Wracać wciąż do domu Le Guin
Zmierzch Bogów
Recenzje :

Deathcamp Project - Painthings

“Painthings” to długo wyczekiwany, drugi album powstałej w Kluczborku formacji Deathcamp Project, która łączy w sobie elementy klasycznego gotyckiego rocka, deathrocka oraz dark electro. Dużym sukcesem był już wydany w lipcu ubiegłego roku singiel „No cure”, który zapewne nie bez powodu został wybrany na kawałek promujący nową płytę. Jest to moim zdaniem jeden z mocniejszych fragmentów na „Painthings”, choć całość utrzymana jest na bardzo wysokim poziomie i słychać, że Void i Betrayal wynieśli swój zespół na kolejny poziom. 
Muzycy po raz kolejny pokazali swój indywidualizm, profesjonalizm, pomysłowość i muzyczne doświadczenie, dzięki czemu wyróżniają się spośród wielu innych polskich zespołów z klimatu dark independent. Tym samym „Painthings” można polecić każdemu miłośnikowi mroczniejszych dźwięków. Deathcamp Project w niezwykły sposób połączył wiele gatunków, mamy na płycie zarówno nowoczesną elektronikę, darkwave, Indie rock, jak i gotyk rodem z lat 80-tych, a wszystko podane zostało w niezwykle dobrze wyważonych proporcjach. Nie zabrakło zarówno hitów, które znakomicie sprawdzą się na klubowych parkietach, jak i kompozycji, które skierowane są do bardziej wymagających słuchaczy. 
Płytę otwiera bardzo ciekawy utwór zatytułowany „Predestination”, który z początku wydaje się być hipnotyzującym, elektronicznym intrem, by za chwilę przeistoczyć się w szybki kawałek z mocnym bitem i ostrym brzmieniem gitary. Nie wiem jak Void to robi, ale jeszcze bardziej niż dotychczas uwodzi swoim głosem, aż ciarki przechodzą po plecach. „Too late” to świetny rockowy kawałek, który klimatem przypomina Dreadful Shadows, nawet wokal Mariusza kojarzy się na początku z głosem Svena Friedricha. Dzięki mocnemu, wpadającemu w ucho refrenowi, utwór świetnie sprawdzi się na rockowych imprezach, wywabi na parkiet fanów FOTN i The Mission. Utwór „Cold the same” przypomina wcześniejsze dokonania chłopaków. Zdecydowanie dominuje w nim mroczna elektronika i partie basu. Na temat „No cure” rozpisałam się już w osobnej recenzji, ale z ogromną przyjemnością się powtórzę. Absolutny numer jeden na płycie, powrót do starych, dobrych czasów, rock gotycki najwyższej klasy. Z jednej strony chciałoby się usłyszeć więcej numerów w tym klimacie, ale z drugiej dzięki ogromnemu urozmaiceniu, jakim jest materiał zamieszczony na płycie, bardziej można docenić i dostrzec różnicę między utworami. „Painthings” jest płytą spójną i doszlifowaną, piosenki się nie zlewają w jedno i każda wnosi coś nowego, co jest niezwykle rzadkim zjawiskiem i nie każdej kapeli udaje się coś takiego osiągnąć. I tak po old schoolowym „No cure” przenosimy się ponownie w bardziej elektroniczne klimaty. „about:blank” to nowe oblicze Deathcamp Project. Syntezator w połączeniu z gitarą elektryczną i Void w świetnej formie, śpiewa pewnie i z pasją. „Betrayed” to kolejny rockowy utwór z mocnym, wręcz metalowym wejściem i solówkami. Możliwe, że nie wszystkim moja opinia przypadnie do gustu, ale uważam, że jest to najsłabszy numer na płycie. „Through the fire” nie zwalnia tempa, jest zwinnie i gitarowo, a za sprawą Wojciecha Króla, znanego z Controlled Collapse oraz Clicks, pojawiają się również klawisze. Tytułowy numer klimatem przypomina The Cure, a Void zdaje się dawać z siebie wszystko, piękny i zmysłowy wokal. Przedostatni na płycie utwór, „Scars Remain”, to jeden z wolniejszych, bardziej eksperymentalnych i instrumentalnych kawałków. Piosenka „Kłamać” to świetne zakończenie, jak tylko usłyszałam pierwsze takty, to od razu pomyślałam o formacjach Siekiera za czasów „Nowej Aleksandrii” oraz Wieże Fabryk. Świetny numer i duże zaskoczenie, ale jak najbardziej pozytywne. 
Po przesłuchaniu nowego krążka chyba już nikt nie będzie miał wątpliwości, że Deathcamp Project potrafi łączyć wiele gatunków i nie jest zespołem ani deathrockowym ani elektronicznym. Jest formacją o wiele większą i należy im się ogromny szacunek. „Painthings” zasługuje na miano polskiej płyty roku 2011 i jest pozycją obowiązkową dla wszystkich miłośników alternatywnej muzyki. Do zobaczenia na koncertach. 
Tracklista:
01. Predestination02. Too Late03. Cold The Same04. No Cure05. about:blank06. Betrayed07. Through The Fire08. Painthings09. Scars Remain10. Kłamać
Wydawca: Alchera Visions (2011)
Komentarz
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły