Wracać wciąż do domu Le Guin
Zmierzch Bogów
Blog :

Początek.

Hmmm. Co to ja miałam... Ach, tak. Blog? No więc, blog. A może blok? Nie, nie, to nieistotne! Ależ tak, pamiętam, miałam się nie rozdrabniać. Nie rozmieniać na drobne. Na dwugroszówki. Jednogroszówki też. Nie... No, właśnie. NIE. Nie będzie zawalonego egzaminu w Music School. Niezłe jak na początek, niezłe. Gratulacje, Awersja! Dowaliłaś tym egzaminem jak, nie przymierzając, łysy grzywą o parapet - pomyślałam z ironią. Ale cóż, taka prawda. Chciałabym ją wykrzyczeć z radości, no ale przecież nie będę się drzeć po nocy, kobieto, tu się śpi. Znaczy się, tu ludzie śpią. No, może niedokładnie tu, ale już na przykład w drugim pokoju - tak. I tuż za ścianą pewnie też. Chociaż nie, za ścianą to już może nie, bo to pokój metalowca. Zaraz, zaraz... Przecież on na studia pojechał chyba? Tak. Bakuś coś wspominał, że był u niego we Wrocławiu. Nawet nocował tam. To było przy okazji koncertu Artrosis, z którego przywiózł mi autograf wokalistki wykonany kredką do oczu na bilecie. Zdaje się, że miałam go zalaminować. A, nie - Bakuś opowiadał o jakimś gościu, który próbował zalaminować autograf, ale coś nie poszło i cenny artefakt uległ destrukcji, więc ryzykować nie będę... Destrukcja - koniec początku. Początku?
Komentarz
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły