„Dark Winds”, wieją wichry, wchodzi rzężąca gitara. Jest mrocznie, ciężko i powoli. Tak to się zaczyna. I choć całość jest walcowata to kawałki nabierają tempa. Są charakterystyczne i porywające. Każdy z tych sześciu utworów ma swoją własną tożsamość. Mimo, że są do siebie podobne, tworzą znakomite, rozbudowane odrębne całości. To są takie niezapomniane hymny.Ciężko mi wyróżnić jakiś konkretny numer. Tu wszystko trzyma poziom i jest tak samo dobre. W każdym kawałku mamy bardzo dobre, zapamiętywalne riffy. Na tych prostych, melodyjnych i raczej powolnych gitarach opiera się cała muzyka. Są świetne przyspieszenia, ale ta urokliwa prostota nie znika nawet na chwilę. Mimo to muzyka przez cały czas jest ciekawa i ma dużo do zaoferowania. Świetna pozycja, historyczna dla polskiego metalu.
Tracklista:
1. Dark Winds
2. Hagia Sophia
3. Sunless Domain
4. Unholy Existence
5. Devilri
6. Might of the Gods
7. Memories
Wydawca: Carnage Records (1992)
Ocena szkolna: 5
leprosy : Bez przesadyzmu twierdzę,że to qlt krajowego podwórka. Nigdy potem n...
Harlequin : w wolnej chwili pewno i więcej skrobne :)) myśle, że szkieletal remains d...
DEMONEMOON : Marcin, widze, że jesień sprzyja sentymentom :)) oj bo skusze się i napis...


