Wracać wciąż do domu Le Guin
Zmierzch Bogów
Blog :

Skazana na "Prison break"

Uch... przychodzę do domu po robocie: miśki, rozwalone na wyrze, oglądają dziewiętnasty odcinek drugiej serii "genialnego serialu o wytatuowanym kolesiu". Ekstra. Uciekam na trening. Po powrocie: miśki nawet pozycji nie zmieniły, tylko już odcinek dwudziestydrugi. Spadam do psiapsióły. Tym razem: szesnasty odcinek pierwszej serii i błagalny tekst "masz drugą to mi nagraj, pliss". Uff... Ale nic to, rozumiem, popularny ten serial.
W ciągu tygodnia, w pracy: "...i on, ten agent, tę lekarkę, tym żelazkiem, w tej wannie..." Litości!
Jadę na weekend do domu: a tu tvp i co? I "Skazani na śmierć"!!!

Znów mi się przekora włączyła: bo wprawdzie obejrzałam bodaj do czternastego odcinka, ale dalej już mnie nie ciągnie. Wystarczyło, że dowiedziałam się, że istnieje druga seria. Tak samo było w przypadku Lost'a.

Jak długo można eksploatować jeden pomysł? Do granic absurdu? Tylko po co? Ech... tak, wiem. Dla pieniędzy. :/
Proszę tylko: nie każcie mi się tym ekscytować. Do ogólnonarodowej euforii mi daleko.
Komentarz
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły