Zmierzch Bogów
Wracać wciąż do domu Le Guin
Relacje :

Kamelot, Evergrey, Visions Of Atlantis 15.03.19 Bochum - "Matrix", Niemcy

Kamelot, Evergrey, Visions Of Atlantis

W ramach trasy koncertowej "Shadow Empire Tour 2019" do niemieckiego miasta Bochum zawitał zespół Kamelot. Wraz nim klub "Matrix" gościł jeszcze dwa zespoły - Visiona Of Atlantis i Evergrey. Koncert w klubie "Matrix" zaczął się wyjątkowo punktualnie - o godz.19:45 na scenie zameldował się pierwszy zespół.

Sala klubu była tego wieczora solidnie przepełniona i to w dosłownym tego słowa znaczeniu, gdyż nie można już było wcisnąć nawet przysłowiowej szpilki. Nie tak dawno temu miałem okazję uczestniczyć w koncercie Austriaków podczas którego żegnali się z wokalistą Siegfriedem Samerem i witali jego następcę Michele Guaitoli. W trakcie występu w Bochum dało się zauważyć, że Michele już na dobre zadomowił się w zespole, a w duetach z Clementine Delauney wypadał nienagannie. Zresztą dorównywać charyzmatycznej Clementine na scenie jest nie lada wyzwaniem, a Michele radził sobie znakomicie, niejednokrotnie ujmując fanów swoją serdecznością. Występ miał wiele wyjątkowych momentów, największe jednak wrażenie wywarła na publiczności ballada pt."The Last Home" w wykonaniu Clementine. Wokalistka nie tylko ukazała całą paletę swoich wokalnych zdolności, ale potrafiła przelać na widownię emocje i zawładnąć sercami publiczności. Zespół zakończył swój występ utworem "Return To Lemuria", po czym pożegnał się z publicznością zapraszając ją jeszcze po koncercie do wspólnego spotkania.

Setlista

01. The Deep & The Dark

02. New Dawn

03. Words Of War

04. Ritual Night

05. The Grand Illusion

06. The Last Home

07. Return To Lemuria

Jeszcze długo huczała mi w uszach koncertowa muzyka EVERGREY, chyba trochę przesadzono z nagłośnieniem... Ten zespół to co prawda moc brzmienia, która musi mieć pełen zakres pasma częstotliwości, by ją odpowiednio wydobyć. Ale co za dużo, to niezdrowo. Mogłoby się wydawać, że będzie to miało negatywny wpływ na jakość odbioru występu Evergrey. Ale nic z tych rzeczy, bo mimo, że bębenki uszne prawie co wysiadały, to i tak się opłaciło - Szwedzi zagrali bowiem rewelacyjnie. Radość obcowania z zespołem w jakimś stopniu rekompensowała nam mizerną jakość dźwięku. Evergrey to nic innego jak koncertowy wulkan energii, potrafiący wyczarować atmosferę z niczego i w każdych warunkach. Mimo, że frontman grupy Tom S. Englund do najbardziej rozgadanych nie należy, to nadrabiał znakomitą formą wokalną. Z łatwością przechodził z partii pełnych agresji, złości do tych przepełnionych emocjami wręcz melancholią. A te wokalne poczynania uzupełnione były zręczną kombinacją ciężkich metalowych riffów, wyjątkowej melodyjności i szerokich progresywnych przestrzeni. Publiczność szalała, wylewając litry potu, gdyż trudno było ustać w miejscu i jedynie spokojnie podrygiwać głową. Ta muzyka robiła na wszystkich wrażenie i to jeszcze jakie.

Setlista

01. A Silent Arc

02. Weightless

03. Distance

04. Passing Through

05. My Allied Ocean

06. All I Have

07. A Touch Of Blessing

08. King Of Errors

Czas w klubie "Matrix" płynął w błyskawicznym tempie...po dwóch wspaniałych występach przyszedł czas na kolejną muzyczną atrakcję - KAMELOT. Atmosfera zarówno na scenie jak i pod nią była od samego początku bardzo gorąca. Ale to i też zasługa zespołu, który podkręcał napięcie już od pierwszego utworu "Phantom Divine". Publiczność rozpoczęła rytmiczne podrygiwania,które trwały zresztą przez całe misterium. Spodziewałem się dobrego występu - tak wskazywały relacje z trasy - ale to co Kamelot zaserwował swojej publice w Bochum przeszło moje oczekiwania. Wokalista grupy Tommy Karevik, to frontman z "krwi i kości", nie tylko potrafi znakomicie śpiewać, ale też swoją prostotą i otwarciem zjednać sobie rzesze fanów. Często widywałem "komunikatywnych" wokalistów, ale Tommy był ponad nimi. Po każdym utworze nawiązywała się pogawędka z publiką, a potem zachęta do wspólnego śpiewania. Do tego dochodziło jego nieobliczalne zachowanie, przemieszczał się po całej scenie i poza nią. Dzięki specjalnie skonstruowanej scenie, pozwalającej na wyjście frontmana praktycznie w tłum ludzi, otwiertało mu to nie tylko możliwość na bliski kontakt z fanami, ale też na niespodziewane przemieszczanie się np. na środek sali klubu. Co naturalnie witane było euforią ze strony publiczności. Ale również pozostali członkowie zespołu zachwycili swoim rzemiosłem. Muzyka w ich wykonaniu pozwoliła słuchaczom podryfować gdzieś w krainę intymnej wyobraźni. Publiczności podobały się duety Tommy z Lauren Hart (Once Human), która ujęła fanów zarówno niezwykle głębokim growlem jak i czystym wokalem. W trakcie krótkiej przerwy w trakcie występu, mieliśmy okazję na podziwianie muzycznego pokazu w wykonaniu bębniarza Johana Nunez i keyboardzisty Olivera Palotai. Po tak ekspresyjnym bębnowo- keyboardowym ataku, publiczność eksplodowała. Kamelot zakończył swój koncert w Bochum utworem "Forever", by potem po długiej owacji i nawoływaniu publiczności na bis, ponownie pojawić się na scenie i wykonać jeszcze dwa utwory, w tym znanego hita "Liar Liar". Potem było jeszcze ostatnie pożegnanie, wspólna fotka z fanami i zespół już na dobre opuścił scenę.

Setlista:

01. Intro: Knight's March

02. Phantom Divine (Shadow Empire) (with Lauren Hart)

03. Rule the World

04. Insomnia

05. The Great Pandemonium

06. When the Lights are Down

07. Veil of Elysium

08. End of Innocence

09. Vespertine (My Crimson Bride)

10. March of Mephisto (with Lauren Hart)

11. Center of the Universe (with Lauren Hart)

12. Keyboard and Drum Performance (Oliver & Alex)

13. Manus Dei

14. Sacrimony (Angel of Afterlife) (With Clémentine Delauney & Lauren Hart)

15. Burns to Embrace

16. Forever ---

17. Liar Liar (Wasteland Monarchy)

18. Outro: Ministrium (Shadow Key)

Fajnie było trafić na koncert, trzech wykonawców dla których najważniejsza była muzyka i fani. I fajnie, że są jeszcze ludzie, którzy chcą ją przeżywać. Sceneria może nie była najlepsza, dymu było niewiele, a światła migały ubogo. Tylko po co komu ta cała otoczka, gdy jest czego posłuchać. Ten wieczór był dowodem na to, że są koncerty, które nie potrzebują oprawy wizualnej, gdyż przeżywanie muzyki "na żywo" staje się jakimś swoistym misterium.

Link do galerii : https://www.darkplanet.pl/galleries/gallery/15817

Komentarz
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Fotorelacja

KAMELOT - Fotorelacja

Podobne artykuły