Zmierzch Bogów
Wracać wciąż do domu Le Guin
Recenzje :

Limbonic Art - Moon In The Scorpio

Pamiętam jak kiedyś dorwałem catalog wysyłkowy Mystic, kiedy to jeszcze wytwórnia ograniczała się do dystrybucji płyt black metalowych i ambientowych i tam wyczytałem, że "Moon In The Scorpio" to najlepsza pozycja w tymże katalogu.
Po kilku latach usłyszałem wspomnianą płytę i zrobiła na mnie bardzo przeciętne wrażenie. O wiele bardziej podobało mi się "Ad Noctum: Dynasty Of Death", które ukazało się trzy lata potem. Klika lat potem wróciłem do "Moon In the Scorpio" i wtedy uświadomiłem sobie jedną rzecz. W tamtym okresie nikt nie nagrał blackmetalowej płyty na podobnym poziomie.

Debiutancka oferta duetu Morfeus i Demon to sześć kawałków utrzymanych w stylistyce symfonicznego black metalu. Wszystkie utwory trwają powyżej sześciu minut, z czego dwa ponad dziesięć minut. W czym tkwi fenomen tego wydawnictwa ? Ano jest to chyba jedyna obok Cradle Of Filth kapela, która w tamtych latach zrobiła rozsądny użytek z instrumentów klawiszowych. O ile jednak Cradle Of Filth grało bardziej lirycznie, o tyle Limbonic Art stosuje wszystkie środki typowe dla tej bardziej ekstremalnej formy. I w zasadzie w tej warstwie zespół niespecjalnie się wyróżnia - zawrotne tempo, blasty, gitary grające gdzieś w tle, dosyć wyraźny skrzek rozbrzmiewający gdzieś z korytarza… to już było. Wykorzystanie jednak klawiszy stanowi o sile tego wydawnictwa, gdyż to one kreują wszelkie melodie, nadają muzyce symfonicznego charakteru, a często ich minimalistyczny charakter wprowadza element dostojeństwa, a zarazem paraliżuje traumatycznym nastrojem. Z jednej strony więc ładne i delikatne motywy przenikają się z czymś co wywołuje u słuchacza niepokój. Klimat potęgują skromne, ale jakże dosadne wykorzystanie dzwonów i czystych, zawodzących wokali. Zaskoczeniem są natomiast okazjonalne solówki gitarowe, które przewijają się gdzieś w tle i są miłym urozmaiceniem od ekstremalnych dźwięków. Zdecydowanie najlepszymi utworami są najbardziej rozbudowany "In Mourning Mystique" oraz wieńczący płytę "Darkzone Martyrium" - oparty na pianinie i nawiedzonej melodeklamacji jakiegoś szatańskiego wersetu.

Znając twórczość Limbonic Art dalej się będę upierał, że "AAd Noctum: Dynasty Of Death" to najlepsza płyta tego zespołu, ale należy pamiętać, że w momencie debiutu Limbonic Art nie miał sobie równych i był wielkim objawieniem tej sceny. "Moon In the Scorpio" z perspektywy lat nadal się broni i pozostaje jednym z najważniejszych wydawnictw w tym gatunku.

Tracklista:

01. Beneath The Burial Surface
02. Moon In The Scorpio
03. Through Gleams Of Death
04. In Mourning Mystique
05. Beyond The Candles Burning
06. Darkzone Martyrium

Wydawca: Nocturnal Art (1996)
Komentarze
Harlequin : Co by nie mówić - Limbonic Art przynajmniej do "Ad Noctum" zostawiał k...
AbrimaaL : Dla mnie bezkonkurencyjna jest "In Abhorrence Dementia"
Sumo666 : Ta plytka to klasyka rzeznika :) 1996 rok taaa :) Na kasecie ja gdzies mam :)
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły