Już pół roku na mojej półce leży pierwszy album Bulletów. Trochę się zakurzył. Starałam się nie przesłuchiwać i nie oceniać tej płyty, gdyż wielkie rzesze fanów tego zespołu spaliłyby mnie na pewno na stosie. Ale raz kozie śmierć. Hmm... więc może wpierw jedno pytanie: kto u licha wymyślił taką lipną nazwę zespołu? Jeszcze trochę i doczekam się deathmetalowej grupy o nazwie Strzały Amora Dla Potwora. Litości. "The Poison" to naprawdę wielka trucizna - dla moich uszu, no i mam przez nią sensacje żołądkowe.
Komentarze Gitarzysta : Co za pitolenie, ja nie moge... dla płytki 12/10 ! To najlepszy debiut jaki słysz...
Ash_Wednesday : no wg mnie wokalista strasznie smeci..;/ nic nowego soba nie pokazali...;/naste...
Nightcreature : Wiesz ja ich wcale nie porównałem ale jeśli tak to wygląda no to nie by...
Wszyscy to przewidywali. Prasa specjalizująca się w muzyce metalowej, przedstawiciele przemysłu muzycznego, a przede wszystkim dzieciaki, które miały okazję widzieć Bullet For My Valentine na koncertach. Oni doskonale wiedzieli, że pochodząca z walijskiej miejscowości kapela ma w sobie coś wyjątkowego. Już wkrótce przekona się o tym reszta świata.
Komentarze AngelOfDeath : Fajna kapela słuchałam kilku ich kawałków. ale czas pokarze w jakim...
KrolowaSalamandra : ja znam ich kilka piosenek i już wyrobiłam sobie o nich zdanie....nic ciekawe...
Stary_Zgred : Też się musze przyznac ze z ciekawości sobie albumu Poison posłuch...