Wracać wciąż do domu Le Guin
Zmierzch Bogów
Recenzje :

Paradise Lost - B-sides and rarities

paradise lost, b-sides and rarities, nick holmes, gothic rock, doom metal, gotyk, metal, kompilacja, morrissey

Paradise Lost to przykład zespołu, który w ciekawy sposób ewoluował, zaczynając od posępnego doom metalu, który stopniowo łagodził swoje oblicze. Dzisiaj, choć grupa wraca do swoich korzeni, najbardziej identyfikuje się z szeroko pojętym gotykiem, który często okrasza elektronicznym lukrem lub synth popową karuzelą dźwięków. W twórczości Brytyjczyków nie brakuje również wpływów heavy metalowych i hard rockowych, dzięki czemu muzyka jest bardziej eklektyczna i mięsista.

Dyskografia zespołu jest na tyle różnorodna, że ciężko by było wytypować jedynie słuszny, najlepszy album. Ze względu na stylistykę nagrań charakterystyczną dla poszczególnych płyt, zdania fanów mogłyby być podzielone. Tym razem przyjrzymy się nieco innemu wydawnictwu, które przewrotnie można nazwać "śmietnikiem", ale w pozytywnym znaczeniu tego słowa. "B-sides and rarities" to album kompilacyjny zawierający utwory, które zostały odrzucone z tracklisty finalnych longplayów, wydano je w postaci coverów i dodatków do singli lub umieszczono jako remiksy wcześniejszych nagrań. W jednym miejscu otrzymujemy dawkę dość rozmaitego gatunkowo materiału, co pozwala nie tylko na kreatywną krytykę, ale również pokazuje odwagę i bezkompromisowość grupy.

Krążek podzielony został na dwie części, które łącznie zawierają 35 utworów. Ich dobór nie był przypadkowy, ponieważ stanowi przegląd z różnych okresów działalności zespołu. Znajdziemy tutaj zarówno kawałki z doomowych i mrocznych czasów, jak również łagodniejsze i bardziej rockowe nagrania. Momentami bywa przebojowo i glamowo, ale dla kontrastu możemy poczuć także brutalne i kwaśne dźwięki. Większość zawartości to nagrane wcześniej utwory, często ukryte na singlach i w żaden sposób nie promowane. A szkoda, ponieważ wiele z nich to piosenki bardzo dobre jakościowo, zarówno pod względem treści i formy, jak również aranżacji i wykonawstwa. Wyselekcjonowany repertuar pokazuje duże możliwości artystyczne zespołu – nie tylko jako rzemieślników, ale również kreatorów, którzy z jednej strony w nowatorski sposób czerpią inspirację od innych muzyków (Depeche Mode, Celtic Frost, David Bowie, Sisters of Mercy, Candlemass), a z drugiej tworzą własny, niepodrabialny styl. Choć zawarte na wydawnictwie utwory są różnorodne gatunkowo, wszystkie cechuje surowość i minimalizm, czyli esencja muzyki Paradise Lost.

Na szczególną uwagę zasługują covery, które zostały zaaranżowane w typowy dla grupy sposób. Charakterystyczne riffy znakomicie budują klimat poszczególnych nagrań, które w oryginale reprezentują różne nurty muzyczne. Panowie nie poszli więc na łatwiznę i wzięli na warsztat nie tylko utwory zbliżone stylistycznie do ich twórczości, ale również hity z nieco innej bajki. Poza genialnie przerobionym i znanym z płyty "Symbol of life" coverem Bronski Beat "Small town boy", najbardziej chwytają za serce "How soon is now" oraz "Albino flogged in black". Pierwsze nagranie oryginalnie wykonywane jest przez ikonę rocka alternatywnego lat osiemdziesiątych – The Smiths, pod wodzą charyzmatycznego Morrisseya. Ale to, co zrobili muzycy Paradise Lost przechodzi najśmielsze oczekiwania. Utwór w ich wersji otrzymał zupełnie inny wymiar, który zmysłowo został podkręcony przez wyrazistą linię basu. Całość potęguje przesterowany wokal Nicka Holmesa i patetycznie zagrany gitarowy motyw przewodni utworu. Wielkie uznanie za pomysłowość i bezbłędną aranżację! "Albino flogged in black" to cover goth rockowej formacji Stillborn i w odróżnieniu od pierwowzoru ma dużo większego pazura i bardzo przyjemnie buja. Znawcy tematu z pewnością porównają tę wersję z niebanalnym aranżem Entombed, który trochę w pastiszowy, ale również kuriozalny sposób przerobił ten utwór. Nie mniej jednak propozycja Brytyjczyków trzyma poziom i nadaje całości specyficzny charakter.

Pomysł wydawania tego typu kompilacji jest bardzo dobrym patentem na podsumowanie pewnych dokonań, jakiegoś etapu w twórczości każdego zespołu. Jest również doskonałą okazją na zaprezentowanie swoich nieznanych wcześniej możliwości. Nie każdy artysta odważyłby się na upublicznienie nagrań uznanych za gorsze jakościowo. Na przykładzie nie tyko Paradise Lost, ale również innych grup, widzimy, że takie zabiegi są strzałem w dziesiątkę i dodatkową formą promocji. W podobny sposób postąpił chociażby Rammstein, który po wydaniu "Reise, reise" zdecydował się wypuścić krążek z utworami, które uznał za odrzuty z tego albumu. W przeciwieństwie do Brytyjczyków panowie wydali te nagrania nie jako album kompilacyjny lecz w postaci pełnowymiarowej płyty długogrającej ("Rosenrot"). "B-sides and rarities" w przekrojowy sposób pokazuje dorobek Paradise Lost, co pozwala słuchaczom na porównanie poszczególnych etapów twórczości zespołu i spojrzenie na jego muzykę z różnych perspektyw. Daje również odpowiedź, czego jeszcze możemy się spodziewać i oczekiwać...

Wydawca: Music for Nations
Data wydania: 2006

Tracklista:

DISC 1:

  1. Through the Silence

  1. Sanctamonious You

  1. Let Me Drown

  2. A Side You'll Never Know

  3. I Can Hate You

  4. Deus

  5. Xavier (Dead Can Dance Cover)

  6. Small Town Boy (Bronski Beat's Cover)

  7. Sway

  8. Gone

  9. Mouth (Remix)

  10. Leave This Alone

  11. Waiting for God

  12. Permanent Solution (Greg Brimson Remix)

  13. So Much Is Lost (Sanbreez CO2 Remix)

  14. So Much Is Lost (Rhys Fulber Mix)

  15. Languish

DISC 2:

  1. Cruel Love

  2. How Soon Is Now ? (The Smith Cover)

  3. Albino Flogged in Black (Stillborn cover)

  4. One Second (Remix)

  5. The Hour

  6. Slave

  7. Walk Away (Sisters of Mercy Cover)

  8. Laid to Waste

  9. Master of Misrule

  10. Another Desire

  11. Fea

  12. Sweetness

  13. Rotting Misery

  14. Breeding Fear

  15. The Painless (Mix)

  16. Rape of Virtue

  17. Death Walks Behind You

  18. In Nomine Satanas (Venom Cover)

Komentarz
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły