Zmierzch Bogów
Wracać wciąż do domu Le Guin
Recenzje :

Nightwish - Oceanborn

Oceanborn, Nightwish, Tarja Turunen, Tapio Wilska, power metal, Tuomas Holopainen

„Oceanborn” to nie jest pierwsza płyta Nightwish, ale to jest chyba właśnie ta, która otworzyła im wrota na świat, a światu dała pełną zachwytu magię, emocje i pasję. Pod kiczowatą okładką kryje się bowiem baśniowa kraina, która od pierwszego wejrzenia urzeka swoim pięknem i wyjątkowością, a Tarja Turunen prowadzi po niej jak syrena zbłąkanych marynarzy. Od tego nie da się oderwać, nie da się odejść, zboczyć. Można tylko tak płynąć, płynąć i płynąć…

Płynąć po niebie i w podwodnych przestworzach. O tym w dużej części mówią teksty. „Oceanborn” to jest lot w błękitnej topieli, rejs w gwiezdnych przestworzach, gdzie blade światło księżyca oświetla lasy, pola i jeziora: „We ‘re walking in the air. We’re floating in the moonlit sky.” A wszystko to zaśpiewane tak, że można tego słuchać bez końca. Każdy wers, każde słowo to jest po prostu bajka, to jest poezja: „I want to hunt with the tameless heart…” Czy można wyobrazić sobie coś więcej? Czasem przerywa to głos gościnnie użyczony przez Tapio Wilskę ze swoimi deklamacjami, ale to bardzo dobrze. Dochodzi element budowania atmosfery, urozmaicenie, dodatkowa atrakcja, jak dialog z Tarją w „Devil & The Deep Dark Ocean”. Z kolei Tuomas Holopainen fantastycznymi klawiszami nadaje kolorytu tej płycie. Główny kompozytor nie pozwolił swojemu instrumentowi zostać w tyle i serwuje fantastyczne partie pianina, które nie ustępują pola gitarom. A i te są zdecydowanie na plus. „Oceanborn” jest mocną płytą jak na tego typu muzykę. Riffy często są wręcz ciężkie, a bas wyeksponowany i dobrze słyszalny. Razem daje to wielką muzyczną, kompozytorską i wokalną całość.

Takim jednym słabszym numerem jest „Swanheart”. Wkrada się tu trochę smętnej rozlazłości, a numer jest wolny i bez polotu. Inaczej niż również delikatniejszy „Walking In The Air”, który z kolei ma taki wdzięk i urok, a Tarja śpiewa tak pięknie, że nie mógłbym na niego napisać złego słowa. Reszta to jest już sam śpiewny, żwawy i naładowany energią power metal. Wszystkie utwory są niesamowite, ale nie mógłbym wspomnieć o moich dwóch ulubionych, czyli o „Passion & The Opera” i „The Riddler”. Jak słyszę takie momenty jak „An Aphrodite for mortal souls…” albo „You think you dwell in wisdom’s sea. Still, sweet ignorance is the key…” to zwyczajnie się rozklejam i rozpływam w tym. Warty uwagi jest również instrumentalny „Moondance” który brzmi jak skoczna i taneczna melodia ludowa.

Młodzi byli i zupełnie nie wyglądali na nikogo wyjątkowego, a stworzyli coś co przeszło najśmielsze oczekiwania. Czemu więc nie daję takiej płycie najwyższej noty? Chyba tylko dlatego, że następny Nightwish miał być jeszcze lepszy…

Tracklista:

01. Stargazers

02. Gethsemane

03. Devil & The Deep Dark Ocean

04. Sacrament Of Wilderness

05. Passion And The Opera

06. Swanheart

07. Moondance

08. The Riddler

09. The Pharaoh Sails To Orion

10. Walking In The Air

Wydawca: Spinefarm Records (1998)

Ocena szkolna: 5+

Komentarz
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły