowych atrakcji oraz kilku klubów, w jakich będą odbywać się imprezy po koncertach.

Biorąc pod uwagę tytuły poprzednich wydawnictw bydgoskiego Kontagion, na swojej trzeciej płycie zespół poszedł w wyjątkową prostotę nazywając swoje dzieło po prostu „Kontagion”. Została ona wydana 31 października jako pierwsza produkcja nowo powstałej Moans Music, mającej w założeniu promować niezależną undergoundową muzykę noise, industrial i inne ciężkie brzmienia.

Legendarna kandyjska death metalowa formacja Kataklysm potwierdziła swój udział w Masters Of Rock 2020. Zespół dowodzony przez Maurizzia powraca do Vizovic po wieloletniej nieobecności. Ponoć nie grają złych koncertów, a taka zapowiedź zobowiązuje. Kataklysm będzie promował swój ostatni album, zatytułowany "Meditations" wydany w 2018 roku. Z pewnością nie zabraknie i starych numerów.

„Athenian Echoes” – trzeci album Nightfall jest tym przejściowym w karierze tego zespołu. Słychać w nim dzikość i wściekłość jaką miało w sobie „Macabre Sunsets”, ale wyraźne są również zalążki nowego, melodyjnego stylu. Wszystko to osadzone jest w cieniu starożytnych kolumn i pod wszystko widzącym spojrzeniem bóstw, a zaczyna się dziać wraz z nastaniem nocy.

Nocny Kochanek już 20 grudnia zakończy “Trasę w Ciemność”! Podczas wyjątkowego występu grupa zaprezentuje swój trzeci album “Randka W Ciemność”, a także inne przeboje jak “Dziewczyna z Kebabem” czy “Koń
na Białym Rycerzu”. Nie zabraknie również innych niespodzianek. Na koncert zapraszamy do hali COS Torwar.

My Dying Bride wrócił do korzeni na „The Light At The End Of The World”, lecz biorąc pod uwagę zmienność jaka towarzyszyła kolejnym albumom, można się było po nich spodziewać wszystkiego. Tymczasem na „The Dreadful Hours” postanowiono dalej kroczyć kamienistą ścieżką ciężkiego doom metalu, doprawionego odpowiednią klimatycznością, łagodnością i smutnym pięknem, czyli wszystkim tym z czego znany jest ten zespół.

Synaisthesis to zespół, którego skład pochodzi w większości ze Śląska, choć jako podstawowe miejsce swojej działalności podają Zawiercie. Ich początki sięgają roku 2008, więc droga do debiutanckiego albumu była długa i na pewno niełatwa, a repertuar zapewne jest podsumowaniem całego tego okresu. Płyta nosi tytuł „Narodziny” i została wydana własnym nakładem w październiku 2019 roku.

Zespół Coma na przestrzeni lat urósł do rangi legendy polskiej muzyki rozrywkowej i czy komuś się to podoba czy nie, tak po prostu jest. Piotrowi Roguckiemu udało się zrobić coś niesamowitego, albowiem od dawna nie było nowego tworu muzycznego, który tak głęboko zakorzenił się w polskiej muzyce. Piszę nowego, bowiem Kult czy Kazik istnieją na rynku jakiś czas, a Hey czy T.Love zawiesili działalność. Teraz, jak się okazało, w ich ślady idzie Coma, niestety. Nie ma co ukrywać, jest to smutna informacja, jednak należy się z nią oswoić i pogodzić.

„Keiser Av En Dimensjon Ukjent” to trzecia płyta Mortiis, w tym druga wydana w 1995 roku i druga przez ambientową Cold Meat Industry. Zawiera dwa długie syntezatorowe utwory zatytułowane po norwesku, lecz w kasetowej wersji Mystic Productions jest dodatkowa wkładka z angielskimi tłumaczeniami i opisami czego dotyczy muzyka. Zapomniano natomiast umieścić oryginalnych tytułów, a w dodatku cały tytuł płyty jakoś się nie zmieścił i nie dość, że jest skrócony do „Keisern Av En…” to jeszcze zdołano w nim popełnić błąd.

„Wolfheart” - pierwsza płyta Moonspell. Obrosła legendą i będąca kanonem gotyckiego metalu. Płyta, która pozwoliła portugalskiemu zespołowi stanąć wśród największych i pozostać w tym gronie na następne dziesięciolecia. Została wydana w 1995 roku przez Century Media Records w dwóch wersjach okładkowych i z dwoma innymi logami. Ja zamieszczam tę, którą sam posiadam, choć nie jest to ta najpierwsza i najoryginalniejsza. Tu jednak pojawia się dodatkowy numer „Ataegina”, którego nie ma w wersji podstawowej.

„Universe Funeral” to druga płyta rzeszowskiej Misterii, podobnie jak pierwsza wydana w Pagan Records. Znajdziemy na niej całą masę bardzo różnego grania i niespodzianek ujętych w black/death metalowe ramy, z dużą domieszką folku i awangardy. Jest to istna mieszanka stylów i nastrojów, trwająca grubo ponad godzinę.

Warto szperać po necie, oj warto. W ten właśnie sposób można przez czysty przypadek wynaleźć coś naprawdę ciekawego, czego z czasem słuchasz naprawdę namiętnie i koncertu doczekać się nie możesz. Owszem, często bywa tak (jak w moim przypadku), że tych nowych rzeczy do posłuchania jest naprawdę cała masa. Czasem jest to teledysk, który nierzadko puszczany jest na Youtube w formie reklamy, a to okładka czy też inny bodziec powodujący, że chcesz sięgnąć dalej.

Dużo się dzieje na pokładzie Vane. Melodic / groove metalowcy kończą rok z przytupem wydając singiel “Row, Ye Scallywags!” Świetna produkcja, efekty specjalne (np. odgłos oceanu poprzedzający wejście skocznego riffu) oraz charakterystyczny dla Vane miks brutalnego wokalu z chwytliwymi melodiami gitarowymi czynią z “Row,Ye Scallywags!” utwór, który z pewnością wybrzmi na niejednym koncercie krakowian!

Ze starożytnych piramid zdobiących „Poweslave” Iron Maiden odbyło długą drogę w czasie, by na swoim następnym albumie „Somewhere In Time” pojawić się w kosmicznej przyszłości. Eddie ze sfinksa przeistoczył się w robota, a muzycy zrobili sobie zdjęcie na jakimś kosmicznym pojeździe. Czas jest też motywem pierwszego „Caught Somewhere In Time”, ale w dalszej części teksty dotyczą różnych tematów, a na koniec nawet znów wracamy do starożytności.

„Ad Noctum – The Dynasty Of Death” jest czwartym albumem Limbonic Art i czwartym wydanym rok po roku. Stanowi też pewne uwieńczenie pierwszego okresu działalności zespołu. Uwieńczenie bardzo mroczne i zabierające nas głęboko w niezbadane otchłanie i czarne czeluście, gdzie zło roztacza swój majestat, a jedynym życiem w tej ciemności jest to tęskniące w naszych duszach.

Podczas trasy promującej album „Satura” Lacrimosa występowała wraz z fińskim zespołem Two Witches. Na klawiszach grała tam Anne Nurmi, której Tilo Wolff zaproponował współpracę, co zaowocowało jej pojawieniem się na następnej płycie „Inferno”. Od tej pory stali się znanym duetem i razem stanowili o obliczu grupy Lacrimosa. Nie znaczy to oczywiście, że płytę nagrali sami. W przedsięwzięciu wziął udział zespół instrumentalistów, a także cała orkiestra.

A więc skąd pochodzi kał? Kał pochodzi z d… A zresztą zobaczcie sami. Oczywiście jeżeli macie pierwsze wydanie drugiej płyty Type O Negative „The Origin Of The Feces (Not Live At Brighton Bridge)”, takie z 1992 roku. Ja się załapałem, więc z okładki wita mnie rozdziawiony odbyt Petera Steele’a, a w środku efekt jego pracy oraz efekty pracy odbytów pozostałych członków zespołu, umieszczone wprost na zdjęciach ich twarzy. Jeżeli macie wydania od 1994 roku wzwyż to okładka będzie już zupełnie inna, przedstawiająca średniowieczny taniec śmierci. Czy są stolce w środku, tego nie wiem. Nie wiem też czy to wielka strata jakby ich nie było, ale to już co kto lubi.

Pięć lat Perła był gitarzystą Acid Drinkers i w tym czasie nagrał z zespołem trzy albumy. Spełniał swoją niełatwą rolę bezpośredniego następcy Litzy do roku 2003, kiedy to jego miejsce zajął Lipa znany ze swojego Lipali i przede wszystkim z nieistniejącego wówczas od paru lat Illusion. Można powiedzieć, że był to taki hit transferowy i choć nie potrwał długo to właśnie z nim w składzie Acidzi nagrali swoją jedenastą płytę „Rock Is Not Enough..”