Zmierzch Bogów
Wracać wciąż do domu Le Guin
Recenzje :

The Old Dead Tree - The Perpetual Motion

Rzadko mi się to zdarza, ale jednak czasem tak się dzieje, że gdy słucham jakiejś płyty nie czuję po prostu nic. Żadnych odczuć, żadnych emocji, nawet myśleć się nie chce. Właśnie w taki sposób działa na mnie "The Perpetual Motion". Pytanie tylko, czy jest to wywołane tym, że poddałem się muzyce, czy też jest ona tak niewygodna dla moich uszu, że przelatuje gdzieś obok mnie.
W przypadku "The Perpetual Motion" wydaje mi się, że dopadł mnie ten drugi przypadek. Nie lubię tego stanu i stwierdzam, że z każdym odsłuchem tej płyty, jest ona coraz mniej wygodna dla mnie i źle mi się jej słucha. The Old Dead Tree w dużej mierze pała się depresyjnym graniem, lawirującym gdzieś pomiędzy Opeth, Borknagar i… Dark Tranquillity. Największą inspiracją tej formacji jest bez wątpienia ekipa Mikaela Akerfeldta - The Old Dead Tree podobnie jak Opeth, stara się łączyć growling z czystymi wokalami, spokój z agresją, osiągać klimat przy użyciu standardowego instrumentarium. Niestety wszystko jest jakoś bezbarwne - w zasadzie spokojne fragmenty nie wyciszają, agresywniejsze partie przywodzą mi na myśl stare Dark Tranquillity, a bardzo często jest tak, że wokal kompletnie nie komponuje się z muzyką. A propos wokalu - słychać, że wokalista ma dość ciekawą barwę, ale gdy próbuje śpiewać nieco bardziej pretensjonalnie, zaczyna to przypominać jęczenie skonanego niewolnika. Nie porywają ani melodie, ani konstrukcje utworów. Poszczególne motywy są niespójne, ale w gruncie rzeczy nie zauważa się tego, gdyż zagrane jest to beznamiętnie.

Nawet gdy słuchać kiepskich płyt, to wiem co mi się w nich nie podoba. Muzyka The Old Dead Tree w ogóle do mnie nie trafia, nie podoba mi się, choć nie potrafię sprecyzować co jest w tych dźwiękach nie tak - po prostu mnie nie ruszają. Myślę właśnie, że ta pewna beznamiętność, zachowawczość i ostrożność, aby nie wykroczyć poza pewne ramy jest największą przeszkodą dla słuchacza. Nie znam innych płyt tej formacji, ale gdybym miał się sugerować tym wydawnictwem, to nigdy więcej nie sięgnąłbym już do ich twórczości.

Tracklista:

01. Out Of Breath
02. Unrelenting
03. I Can’t Get Rid Of It
04. What Else Could We’ve Said?
05. So Be It!
06. Everyday Life
07. 1,2,3,4,5,6,7,8
08. By The Way
09. My Friends
10. Even If
11. The Knock Out Song
12. This Is No Farewell

Wydawca: Season Of Mist Records (2005)
Komentarz
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły