Wracać wciąż do domu Le Guin
Zmierzch Bogów
Recenzje :

Riverside – Shrine Of New Generation Slaves

Riverside, Shrine Of New Generation Slaves

Zakuty w kajdany, uwięziony w lochu i pozbawiony praw do publicznego życia. To tradycyjny archetyp zniewolenia człowieka utrwalony choćby w dziełach Aleksandra Dumasa. Francuski pisarz żył w czasach, w których niewiele rzeczy stawiano ponad tradycją. Tymczasem muzycy warszawskiego Riverside żyją w potradycyjnej współczesności, wobec której wyrazili dużo pretensji na swoim piątym albumie długogrającym zatytułowanym „Shrine of New Generation Slaves”. Jeśli bowiem w czasach Dumasa zniewalano narzędziami i torturą to współczesne metody destrukcji człowieka zawierają o wiele więcej wyrafinowania. Bywają metodami autodestrukcji. Przestają czynić go człowiekiem. Tworzą jednostkę zaprogramowaną na konsumpcję. 

Surowa cenzurka współczesności, może dopiero wyobrażenie najgorszego, została ujęta wokół podstawowych potrzeb społeczeństwa. Muzycy Riverside wydali wyrok o prymitywizmie dążeń człowieka żyjącego tu i teraz, jego hipokryzji i pysze, a także niewłaściwych wyborach przezeń podejmowanych. Podążając za słowami Mariusza Dudy poznajemy ludzi brzydkich. Tkwiących gdzieś pomiędzy popiołami swojego jestestwa a sentymentami osadzonymi w najlepszych wyobrażeniach przeszłości. To nie są ludzie odłączeni od życia. Wręcz przeciwnie. Generacja zniewolonych często nie zdaje sobie sprawy ze stanu, w którym się znalazła. Niby żyją, pokazują się przecież światu wychodząc poza symboliczne mury świątyni zniewolenia, ale w istocie już dawno utracili apetyt na życie. Ich upadek wywołało wiele rozmaitych przyczyn: upozorowana wiara, niespełnione uczucie, ślepa dążność za sukcesem, wyprzedaż swojej największej intymności czy wreszcie zesztywnienie w pokusach współczesności. To symbole upadku pokoleniowego, ale też jednocześnie przepustka do świątyni zniewolenia. Jednak nie jest to konstrukcja hermetyczna. Puenta piątego studyjnego albumu Riverside wskazuje, że można się z tej świątyni wydostać. Trudno wyrokować czy bohater abstrakcyjny posiada w sobie tyle woli by zrobić to samodzielnie, czy potrzebuje wsparcia zogniskowanego na ważnej dla niego osobie. To dylemat do rozstrzygnięcia do słuchaczy, którzy być może mają kartę stałego klienta w świątyni zniewolenia.

O upadku współczesnego społeczeństwa, szerzej: pokolenia, jego życiu w świątyni zniewolenia i generowanych tam emocjach muzycy Riverside opowiedzieli w wyjątkowo przyjemnej oprawie. W rozłożonej na osiem utworów progresywnej przestrzeni usłyszeć można pięć wspaniałych talentów made in Poland. Bez trudu też dokonywać identyfikacji z każdym z nich osobno lub w całości z zespołem. Wszak sięgając dla odmiany do przeszłości wydaje się, że wokół gatunku progresywnego najlepiej Floydzi potrafili wyeksponować swoje indywidualne możliwości – każdy z osobna, nawet Nick Mason – co nie przeszkadzało im stworzyć wielkich i spójnych albumów. To również dotyczy Riverside. Pomijając oczywiście wokale, na których Duda wydaje się niezastąpiony. W treści albumu znalazło się więcej współczesnego rocka, siłą rzeczy przede wszystkim Dudy, Grudzińskiego i Łapaja, mniej zaś metalu, ale nie oznacza to deprecjacji talentu Kozieradzkiego. Artysty pasującego znacznie lepiej do Riverside niż Masona do Floydów. Wcale nieprzypadkowo rozsiewając metafory chciałbym zwrócić uwagę na nieocenioną wartość dla polskiego rocka progresywnego utworów ukrytych pod tytułami „The Depth of Self-Delusion”, „Deprived (Irretrievably Lost Imagination)” oraz „Escalator Shrine”. To bowiem najwyższa forma wielowątkowego Riverside, natchnionego dotykiem geniuszu, uzupełnionego niebanalną liryką, kołyszącego się po emocjach niczym torebka foliowa na wietrze. W każdym razie muzycy nie odpoczęli na pozostałych utworach. Nadali im jednak wymiar o wiele bardziej przystępny, szczególnie dla niepotrafiących pływać fanów.

Do tego tekstu nie wkradł się chochlik, ponieważ pisząc o pięciu wspaniałych talentach miałem na myśli czterech regularnych muzyków Riverside oraz… Marcina Odyńca. To saksofonista. Nawet z dyplomem. Jemu zawdzięczać można dopełnienie we wspominanym już utworze pt. „Deprived (Irretrievably Lost Imagination)”. To on ozdobił też edycję rozszerzoną „Shrine of New Generation Slaves”. Na drugim krążku znalazły się bowiem dwa instrumentalne utwory, nazwane roboczo, wypełnione elektroniką i instrumentalnymi wariacjami na jej temat. To Riverside w wersji odważnej, bo dotąd właściwie niespotykanej i…. niesamowicie kuszącej. Za to fani zespołu mogli już wcześniej poznać twórczość Travisa Smitha. Amerykański grafik ozdobił swoimi ilustracjami „Shrine of New Generation Slaves” idealnie trafiając w przesłanie albumu. Wykreował wszak ludzi brzydkich, niewyraźnych i zamazanych. Niepewnych swojego ja, zebranych w jakiejś gęstwinie wyobrażeń, czasem po prostu upadłych.  Może tlą się w nich okruchy życie, reakcje właściwie człowieczeństwu, chyba też chcą wydostać się ze świątyni zniewolenia, ale w jaki sposób skoro świątynię otaczają szkło i mury? Nie wiadomo też przecież, co znajduje się po drugiej stronie, a z tylu rzeczy trzeba zrezygnować! Zaledwie drogę do odpowiedzi wskazują muzycy Riverside, ale to dobre przesłanie. Refleksyjne. Umożliwiające wolność interpretacji.

Stan zniewolenia przeszedł ewolucję w historii świata i życia człowieka. Jego najbardziej aktualną formę zilustrowali muzycy Riverside na krążku „Shrine of New Generation Slaves”. Ten materiał to również ilustracja aktualnych możliwości muzyków warszawskiego zespołu, czy może trafiając w klimat puenty powinienem napisać kolejny etap ich ewolucji? Stało się bowiem tak, że jakoś niepostrzeżenie nazwa Riverside urosła do miana jednego z symboli współczesnego rocka progresywnego. Piąty album zespołu będzie ten symbol cementował w takim wyobrażeniu.

----

O przesłaniu: "Podążając za słowami Mariusza Dudy poznajemy ludzi brzydkich. Tkwiących gdzieś pomiędzy popiołami swojego jestestwa a sentymentami osadzonymi w najlepszych wyobrażeniach przeszłości"

O muzyce: "W rozłożonej na osiem utworów progresywnej przestrzeni usłyszeć można pięć wspaniałych talentów made in Poland. Bez trudu też dokonywać identyfikacji z każdym z nich osobno lub w całości z zespołem"

Tracklista: New Generation Slave, The Depth of Self-Delusion, Celebrity Touch, Feel Like Falling, Deprived (Irretrievably Lost Imagination), Escalator Shrine, Coda, Night Session – Part One (ed. rozszerzona), Night Session – Part Two (ed. rozszerzona)

Wydawca: Mystic, Inside Out

Komentarze
Harlequin : Dobra płytka, najlpesza od czasu debiutu chyba.
zsamot : Ciekawa płyta, co "zabawne" ,chętniej słucham tej drugiej... A recka...
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły