Wracać wciąż do domu Le Guin
Zmierzch Bogów
Recenzje :

Bathory - Blood On Ice

Jestem głęboko przekonany, że zdecydowana większość fanów postrawiła krzyżyk na Bathory po wydaniu "Requiem" oraz "Octagon". Nie powinien dziwić więc fakt, ze "Blood On Ice", będące powrotem do epickiego grania stało się klasykiem i ożywiło nadzieje fanów na powrót legendy do najlepszych czasów.
Prawda jest jednak taka, że choć rzeczywiście mamy do czynienia z powrotem do epickiego wiking metalu, to poziom jest dużo niższy niż na takim "Hammerheart". Przede wszystkim materiał sprawia wrażenie prostszego, bardziej piosenkowego i przyswajalnego, a mniej rozmaszystego. Choć rzeczywiście płyta przebija dwie poprzednie, to jakoś nie udzielił mi się klimat tego wydawnictwa. Mam wrażenie, że Quorthon dość mocno spłycił to co przed laty stanowiło o jego sile. Temu wydawnictwu brakuje naturalności i pewnego niechlujstwa pierwszych płyt.

"Blood On Ice" można nazwać najlepszą płytą najgorszego okresu Bathory. Osobiście nie czuję się zachęcony do ponownego sięgnięcia po ten album, gdyż taki "Blood Fire Death" czy "Hammerheart" to płyty o klasę lepsze.

Tracklista:

01. Intro
02. Blood On Ice
03. Man Of Iron
04. One Eyed Old Man
05. The Sword
06. The Stallion
07. The Woodwoman
08. The Lake
09. Gods Of Thunder, Of Wind And Of Rain
10. The Ravens
11. The Revenge Of The Blood On Ice

Wydawca: Black Mark Records (1996)
Komentarz
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły