Zmierzch Bogów
Wracać wciąż do domu Le Guin
Recenzje :

Vervrax - Bitch Poverty Hell

Vervrax, Roger Waters, Bitch Poverty Hell, Acid Drinkers, Kat, Flapjack, Luxtorpeda, Orion, Malta, Szymon Czech, Titus, Verses Of Steel, heavy metal, thrash metal, Cremaster, Team 666, hardcore, Nightfall, Neolithic, Lesbian Show

Gdy dostałem przesyłkę z płytą Vervrax, na pierwszy rzut oka wiedziałem, że nie jestem targetem dla tego wydawnictwa. Po pierwsze, jako wieloletni zwolennik złego i obleśnego metalu, od razu zwracam uwagę na wyjątkowo beznadziejną okładkę. Nie mam pojęcia o co chodzi z tymi dziećmi, po co się tu znajdują i co mają symbolizować.

Dokopałem się nawet do informacji, że w Iławie, czyli mieście, z którego pochodzi Vervrax, był organizowany casting na to zdjęcie. Może więc jest to uszczęśliwianie młodych obywateli w stylu Rogera Watersa? Po drugie zdjęcia uśmiechniętych i robiących dziwne miny i głupkowate wygibasy chłopaków też do mnie nie przemawiają. Zresztą wchodząc na stronę Vervrax można się przekonać, że głupie miny są znakiem rozpoznawczym tego zespołu. Skoro jednak sam się zgłosiłem do recenzji tej płyty wiedziałem, że do tematu muszę podejść poważnie. Tak też uczyniłem.

Vervrax powstał w 2009 roku. Wydany w listopadzie „Bitch Poverty Hell” jest ich debiutem, jednak zespół nie był do tej pory anonimowy na scenie i koncertował między innymi z takimi zespołami jak Acid Drinkers, Kat, Flapjack czy Luxtorpeda, a także brał już udział w festiwalach. W liście jaki dostałem od zespołu jest także informacja o pomocy w nagraniach tak znanych postaci jak Orion i Malta. Poza tym producentem płyty jest nieżyjący już Szymon Czech, dla którego są specjalne podziękowania, a w ostatnim kawałku „Phobia” wokalizuje Titus. Tak więc w kręgu przyjaciół Vervrax jest sporo renomowanych nazw i nazwisk. Sam zespół natomiast, co również jest ciekawostką, składa się z dwóch braci Leszków i trzech braci Kraweciów, a obie familie wystawiają po jednym perkusiście.
   

Muzyka Vervrax to thrash metal, ale nie taki pierwotny, oldschoolowy, tylko właśnie bardziej, na wesoło, w stylu Acid Drinkers. W tym porównaniu nie sugeruję się udziałem Titusa, tylko po prostu jest to podobny klimat i rodzaj muzyki. W trzecim „In Flagranti” odnajduję nawet krótkie fragmenty, bardzo przypominające „Swallow The Needle” z „Verses Of Steel”. Najważniejsze jednak, że „Bitch Poverty Hell” to płyta bardzo gitarowa i właściwie już przy pierwszym przesłuchaniu wiedziałem, że mocne gitary są największym plusem tego wydawnictwa, a co równie ważne są odpowiednio doprawione perkusją i basem. Tak więc instrumentalnie Vervrax wypada bardzo korzystnie, a muzyka jawi się jako solidna i niepozbawiona powera. W takich „Limitation” czy „The Saw” w pewnym momencie riffy robią się naprawdę ciężkie i w pełnym wymiarze metalowe. Do tego występują niezłe solówki i wszystko to czyni płytę po prostu dobrą, bo przecież instrumentarium jest zawsze najważniejsze.
   

Jeżeli chodzi o kompozycje, to myślę, że tutaj więcej brakuje. Mało jest żywiołowych hiciorów, a właściwie za takie mogę uznać chyba tylko siódmy „Obsidian” i „Phobia”. Chwytliwe refreny, choć już nie tak fajne, mają jeszcze inne numery. Na przykład wspomniany „Limitation” czy „Ass Kissing Social Climbing”. Nie są to jednak przeboje, które by mi zostały w bani i wierciły się nawołując do kolejnych z nimi obcowań.
   

Niezbyt przekonałem się też do wokalu. Jest taki ani nie heavymetalowy, ani thrashmetalowy, ani hardcoreowy. Oczywiście czyni go to oryginalnym, ja jednak uważam, że jest zbyt deklamowany. Odnoszę wrażenie, że Paweł więcej mówi niż śpiewa, przez co utwory tracą na melodyjności. Czasem przypomina mi to Cremaster, gdzie są dość podobne rozwiązania. Poza tym nie odpowiada mi jego barwa szczególnie w pierwszym „Below Your Kneess” i przedostatnim „The Bomb”, ale to już raczej subiektywne odczucia i ktoś inny może mieć odmienne zdanie.

Płyta rozpoczyna się taką deklamacją, która od razu kojarzy mi się z Neolithic i ich „Team 666”. Przed ostatnim „Phobia”, który jak już wspomniałem jest niezłym wymiataczem, mamy przeraźliwy kobiecy wrzask niczym z „Lesbian Show” Nightfall. To tak na koniec w ramach ciekawostek. Ogólnie po kilku dniach spędzonych z Vervrax wyrobiłem sobie o tym zespole opinię znacznie lepszą niż przy pierwszym kontakcie. Myślę, że jest to zespół, który jest w stanie zaistnieć na naszym rynku. Czy tak będzie, zobaczymy.

Tracklista:

01. Below Your Knees
02. Limitation
03. In Flagranti
04. Ass Kiss Social Climbing
05. Blame Someone Else
06. The saw
07. Obsidian
08. Take It Off
09. I Am The Bomb
10. Phobia

Wydawca: Vervrax (2013)

Ocena szkolna: 4

Komentarz
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły