
Po „Contents Under Pressure” skład Pro-Pain nieco się zmodyfikował. Perkusista Dan Richardson zmienił barwy klubowe na Life Of Agony, a na „Pro-Pain” zagrał Dave Chavarri z M.O.D. Natomiast jeżeli zmieniła się forma zespołu to tylko wzwyż, bo nagrali znakomity album. Na „Pro-Pain” jest wszystko czego można oczekiwać od takiej muzyki.
Utwory są niesamowicie porywające i dające kopa. Skumulowana jest w nich potężna dawka pulsującej energii wyrażona w mocnych riffach i przebojowych wokalizach. Zachrypnięty głos Garego układa się w melodyjne i dodające skrzydeł przyśpiewki, w czym prym wiodą fantastyczne refreny „Kill Yourself To Live” i „Love/H8”. „So outta my way, I’m comin like freight train right on through ya…”, że zacytuję tylko początek tego pierwszego. Kolejnym świetlanym punktem jest „Godsize”, ale to nie wszystko, bo cała płyta jest waląca po pysku i utrzymująca podwyższony poziom adrenaliny.
Nie tylko chwytliwością kompozycji imponuje Pro-Pain, ale również ich siłą. Muzyka jest mocna, ciężka, rytmiczna oraz ubarwiona ostrymi solówkami i aż można odnieść wrażenie, że iskry się sypią podczas jej grania. Zespół stoi jedną nogą w hardcorze, a drugą thrash metalu, po równi korzystając z potencjału, możliwości i żywiołowości obu tych stylów. Efekt jest piorunujący.
Tracklista:
01. Get Real
 02. Time
 03. No Love Lost
 04. Don't Kill Yourself To Live
 05. Love / H8
 06. Life's Hard
 07. Mark My Words
 08. My Time Will Come
 09. Smokin' Gun
 10. Godsize
 11. Blood Red
Wydawca: Mayhem Records (1997)
Ocena szkolna: 5
 


 
                