Po czterech rewelacyjnych albumach, kiedy Cannibal Corpse byli na szczycie swojej popularności, zespół opuścił jego charyzmatyczny wokalista Chris Barnes. To był wstrząs dla fanów, do których zdecydowanie się zaliczałem. Sprawa była szeroko komentowana i gazety rozpisywały się na temat powodów tego odejścia. Oficjalna wersja podaje, że poszło o różnicę w poglądach muzycznych. Reszcie zespołu nie podobała się zbyt niska i rozlazła konwencja, którą proponował Barnes. Dlatego został odsunięty i zajął się swoim, już istniejącym wtedy, projektem Six Feet Under.
zsamot : Na początku nie doceniłem tej płyty. Ale wokalnie od rzu mnie "kupił" F...
Pyrexia to bezbożny twór rodem z Nowego Yorku, który powstał w 1990 roku, czyli w czasach bardzo owocnych dla rozprzestrzeniającego się po świecie death metalu. Właśnie jego najbrutalniejszą i najohydniejszą odmianę ten zespół serwuje nam na swoim debiucie "Sermon Of Mockery". Płyta ukazała się w 1993 roku po wydaniu dwóch demówek. Cztery utwory pojawiły się już rok wcześniej na drugim demie Pyrexia, a kolejne cztery ukazały się tu po raz pierwszy, razem tworząc bezkompromisową młóckę z piekła rodem.
lord_setherial : Jak dla mnie tekstowo najlepsza ich plyta. Później spuścili już nieco z t...
Cztery niekwestionowane legendy muzyki metalowej - Carcass, Napalm Death, Obituary i Voivod, wystąpią wspólnie w ramach trasy Deathcrusher Tour 2015. Zespoły zagrają 11 listopada w gdańskim B90 oraz 12 listopada w warszawskiej Progresji. Za sprawą zestawu absolutnych legend, który zawita jesienią nad Wisłę, muzyka metalowa zabrzmi głośniej niż do tej pory. Każdy z zespołów ma tak wielkie zasługi na scenie tego gatunku, że trudno je przecenić oraz uszeregować.
Harlequin : Ja będę, alkobusem smigamy.
zsamot : Jadę do Gdańska, mam nadzieje, że ktoś jedzie z Poznania?
lord_setherial : Kurwa co za skład! Magia normalnie :)
Brutal Truth został założony w Nowym Jorku w 1990 roku przez Danego Lilkera – byłego basistę takich zespołów jak Anthrax, Nuclear Assault i Stormtroopers Of Death. Ten zespół jednak miał być czymś znacznie bardziej ekstremalnym niż wyżej wymienione. I rzeczywiście taki był. Debiutancki album „Extreme Conditions Demand Extreme Responses” wręcz zaszokował swoją siłą i kreatywnością. Jest jedną z najlepszych, jeżeli w ogóle nie najlepszą, płytą grindcoreową jaką znam.
lord_setherial : Jak dla mnie najlepsze ich dzielo. Płyta po prostu miażdży solidnym i konk...
zsamot : Płyta magia, pierwszy raz to usłyszałem chyba w siódmej klasie na M...
W 2014 roku, nakładem Deformeathing Productions, ukazał się siedmiocalowy winyl zawierający próbki możliwości dwóch zasłużonych dla polskiej sceny grind zespołów. Za totalne zezwierzęcenie odpowiedzialni są, na stronie A Parricide, a na stronie B Patologicum. Ta iście rzeźnicka mieszanka znakomicie uzupełnia się nawzajem i potrafi umilić krótki fragment życia, najlepiej na przykład w słoneczny niedzielny poranek.
Phlebotomized to stary i ciekawy holenderski zespół, który znalazł własną ścieżkę w muzyce ekstremalnej i od początku swojego istnienia odznaczał się oryginalnością. Ten początek miał miejsce w 1990 roku, a już w 1991 pojawiła się pierwsza demówka. Była to wydana własnymi siłami kaseta. Podejrzewam, że o ograniczonym zasięgu. Natomiast drugie demo „Devoted To God” zostało wydane w Polsce przez Carnage Records co przysporzyło zespołowi popularności. Właściwie można powiedzieć, że jest to rozszerzona wersja debiutu, bo trzy z czterech utworów się powtarzają. Ja również załapałem się wtedy na swoją kopię tego wydawnictwa i z miejsca stałem się fanem tej formacji.
Australijski zespół stanowiący oryginalne połączenie thrash metalu, grindcoru i punk rocka, King Parrot, podpisał umowę z Agonia Records. Nowy album formacji został nagrany przez Phila Anselmo (Pantera, Down) w Nodferatu's Lair Studio i ukaże się wiosną 2015 nakładem Agonia Records w Europie. King Parrot powstał w 2011 roku w Australli i w krótkim czasie stał się rozpoznawalnym zespołem na międznarodowej scenie metalowej. W znacznym stopniu przyczyniły się do tego jego występy na żywo, elekrtyzujące publiczność oraz wyróżniające się energią i dowcipem.
Dwa lata po miażdżącym debiucie Brutal Truth po raz drugi zdruzgotał percepcję swoich słuchaczy i uraczył ich kolejną niesamowitą dawką muzycznego ekstremizmu. To co się dzieje na „Need To Control” przechodzi ludzkie pojęcie i choć taka grindcoreowa masakra to wprawdzie nie była żadna nowość, to jest coś w tej płycie co ją wyróżnia i powoduje, że jest jedną z najlepszych osiągnięć w swojej dziedzinie.
zsamot : Uwielbiam debiut, samą kapele poznałem dzięki... MTV Headbangers Bal...
Przy „Start Human Slaughter” Dead Infection czasowo opuścił Kelner i w związku z tym wokale przejął Gołąb. Dodatkowo skład wzmocnił drugi gitarzysta Tocha. Nie wiem jakie miało to przełożenie na grę zespołu, bowiem debiutanckie demo „World Full Of Remains” niestety jest mi nieznane. Wiem natomiast, że „Start Human Slaughter” to z pewnością jedna z najlepszych demówek jakie znam, a właściwie to nie rozumiem czemu jest to w ogóle demo. Dziewięć bardzo długich, jak na tą stylistykę, utworów przekracza czterdzieści minut, wydanie całkiem porządne ze zdjęciami i tekstami, więc spełniające kryteria pełnometrażowej płyty. No fakt, że to tylko kaseta, ale rok mamy przecież 1992.
Jak podaje okładka do „The Inside Anxiety Of Soul”, Genital Putrefaction jest z Berlina, ale muzycy są polskiego pochodzenia. Zespół powstał w 1990 roku, a w 1991 wydał dwa dema. To opisywane przeze mnie jest trzecie i zostało nagrane w Berlinie, ale wydane w 1992 roku w Białymstoku, przez przelotną Rock’n’Roll Records. Biorąc pod uwagę poprzednie czarno-białe, wydawane samodzielnie demówki, jest to niewątpliwie krok naprzód, bowiem okładka jest rozwijana i z aż za dużymi zdjęciami, które pozwoliły na zamieszczenie tylko fragmentów tekstów utworów. Dźwiękowo nie wiem, bo nie znam tych poprzednich dokonań, a sama jakość brzmienia pozostawia sporo do życzenia, choć przypominam, że mówię o ponad dwudziestoletniej kasecie.
Czołowy zespół noise'owo - jazzowej awangardy, Zu, zamelduje się w najbliższy piątek we wrocławskim klubie Firlej. Występ Włochów - stanowiący część serii koncertów „Before Asymmetry”, zapowiadających przyszłoroczny Asymmetry Festival 2015 - poprzedzi support niespodzianka. Zu powstało w 1999 w Ostii nieopodal Rzymu. Od tego czasu zespół porusza się konsekwentnie w obszarze szeroko pojętej muzyki awangardowej. Artyści zgrabnie mieszają elementy jazzu, noise, awangardy czy metalu i punka. W przeszłości współpracowali z różnej maści muzykami, od Mike’a Pattona poprzez Matsa Gustafssona czy hiphopowy skład Dälek.
Krasnal_Adamu : Supportem-niespodzianką ma być The Kurws, a kasa z biletów ma pójś...
Ledwie trzy lata minęły od płyty „Chain Erection”, a Anus Magulo już prezentuje nowy materiał zawierający prawie sześć minut muzyki i dzielący się na cztery wesołe utwory w grindcoreowym rytmie disco. Miażdżącemu umpa umpa towarzyszą świńskie kwiki, choć sporo jest też różnej maści wrzasków. Szczególnie w ostatnim „Szczęki” mamy wiele wokali, także czystych, sprowadzających się do stwierdzenia, że „Janusz nie pij tyle, bo szczęka ci pęka”.
We wrześniu 2014 roku Lostbone uderzył po raz czwarty zachowując dwuletnią częstotliwość wydawania nowych albumów. Płyta „Not Your Kind” jest naszpikowana krótkimi i zabójczymi ciosami między oczy oraz pokaźną liczbą znamienitych gości. Skondensowana w niecałych trzydziestu ośmiu minutach liczba dwunastu kawałków daje materiał wybuchowy i mocno energetyzujący.
Chaos Engine Research to zespół, który przebojem wdarł się na rynek muzyczny. Podpisanie kontraktów z Mighty Music i Nuclear Blast dające dystrybucję debiutanckiego albumu praktycznie na cały świat, występ w TVN u Kuby Wojewódzkiego, dobre recenzje, wyróżnienia i intensywne koncertowanie wzbudzają, przede wszystkim, zaciekawienie i chęć poznania czym też panowie sobie zasłużyli na takie splendory. Płyta „The Legend Written By An Anonymous Spirit Of Silenie” to na pewno ciekawe i pełne emocji połączenie groove thrash/death metalu i metalcora, ale ja akurat nie przesadzałbym z tymi zachwytami.
Yngwie : No tak może tego plusika mógłbyś dodać do oceny i byłoby git ;...
Wbrew pozorom wynikającym z nazwy, Grind Zero nie jest zespołem grindcoreowym, choć muzycznej mocy mu nie brakuje. Ta, pochodząca z Mediolanu, formacja właśnie wydała debiutancki album, na którym prezentuje lekko thrashujący death metal potrafiący spustoszyć otoczenie i zostawić po sobie spaloną ziemię.
Crust punk – gatunek muzyczny, z którego wywodzi się grindcore, nie jest częstym odniesieniem dla twórczości współczesnych zespołów. W porównaniu z zalewem składów grindcoreowych mało jest kapel hołdującym angielskim tradycjom, z których na początku swojej działalności czerpali twórcy muzycznej ekstremy Extreme Noise Terror i Napalm Death. Taką ścieżkę obrał pabianicki Despizer.
Incarnated jest takim zespołem, po którym można się z góry spodziewać jakie będzie jego następne dokonanie. Takie jak wszystko co było poprzednio. Jakakolwiek zmiana byłaby wręcz szokiem. Szoku nie było. „Try Before Die” – trzeci album weteranów polskiego brutal gore death metalu, spełnia wszystkie wymogi rzeźnickiego zwyrodnialstwa w dźwięku, piśmie i obrazie, a jeżeli różni się czymś od „Pleasure Of Consumtion” to tym, że jest jeszcze mocniejszy i bardziej brutalny.
W marcu ukazała się trzecia płyta Noctem. Z Art Gates Records dostałem samą płytę tylko w przeźroczystej koszulce, więc jak jej słucham to nie zostaje mi nawet nic w ręku żeby chociaż sprawdzać tytuły numerów. Nie wiem nawet czy mogę ją postawić na półce w swoich zbiorach, czy mam walnąć do szafki z CDRami. Skoro jednak ktoś mi to przysłał aż z Hiszpanii to postanowiłem się nad tym pochylić, tym bardziej, że jak się okazało, „Exilium” to bardzo przyzwoity materiał.
„Fear, Emptiness, Despair” to płyta, która mogła zaskoczyć już po spojrzeniu na okładkę. Zamiast okultystycznego terroru, pełnego noży, gwoździ i masek gazowych, mamy rozmazany kształt wrzeszczącej twarzy, znajdującej się na wewnętrznej stronie dłoni. Zupełnie nietypowo jak na Napalm Death, ale to jeszcze nic. U góry widnieje całkowicie odmienione, wynormalnione logo, które na dodatek, na moim kasetowym wydaniu Earache, jest różowe. Czy kryje się za tym jakaś istotna zmiana stylu muzycznego? Oczywiście, że tak. Dwa lata po „Utopia Banished” zespół po raz drugi całkowicie odmienił swoje oblicze i wszedł w trzeci etap swojej bogatej twórczości.