Wracać wciąż do domu Le Guin
Zmierzch Bogów
Recenzje :

Forest - The Call Of The Forest

black metal, Forest, The Call Of The Forest, Behemoth, Christ Agony

Zalew prawdziwego black metalu połowy lat dziewięćdziesiątych, również w Polsce, przyniósł całą masę lepszych, gorszych i tragicznych zespołów. Niektóre formy paramuzyczne doszły wręcz do komicznych kształtów, czego dobrym przykładem jest rzeszowski Forest. Zespół uraczył świat dwoma demami w 1995 roku, a mi zawieruszyło się kiedyś drugie z nich „The Call Of The Forest”.

W takich wydawnictwach kluczową rolę odgrywa to co znajduje się w okładce. Jest więc wymyślne zdjęcie głównego autora, potężny zestaw eternal hailsów, standardowo skreślony LaVey i special fucki dla takich pozerów jak Behemoth, Christ Agony i paru jeszcze innych, pisanych oczywiście z małej litery. Problemem natomiast jest to, że jeszcze trzeba nagrać coś na taśmę, a tu już zaczynają się schody. Forest wydusił z siebie dwa bzyczące numery, poprzedzone i zakończone oczywiście intrem i outrem, a żeby przekroczyć dziesięć minut, w środku, na wszelki wypadek, jest jeszcze jedno intro.

Komedia zaczyna się od samego początku, gdyż wciskane kolejno klawisze prezentują taki sam poziom, jak brzdąkane na jednej strunie gitary. Do tego strasznie skrzekliwe krzyki w oddali i mamy pełny obraz tego dema. Ja zastanawiam się tylko jak można się tak ośmieszać próbując jednocześnie być niezmiernie poważnym. Może to kwestia młodego wieku? W końcu to było tak dawno temu.

Tracklista:

1. Intro
2. The Triumph
3. Darkness…
4. Seduced By The Black Moon
5. Outro

Wydawca: Rangarok Records (1995)

Ocena szkolna: 1

Komentarz
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły