Wracać wciąż do domu Le Guin
Zmierzch Bogów
Blog :

I mnie to spotkało...

Od kilku miesięcy przeżywam zawód. Zawód nad utraconą emocją, niecodziennym odczytywaniem TYCH sms-ów , spotkaniem planowanym na tydzień "przed", uśmiechem, który rzekomo nie tylko kobietom się podoba. Fatalna sytuacja..mogę żałować wszystkiego lub za wszystko dziękować. Na razie jestem na etapie bolesnego"WSPOMINAM".

Odkąd pamiętam, towarzyszyły mi ONE- zawsze wierne, bliskie, szczere, współczujące, choć mam świadomość, że były i są takie, ponieważ w ich głowach, tkwię nieustannie jako ktoś niewzruszony, odporny na krzywdy zadane z większą lub mniejszą premedytacją. Co ja mam im teraz powiedzieć? Zawsze wiedziały o wszystkim (prawie) i nie tak dawno jeszcze cieszyły się ze mną z tej RZEKOMO JEDYNEJ I NA ZAWSZE.

A ja? Ja cholernie nie chcę dziś o tym rozmawiać. Odwagi nie mam. Nie mam jej żeby skasować sms-y i wspólnego zdjęcia na mojej komórce choć już minęły 3 miesiące. Patowa sytuacja- codziennie, rano, w południe, wieczorem, kiedy piszę kolejny projekt i kiedy smaruje chleb masłem, katuję się moim własnym WSPOMINAM, ale nie chcę o tym z nikim  rozmawiać. Mam wrażenie, że jeśli głośno o tym nie będę mówić, będzie mniej boleć i może dlatego to co przykre, będzie jeszcze bardziej moje i jeszcze bardziej PIĘKNE.

Jak ja bardzo chcę ,żebym PIĘKNYM pozostało....

Siedzę i piszę to w oczekiwaniu na dzwonek do drzwi. Wiem, że nie minie 5 minut i zapytają:"Co się stało..?"Odpowiem: "NIc...."i wbiję wzrok swój w ziemię..
Komentarz
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły