Zmierzch Bogów
Wracać wciąż do domu Le Guin

Cała prawda o Metalu ;-). Strona: 6

Wysłany: 2006-06-19 12:57

No u mnie to różnie bywa. Czasem świetnie się czuje po jakimś koncercie ale czasami wracam jakiś taki zmarnowany, nie pocieszony.


"God made me a cannibal to fix problems like you."


Wysłany: 2006-06-30 12:10

Ja nie lubie chodzic na koncerty sam bo wtedy nawet jak muza jest spoko to właśnie i tak czuję jakąś taką nudę. Chociaż nie wiem od czego to zależy bo czasem nawet jak idę z najlepszymi kumplami to i tak zdarza mi się wrócić trochę zawiedzony i nie do końca "wybawiony".


"You gotta put your faith in a loud guitar..."


Wysłany: 2006-07-18 15:06

Tak, zgadzam się. Poprostu to chyba zależy od nastroju i nastawienia z jakim się idzie na koncert, a towarzystwo swoją drogą.


"God made me a cannibal to fix problems like you."


Wysłany: 2006-07-20 10:49

[quote:59e3ee1ef8="KostucH"]Ja sobie nigdy czegoś takiego na ręce nie włoze. Po pierwsze majac to na prawej ręce rysuje sie i niszczy korpus gitary, a na lewej ręce utrudnia poruszanie się po gryfia. Taki pieszczoch to poważne obciążenie dla mieśnia, za czym idzie wiekszy wysiłek w trakcie gry.[/quote:59e3ee1ef8]

Co do rysowania dechy gitary, to niejaki Kerry King, który swego czasu na początku działalności w Slayer sam zajmował się robieniem pieszczoch (zresztą kto wie, może robi to do dziś, choć wątpię) i sztuka polegała na tym, że na prawej ręce, od wewnętrznej strony po prostu tych ćwieków nie nabijał, tym samym wykluczając ewentualne zarysowania wiosła. Z głową chłopaki do tego trzeba podchodzić, z głową. Co do lewej ręki , to już oczywiście ograniczeń nie potrzeba.
A i to fakt, że coś takiego na pewno potwornie ciężkie, ale takie chłopy (na pewno Kerry) to siłę mają, więc to im chyba nie przeszkadza.

Osobiście też bym raczej (a nawet na pewno) czegoś takiego nie włożył. Owszem swego czasu nosiłem piszczochę, ale czystą, bez żadnych ćwieków, to w grze bynajmniej nie przeszkadza.

Heh, a co do glanów, to zgadzam się, że to papeć na każdą pogodę jadnak w taką jaka obecnie panuje, to niestety stopy cierpią okrutnie, więc wole ich nie zakładać, bo po co się męczyć. Chyba żebym miał jeszcze swoje pierwsze HD'ki, które na tyle się porozpadały i miałe już tyle dziur, że się z nich prawie sandały zrobiły 8)

Oczywiście, że na koncertach można się bawić różnie, przyznam przedmówcom rację, że zależy to od nastroju. Jednak w ten nastruj można się odpowiednio wprowadzić (choć nie zawsze się to udaje, to fakt), zwłaszcza jeśli idzię się ze znajomymi, choć nie raz zdażało mi się iść na jakiś koncert samemu, a mimo to bawiłem się dobrze, bo jeśli muza dobra, to nastawienie samoistnie się poprawia.


Not everyone likes metal... FUCK THEM!!!


Wysłany: 2006-07-20 11:24

[quote:26594ed8b6="KostucH"]Ja nie nosiłem, nie nosze i nosić nie będe żadnych pieszczochów ani żadnych sygnetów nie wiadomo co symbolizujacych. U wielu ludzie to moze i dobrze wyglada ale do mnie skórzana kurtka pasuje jak do psa liscie a sygnety i pieszczychy to już byłby totalny wygłup z mojej strony i kompromitacja. Jestem szarym człowiekiem, nie wyróżniającym się z tłumu i nie pasuje do żadneij subkultury. Mimo to dostałem etykietke: Metal.[/quote:26594ed8b6]

Właśnie. W moim mieście prawie same dresy i barbie są, choć zdarzają się też normalni ludzie.

Moja mama jest ortdoksyjną katoliczką i mysli, że każdy, kto nosi glany/czarne ciuchy/ćwieki/długie włosy/słucha czegoś z gitarą elektryczną* (niepotrzebne skreślić) - to zaraz satanistą jest. Z tego powodu nie mam ANI JEDNEGO czarnego ciucha. A i tak mam opinię punka, choć nim na pewno nie jestem :?



Wysłany: 2006-07-31 11:22

E tam ! Metalem jest się w sercu, a chuj mnie obchodzi, czy ktoś, umaluje sobie gębe kremem Nivea, zaloży jakies gwoździe, skóry, glany ... jak nie ma pojęcia o metalu to dupa !!!


.


Wysłany: 2006-08-02 20:29

Harlequin my to mamy dużo wspólnego z e sobą nie uważasz????? Ja naprzykład glany mam, ale nie ubieram jak jest lato, wiosna czy jesień!! nogi sobie można zniszczyć!! A moi kumple latają cały rok od rana do wieczora i czasem w nocy!!!! A potem narzekaja że odciski się robią!!! Tak samo z ubieraniem się!!! Ważne że ja wiem kim jestem i co lubię słuchać a reszta świata niech spada jak jej nie pasuje że nie chodzisz w koszulce z nadrukiem "Kredek"! Nie powiem, czasem zdarza mi się ubierać całkiem na czarno, ale bez przesady!!!! Takie przebieranki to toleruję na imprezach, czy koncertach!!!


Po prostu wampir!!! Wysysam krew i uwielbiam nocne wypady na bezludne Krosno!!!! Czasem można mnie spotkać w jakiejś knajpie z kumplami.


Wysłany: 2006-08-02 21:17

dymek (Anciliae)
dymek
Posty: 270
Ludomy (tudzież Poznań)

Ubiór to indywidualna sprawa każdego. Ja noszę to, co uważam za wygodne, w czym się dobrze czuję- raz przywdzieję czernie, innym razem `worki` i białą koszulkę, albo t-shirt ulubionego zespołu... Wszystko to jest kwestią upodobania, czasami sytuacji.. i szczerze mówiąc, g**no mnie obchodzi co kto na to powie.

[quote:f512213dba="Harlequin"]Metalem jest się w sercu...[/quote:f512213dba]
Słuszne stwierdzenie (...a i jak ładnie powiedziane :wink: ). To czy jest się `metalem` nie zależy od wyglądu, tylko od tego czy człowiek się nim czuje.


[img:c20ec57fc2]http://images21.fotosik.pl/277/bb0cde48e364092a.jpg[/img:c20ec57fc2]


Wysłany: 2006-08-02 22:43

A jakimi jesteście metalami? Bo ja to bym chciała być takim metaloidem, o! Takim arsenem na przykład. Ale nie czuję tego w sobie kurde... Nie wiem czy mogę być... może powinnam to jakoś pokazać?



Wysłany: 2006-08-02 22:53

Metal to moje życie! W robocie mam do czynienia z dziesiątkami i setkami ton metalu, głównie z gatunku S235JRG2



Wysłany: 2006-08-02 23:12

Hehe, to widzisz, ja natomiast w okresie od października do czerwca mam z nimi do czynienia w niemalże śladowych ilościach... Oczywiście pomijając te nieskończone ilości metali, które spotykam codzień w najróżniejszych związkach... są to związki trwałe, czasem trochę mniej... niekiedy toksyczne... Czasem mam do czynienia z metalami szlachetnymi... Dzielą się na różne grupy... czy to główne czy poboczne. Różnie to bywa z metalami... ych



Wysłany: 2006-08-07 21:30

Coraz bardziej mnie zaczyna razic stosunek ludzi do osob po ktorych widac jakiej muzyki sluchaja i do jakiej kultury naleza mam na mysli oczywiscie metali.... Co roku w wakacje wracam do rodzinnego miasteczka i mozna powiedziec dostaje w twarz . Nienawistne spojrzenia, obgadywanie a nawet teksty typu szatan czy czarna dziwka rzucane prosto w twarz.Nie mowie ze zdaza sie to bardzo czesto ale potrafi popsuc dzien. Mozna sie przyzwyczaic ale i tak wk... jak ktos osadza cie nie znajac.



Wysłany: 2006-08-07 21:35

metal to ZUO :lol:

-------------------
Jesu-Walk On Water


united we stand divided we fall


Wysłany: 2006-08-08 01:43

DarkAngel3000: A mnie w sumie za czasów jak byłam mroczna i zła bawiły obraźliwe teksty, a nawet je lubiłam hahaha :D Potem człowiek i tak zlewa się z otoczeniem :D



Wysłany: 2006-08-08 20:52

metatil (Bicz)
metatil
Posty: 10
Ostrowiec Sw/Krakow:)

Ale w sumie kazdy potrzebuje w mniejszym lub wiekszym stopniu akceptacji...Ale z tym wtopieniem sie w tlum to masz racje kiedys trzeba a w pewnych sytuacjach na pewno... :D


I am the dark thr nightmare you hide...


Wysłany: 2006-08-08 22:47

Hmm Ja staralam sie nigdy nie zamykac w jakiejs okreslonej (sub)kulturze ale jak w pewnym momencie okreslano mnie mianem metala to:
Wychodzilam w swojej miejscowosci z chaty i stwierdzalam "Metali zenskich - sztuk 1"
Sadze ze to juz wystarczy na wstep ale chociaz zabawnie bylo:D


"- Ech, bo te wasze demony są jak koty. - Niezależne, piękne, drapieżne...? - Pieprzą wszystko, co nie zdąży uciec i udają, że nic i nikt ich nie obchodzi, a tak naprawdę, to puchate pieszczochy."


Wysłany: 2006-08-09 13:39

metatil (Bicz)
metatil
Posty: 10
Ostrowiec Sw/Krakow:)

Sena: a meskich odpowiednikow bylo chociaz kilku? Bo u mnie niestety deficyt przedstawicieli plci meskiej,ktorzy byliby do rzeczy:D A tak wogole to odczuwam tez brak klimatycznych imprez z konkretna muzyka wiecie jaka. W sumie to nawet knajpy z muzyka rokowa nie mam pod reka Trzeba sobie bedzie odbic w Krakowie :twisted:


I am the dark thr nightmare you hide...


Wysłany: 2006-08-09 22:33

metatil: Bylo ich paru ale straszni byli:D Tzn zamknieci w swoim srodowisku i zimni. No ale na szczescie zyje zawsze na pare domow wiec ekipe sie w koncu znalazlo (nie tylko metalowa).
Co do imprez... Bierz przyklad z pani Seny i sama je organizuj


"- Ech, bo te wasze demony są jak koty. - Niezależne, piękne, drapieżne...? - Pieprzą wszystko, co nie zdąży uciec i udają, że nic i nikt ich nie obchodzi, a tak naprawdę, to puchate pieszczochy."


Wysłany: 2006-08-10 14:22

metatil (Bicz)
metatil
Posty: 10
Ostrowiec Sw/Krakow:)

Hmmm w sumie to jest dobry pomysl!!! Fakt! Jak bylam jeszcze w liceum to nawet probowalam chcialam zorganizowac rockoteke ale mi nie wyszlo. A teraz chyba sie leniwa zrobilam, ale moze nadszedl czas zeby to zmienic kto wie...


I am the dark thr nightmare you hide...


Wysłany: 2006-08-13 14:28

[quote:8023ab94d7="dymek"]Ubiór to indywidualna sprawa każdego. Ja noszę to, co uważam za wygodne, w czym się dobrze czuję- raz przywdzieję czernie, innym razem `worki` i białą koszulkę, albo t-shirt ulubionego zespołu... Wszystko to jest kwestią upodobania, czasami sytuacji.. i szczerze mówiąc, g**no mnie obchodzi co kto na to powie.

[quote:8023ab94d7="Harlequin"]Metalem jest się w sercu...[/quote:8023ab94d7]
Słuszne stwierdzenie (...a i jak ładnie powiedziane :wink: ). To czy jest się `metalem` nie zależy od wyglądu, tylko od tego czy człowiek się nim czuje.[/quote:8023ab94d7]

No ja jestem w tym już tak długo, że teraz gdy ubiorę się nie na czarno (nawet tak po domu) to jest mi okropnie źle... Dlatego już nawet nie próbuje ubierać się nie na czarno! Nie mogę innaczej... Tylko czarny, niebieski i od niedawna trochę czerwonego. Może to jest w pewnym sensie ograniczenie ale mi z tym dobrze :) bardzo dobrze 8) I tak samo to, że kocham także niebieski jest cudem, bo kiedyś było tak: CZARNY I TYLKO CZARNY, hehe.



Login

Password


Załóż konto / Odzyskaj hasło