A serce drży w dłoni wydarte…
Zapomniane słowo…kocham…
Szeptem wymawiam sam do siebie…
Ból ogarnia całe ciało…
Bezsenna noc…przeklęta noc…
Krzyk głuchy odbija się od ścian…
Nieme wołanie jej imienia…
Razorblade-Kiss : bardzo mi się w tym wierszu podoba puenta i ogólny zarys. ale brakuje mi w...
-Rawedd... - Wyszeptała – wybacz...
Uniosła głowę i spojrzała w bezdenną ciemność pustych oczodołów. Jej oczy stały się centrum bólu, żalu i wściekłości. Kumulacja emocji nieopanowanych wystrzeliła jasnym promieniem, który dzięki łzom nabrał kolorów zachodzącego słońca. Światło to, penetrując odrażające jestestwo, sprawiło, że Zły zaczął wyć. Aynoan wstała i powoli zbliżyła się do potwora. Ten próbował ją uderzyć, ale cios tylko odbił się od emanującego kolorową energią anielskiego ciała. Chwyciła jego głowę i miażdżąc ją przelewała w mrok niegodziwości kwintesencję duszy swojej czystej. Nagle poczuła cierpienie złej świadomości i anielskie spojrzenie zrobiło się czarne – brud wszelkiego stworzenia zaczął bezczelnie szargać jej purpurową krew. Rozległ się krzyk Aynoan i wzmógł się potężny śpiew wichru. Czarne chmury opanowały niebo wyrażając niepokój. Energia emocji sprzecznych przerosła wytrzymałość anielskiego ciała. Nastąpiła eksplozja, wyzwalając palącą duszę Aynoan. Pieśń żałobna deszczu towarzyszyła Aniołowi wracającemu do domu.
Dzień, który miał się zrodzić – nie nadszedł. Burza koncertowała żal...
- Nie! Nie! Nie... - Krzyk ze skał wyrażał miażdżącą serce świadomość, która wypełniła duszę Anioła, przychodząc razem z pieśnią burzy. Wzbił się na skrzydłach bólu i poleciał w stronę śpiewającego wichru...
Na co cała świadomość wszechświata? Na co prawdy, których moc nadaje równowagę? Uzasadnienie wszechrzeczy... Jestestwo Pramocy wypełniające czas i przestrzeń...
Wylądował przy strumieniu. Jedynie cisza zdawała się pamiętać o rozegranym tu dramacie. Strumyk płynął swoją smutną melodią niczym czas – nieprzerwanie. Dostrzegł miecz leżący pod drzewem i serce zabiło mu szybciej. Gdy wziął go do ręki poczuł się świadkiem jej ostatnich chwil. Stracił oddech a łzy napłynęły mu do oczu. Obok znalazł skórzany talizman z runą życia – drobiazg, który jej podarował chcąc wywołać uśmiech na jej pięknej twarzy. Bardzo go lubiła, czasem spinała nim włosy, lecz częściej zdobił jej nadgarstek. Talizman Aynoan w ręku Rawedda palił wspomnieniem pięknym i bolesnym. Niewdzięczna jest tęsknota niezaspokojona, pragnienie nieugaszone, nadzieja, której brak... Aniołowie nie giną ze starości, są wyrazem wieczności. Ona była jego wyborem na wieczność. Z ich wspólnie wyrażanych pragnień rosły wzruszające melodie rosy porannej, barwy wiosny i czerwień słońca gorącego. Czerwień jej włosów... Cały czas była dla niego tym samym ekstatycznym doznaniem – miłością niezmienną. Do żadnej myśli lat minionych nie przykleił się najmniejszy pyłek zmęczonej rutyny. Nie wynikało to tylko z tajemnicy leżącej w głębi jej oczu i wyrażanej w jej dla niego spojrzeniu. Nie tylko z nowych doznań, spacerów odkrywających naturę wspólnie odczuwanych wrażeń czy pocałunków coraz bardziej namiętnych. Nie znał jej wszystkich myśli, jednak wiedział, że w stosunku do niego zawsze będzie tak samo szczera i oddana. I właśnie to zaufanie i spokój, których dzięki niej doświadczał rodziło podniecenie i namiętność równą szczęściu wszechświata.
Bogowie, gdyby żyli, przyglądaliby się temu tłumiąc zazdrość...
................................................................................................
Uzupełniające ciszę, pomniejsze jęki wiatru, towarzyszyły postaci skulonej na skałach. Gdyby uniosła głowę, ujrzałaby pole rozległej pustki. Dopiero horyzont przynosił nadzieję, łuna migocącego na nim światła dawała świadectwo życia. Jednak twarz ukryta w kolanach nie pozwalała na nadzieję. Mimo że noc zdawała się przynosić spokój i ukojenie, wewnątrz postaci wyczuwalne były emocje, które graniczyły z gwałtownymi płomieniami trawiącymi drewno. Gdy gwiazdy zaczęły już gasnąć, głowa postaci poruszyła się. Zabłąkany na pustkowiu wilk, spojrzał w tej chwili na skały. Ujrzał cień rosnący. Gdyby znalazł się bliżej, zobaczyłby mężczyznę, którego długie, ciemne, smagane lekko wiatrem włosy opadały na zawieszony na plecach miecz. Widziałby twarz dumną i surową. Widziałby oczy przepełnione łzami. Oczy, których płomień bólu, gniewu i nienawiści przyćmiewał gwiazdy. Ujrzałby drżącą pięść ściskającą skórzany talizman. I gdyby nie uciekł, zobaczyłby jak cień rzuca się ze skały, jak z pleców mężczyzny wyrastają potężne skrzydła i jak wzbija się do lotu. Zobaczyłby Anioła.
Smok : Smok z Krakowa, ale na Moście;-) i w Poznaniu. Nie uparłem się...
Hope : Ash nie sądzę by Smok uparł się, by skrytykowac wszystkie Twoje t...
Ash_Wednesday : on sie uparl zeby zjechac cala moja tworczosc 8O a rob co chcesz... :D i ta...
Arha : Co tu dużo mówić, to opowiadanie jest poprostu świetne.! Dziwię sie...
AbrimaaL : Dzięki za 666 wejść na stronę :twisted:
freya_blathin : Spoko luz :wink: Tam jest "podobne rosliny", znaczy w jedna rodzine p...
Jest już nocka rozgwieżdżona
Samotności przeciwniczka.
Więc chodź tu kocurze wspaniały,
Daj się zaprowadzić
W ciemne zaułki.
Poddaj się magii mych zielonych oczu,
Maleńkich, skośnych i błyszczących.
Spójrz w nie głęboko, jak najgłębiej
I znajdź to czego pragniesz.
Wielki kocurze pozwól pieszczotę
Małą noskiem zimnym
Na szyi twej wycisnąć.
Czy bym też mogła, tak delikatnie
Uszko twe pokąsać?
Jak w szamańskim tańcu
Moim ciałkiem otrzeć się o Twoje.
Owinąć się wokół twego
Prężnego ogona,
Zachwycać się jego siłą i pięknem.
Po czym prężąc się i mrucząc
Zamiauczeć byś przesłonił mi
Niebo
Oddał się zapomnieniu
I namiętnemu
Mruczeniu.
Dla MruczkaPowiem szczerze: nienawidzę tego uczucia!
Nienawidzę go tak mocno,
Jak najgorszego wroga.
Ten stan jest okropny,
Poniżający.
W lustrze nie widzę już nawet
Swego odbicia!
Zamiast mojej twarzy,
Widzę monstrum.
Czuję się nim.
Czuję się zła, brzydka, okropna.
Upewniam siebie w swojej
Beznadziejności,
Głupocie...
Bo jestem taka.
Niema we mnie nic dobrego.
Jestem do niczego.
Nic nie potrafię zbudować,
Za to ślicznie niszczę.
Jestem obrzydliwa!
Nikt nie pokocha takiego potwora!
Ciągle popełniam te same
Błędy.
Ciągle się łudzę.
Nie potrafię zrozumieć, że
Jestem już przegrana.
Raven : Hmm, no ja jestem człowiekiem który ufa i wierzy w słowa innych. Nie p...
electrauma : program (prawie dokładny line-up ;)): 20:00 - gulaSH: new romantic/n...
Czymże jest
Jedna kryształowa kropla?
Niby słoną wodą,
Niby tak.
Lecz w jej krystalicznej istocie
Znajdujemy nas samych;
Ona to czuje nasz ból,
Dzieli z nami troski.
Niesie pociechę w ciemnym pokoju,
Tylko ona zna nas dobrze.
Tylko ona nam pomaga.
W tej kryształowej toni
Odbija się nasza dusza.
Ona jest jak my.
Czymże więc jest
Jedna kryształowa kropla?
amaimon : ...no coz ja bylem ale w rzeszowie i co tu duzo mowic to byl moj 4 koncert Kata...
ebola : musze przyznac ze mnie Kat zadziwil - cala banda bawila sie bosko ;-D wiec...j...
Harlequin : A ja powiem tak: mnie sie relacja podoba, kazdy ma prawo do wyrazania swoic...
Samurai : To Wy sie tu wymądrzajcie dalej czy słowo x pasuje do zdania y czy nie a...
minawi : Ależ ja się nie obrażam, tylko nie ze wszystkim zgadzam :]
Lecz co gorsza, ja nie potrafię tego samego.
Pokochałam Cię tak szczerze i naiwnie
Miłość od pierwszego wejrzenia - dosłownie.
I chociaż muszę stąd odejść, co boli
Nie zmienię uczuć z własnej woli.
Tamtego pięknego dnia kiedy Cię poznałam
O miłości tak naprawdę nic nie wiedziałam.
Ale gdy spojrzałam w Twoje ciepłe oczy
Zrozumiałam, że to ona właśnie kroczy.
Jestem dziewczyną, która boi się czasem
I pragnie tego co ukoi swoim głosem.
Która marzy by móc być w Twoich ramionach,
Bezpieczna, kochana, z każdej strony chroniona.
Nie mogę więc uwierzyć w to co się stało,
W moim życiu ciągle w kółko coś się działo.
Więc, gdy powiedziałeś, że to koniec
Nie wiedziałam co zrobić, gdzie uciec.
Serce mnie zabolało i boli do dziś
Z róży naszej miłości spadł ostatni liść.
Kwiat jednak nadal chce kwitnąć,
Bo nie pozwoli tej miłości zniknąć.
Jest to dla mnie nadzieja ogromna
Iskra ciepła i grzejąca, lecz płonna.
Aby zapłonąć żywszym ogniem potrzebuje
Twojego serca, które się nim zaopiekuje.
Hope : Będę opieprzać :> bo co to znaczy "nie rozumiem"? Jak sie czegoś n...
Ash_Wednesday : Smok, jesli ja mowie, ze nie wierze to znaczy ze nie wierze. i nie chodze do kos...
Hope : Ash skoro kiedy zajrzałaś do jakiejś ksiazki która ma wyjaśniac isto...