Zmierzch Bogów
Wracać wciąż do domu Le Guin
Recenzje :

Suffocation - Breeding The Spawn

Suffocation, Breeding The Spawn, death metal, Frank Mullen

Suffocation od zarania był zespołem wyróżniającym się na tle innych kultowych przedstawicieli starej szkoły death metalu. Ich wyznacznikiem była duża brutalność, ale połączona z bardzo gęstą dawką techniczności grania, co dawało muzykę o tyle ciężką, co skomplikowaną i przez to ciężkostrawną. Nie inaczej jest na ich drugiej płycie „Breeding The Spawn”, która ukazała się w 1993 roku, czyli dwa lata po debiucie.

Jest to bardzo masywna i przytłaczająca pozycja, która jedzie niczym wielotonowy walec, a może bardziej kombajn, albo nawet snopowiązałka. Chodzi o to, że rozgniatanie na miazgę to jedynie końcowy efekt całego procesu muzycznego, a nie cel sam w sobie. Wszystkie instrumenty wykonują tu bardzo siermiężną i wielotorową robotę, wciąż wikłając się w kolejne misterne zakamarki i plącząc w drobiazgowo zaplanowanych układach. Tu przez cały czas prowadzona jest ciężka praca w pocie czoła i nie ma miejsca na rozluźnienie. Maszyna jest nieustannie na chodzie i wszystkie jej tryby są na najwyższych obrotach. Nie ma melodii, nie ma finezji, a tylko mozolna orka czyniona za pomocą gitarowej rzeźby, perkusyjnych ścian dźwięku i basowych łamańców. Konia więc z rzędem temu, kto byłby w stanie odgadnąć tytuł losowo puszczonego kawałka. Tu bardziej chodzi o delektowanie się pracą instrumentów oraz siłą jaka się z tego rodzi. Pod tym względem z pewnością jest to uczta dla ucha.

Do tego dochodzi niski i gruboskórny growling, który ułożony jest w sposób prostolinijny, bez zwrotów, bez powtórzeń i zbytnich urozmaiceń. Frank Mullen jest jak taki ogr, który idzie tylko do przodu i generalnie ma dupie, że piosenka powinna posiadać jakiś refren, albo choćby linię melodyczną. On ryczy tyle ile ma do powiedzenia i nie zamierza się bez sensu dwa razy powtarzać. Lubuje się w torturach, pławieniu się we wnętrznościach, połączonych z kanibalizmem i innych dewiacjach, choć interesują go też niesprawiedliwości tego świata, jak wyzyskiwanie biednych przez uprzywilejowanych bogatych. Może jest nawet trochę jak taki Robin Hood i patroszy tylko tych bogatych? Na koncie na pewno ma też na pewno lubieżną masakrę własnej żony, ale kto wie, może to zła kobieta była?

Jako postscriptum koniecznie trzeba dodać, że sam zespół od zawsze był bardzo niezadowolony z brzmienia jakie osiągnął na tym albumie i czynił starania, aby nagrać go jeszcze raz, co skutecznie uniemożliwiła wytwórnia. Dlatego stało się tradycją, że pojedyncze utwory pojawiały się w nowych aranżacjach kolejno na prawie wszystkich następnych płytach Suffocation. Oczywiście można zauważyć produkcyjną wyższość tych nagrań nad starymi oryginałami, ale z drugiej strony czy naprawdę tu jest aż tak źle? Chyba nie skoro mijają lata, a „Breeding The Spawn” wciąż się broni i stanowi klasykę death metalu.

Tracklista:

1. Beginning Of Sorrow
2. Breeding The Spawn
3. Epitaph Of The Credulous
4. Marital Decimation
5. Prelude To Repulsion
6. Anomalistic Offerings
7. Ornaments Of Decrepancy
8. Ignorant Deprivation

Wydawca: Roadrunner Records (1993)

Ocena szkolna: 4+

Komentarz
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły