Wracać wciąż do domu Le Guin
Zmierzch Bogów
Recenzje :

Dark Blue Word - The Perilous Beauty Of Madness

Dark Blue World to formacja pochodząca z Kanady. Zespół tworzą Elizabeth Fisher, Gord Grdina, Chad Macquarrie, Tommy Babin oraz Bernie Arai. Album "The Perilous Beauty Of Madness" jest drugim z kolei w dorobku artystów - jest to duży krok na przód, szczególnie jeśli chodzi o zróżnicowanie muzyczne jak i ogólny nastrój na płycie. Dark Blue World prezentują przekrój przez muzykę od ballad, przez brzmienia bluesowe oraz klimaty zbliżone do The Dresden Dolls, aż po niemalże brzmienia hardrockowe. W sekcji rytmicznej słychać również wpływy jazzowe. Warto również dodać, że na krążku występuje duża liczba gości, między innymi Jesse i Joshua Zubot ze smyczkami, czy Amy Denio grający na akordeonie.
Płyta zaczyna się kawałkiem "Demimonde". Zespół od początku pokazuje, jaką muzykę grają - słychać dokładnie inspiracje, którymi członkowie bandu się kierują. Kawałek brzmi bardzo przyjemnie, jest przyprawiony rockiem progresywnym typu wczesny King Crimson. Nie jest to naśladownictwo, lecz doskonałe czerpanie potrzebnych inspiracji z najlepszych źródeł. Kolejny kawałek "I Looked For You" jest bardzo spokojnym i nastrojowym punktem w muzycznej wycieczce wraz z Kanadyjczykami. Spokojna ballada kojąca myśli oraz spokojnie jazzująca z czasem nabiera tempa. Jednak nie przeszkadza ono w żadne sposób, po delikatnym klimaksie, znów następuje uspokojenie oraz łagodne zakończenie kawałka.

Trzeci utwór, czyli "Tracking the Detectives" wprowadza nas łagodnie w nieco oniryczne klimaty. Delikatna psychodelia zawarta w utworze przywodzi na myśl kołysanie się na falach morza, które jednak straszy wzburzeniem - później się wzmaga i opada na zmianę. Klimat koszmarów sennych pasuje tu jednak jak najbardziej - niepokoi i ciekawi zarazem. Po wzburzeniu następuje kawałek "On a Wire" - spokojna wariacja na temat spokojnego nu-jazzu połączonego z nutką jazzu klasycznego. Jednak nie może zabraknąć i tu odrobiny szaleństwa ukrytego pod klasycznymi brzmieniami. Trzeba tu również wspomnieć, że wokal Elizabeth Fischer cudownie komponuje się z kolejnymi utworami oraz przenosi nas w każdym kawałku do zupełnie innego świata. Dzięki swojemu niskiemu głosowi jest często porównywana do Patti Smith czy nawet Leonarda Cohena. Kolejne dwa kawałki ("The Luck of the Draw" oraz "Driftaway") są niezwykle spokojne, jednak po nich następuje niezwykle energiczny numer "Nothing's Ever What It Seems" zapraszający do choćby wybijania rytmu nogą. Po sporej dawce energii płyta uspokaja się na czas trzech kolejnych kawałków, by z ostatnim numerem "Somebody" zakończyć dość szybko płytę.

Podsumowując mogę szczerze polecić tą płytę zwolennikom nieco mroczniejszych klimatów niż czysty jazz, jednak też go lubiących. Warto przesłuchać album ze względu na spokojne ballady, które zaskakują. Jako osoba poruszająca się po skrajnie różnych gatunkach muzycznych szczerze polecam tą pozycję płytową na spojone wieczory, niekoniecznie jesienne.

Tracklista:

01. Demimonde
02. I looked for you
03. Tracking the detectives
04. On a wire
05. The luck of a Draw
06. Driftaway
07. Nothing’s ever as it seems
08. Falling Man
09. Give me a reason
10. This war
11. Somebody

Wydawca: Big Blue Records (2009)
Komentarz
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły