Zmierzch Bogów
Wracać wciąż do domu Le Guin
Muzyka :

Muzyczne podsumowanie roku 2019

Muzyczne podsumowanie roku 2019, rock, metal, electronika, synthpop, noise, experimental, postpunk, new wave, death metal, Harlequin

Rok 2019 za nami. Jaki był dla muzyki? Jeszcze niedawno miałem ochotę powiedzieć, że słaby, ale przecież nie jest to prawdą. Spojrzałem na swoją półkę, ile płytowych nowości na niej zagościło i jej nie opuściło i zdałem sobie sprawę, że 2019 był naprawdę dobrym rokiem dla muzyki. Ba! Nawet wyśmienitym!

Wyszła naprawdę cała masa dobrych i bardzo dobrych wydawnictw, choć większości z nich nie nazwałbym najlepszymi w dorobku danej grupy. Było też kilka wydawnictw, które – sugerując się utworami promującymi – zwiastowało muzyczną żenadę, a po usłyszeniu całości okazywały się dobrymi wydawnictwami. Zdecydowanie rzadziej trafiał się przypadek odwrotny. Przez długi czas brakowało mi materiałów, które mógłbym nazwać jakimiś przełomowymi, które jednocześnie by mnie zachwyciły, a i obiektywnie niosły jakąś nową muzyczną jakość, były jakaś wyprawą na nowe terytoria, lub po prostu nadawały totalnie nowej świeżości wielokrotnie już ogrywanym dźwiękom. Ale i takie się znalazły. Warto też zaznaczyć, że był to absolutnie wspaniały rok dla klasycznego heavy metalu materiałów demo. Wielu młodych, przeważnie deathmetalowych artystów zaprezentowało próbki swoich możliwości udowadniając, że jest na tej scenie jeszcze potencjał na dobra muzykę i że boom na oldschoolowe granie jeszcze nie minął. Rozczarowań w moim odczuciu było relatywnie mało, ale i takie się znalazły.

MÓJ TOP (kolejność nieprzypadkowa):

1. Girl Band – The Talkies

Najlepsza rzecz w tym roku. Bardzo świadome podejście do noise rocka, budowanie piosenkowych form w oparciu o wszelkiej maści dudnienie, zgrzytanie i buczenie chyba nigdy nie było podane w tak przekonujący sposób. Paleta inspiracji od Chorme i This Heat, przez Pixies, Sonic Youth po Prolapse podana w bardziej współczesnej formie. Całość surowa, nieprzeprodukowana, a przy tym intrygująca, wciągająca i najzwyczajniej mądrze zrobiona. Bardzo dojrzały, bardzo wiadomy i bardzo twórczy materiał. Arcydzieło.

2. Blood Incantation – Hidden History Of The Human Race

Płyta, która pozornie jawi się jako zgrabny zlepek sprawdzonych schematów klasyki death metalowej i progmetalu lat 90ych z każdym odsłuchem dojrzewa w słuchaczu i odkrywa przed nim kolejne detale. Muzycy Blood Incantation stworzyli niesamowity muzyczny wiat tętniący życiem niczym żywy organizm, połączony milionem neuronów, arterii i innych przekaźników. Jak już płyta pochłonie słuchacza to pytania o ilość zapożyczeń i ilość retro w retro przestają mieć znaczenie i nie są istotne. Poziom reinterpretacji klasyki, sposób łączenia poszczególnych inspiracji i propozycja ich podania czynią z „Hidden History...” muzyczny pejzaż, którego prawdopodobnie próżno będzie szukać w tym nurcie przez lata. Do tego to cudownie analogowe, organiczne brzmienie… Arcydzieło.

3. Nocturnus AD – Paradox

Jeden z najlepszych, a może i najlepszy powrót w historii death metalu. 28 lat niebytu, 28 lat braku sensownych epigonów, 28 oczekiwania na płytę, która w zasadzie replikuje unikalny styl Nocturnus, podając go w lekko odświeżonej formie. Brawurowe wykonanie, bardzo dobre kompozycje i potężny ładunek sentymentalny. Kto kocha twórczość Nocturnus, ten przekona się, że „Paradox” może miało postawić na półce obok „The Key” i „Thresholds”.

4. Institute – Readjusting The Locks

Teksańczycy odpuścili trochę postpunkowe wykrętasy na rzecz bardziej bezpośredniego, anarchopunkowego grania. W efekcie ich drugi pełny krążek to wulkan energii, absolutny cios w ryj, który sprawia, że chcę chodzić po ścianach Sporo tu wczesnego Dead Kennedys, przy czym muzycy Instutute proponują swoją surowość i archaizm z niesamowitą świadomością i precyzją. Zamiast chaosu i hałasu jst t plejada świetnych riffów, żonglowanie dynamiką, organiczne brzmienie i dobre teksty. Album, który śmiało mógłby być wydany 40 lat temu.

5. Javva – Balance Of Decay

Jestem oczarowany tą płytą, tym jak ona brzmi i wybrzmiewa. Brzmi to z grubsza trochę tak jakby Dire Straits chciało coverować Mr. Bungle. Muzyka jest rozbudowana, inspirowana różnymi gatunkami, od jazzu, przez funk, blues po rock. Kompozycje są intensywne, ale nienachalne, nie epatują techniką i pokazem umiejętności, w zamian oferując naprawdę zajebiste piosenki, w których każdy dźwięk jest jakąś tam wisienką i smakołykiem do ucha.

6. Torso – Demonic Vomiting (demo)

Demówka, po usłyszeniu której klęknąłem z wrażenia. Death metal w stylu Rottrevore opakowany w ciężkie jak diabli, tłuste, masywne brzmienie, którego na codzień nie spotyka. Czuć tu ducha sceny lat 90ych, jest plejada świetnych riffów, jest kruszenie kości, jest do czego machać banią. Zdecydowanie nie jest to materiał retro, stylizowany na oldschool. Ci Finowie zjedli zęby na muzyce i wiedzą o co w tym graniu chodzi.”Demonic Vomiting” śmiało mogłoby ukazać się 25 lat temu i myślę, że nie skłamię mówiąc, że to jedna z najlepszych demówek z death metalem, które kiedykolwiek się ukazały.

7. Black Midi – Schlagenheim

Ta płyta to mathrockowa erupcja fantazji i lekkości. Zdumiewające jest z jaką lekkością Ci goście tworzą muzykę. „Schlagenheim” brzmi jak wczesny The Dillinger Escape Plan zagrany z gracją baletnicy, gdzie wszelkie matematyczne kanty zostały oszlifowane, a na zakrętach powplatano altrockowe melodie i postpunkowe odjazdy. Płyta może jeszcze nieco chaotyczna i nieuporządkowana, ale ilość i jakość pomysłów jakie Black Midi dostarcza słuchaczowi nakazuje twierdzić, że niedługo będzie to wybitny zespół, który może wyznaczać i pokonywać kolejne granice gatunku.

TRZEBA POSŁUCHAĆ (alfabetycznie):

Alameda 5 - Eurodrome

Blanck Mass – Animated Violence Mind

Cerebral Rot – Odious Descent Into Decay

Critical Defiance - Misconception

Deahspell Omega – The Furnaces Of Palingenesia

Dipygus – Deathooze

Exek – Some Beautiful Species Left

FKA Twigs – Magdalene

Foals – Everything Not Saved Will Be Lost Part 2

Full Of Hell – Weeping Choir

Brittany Howard – Jaime

Incardine – Seeds Of Doom

Mortiferum – Disgorged From Psychotic Depths

New Model Army – From Here

Reveal – Scissorgod

Snapped Ankles – Stunning Luxury

Tyler, The Creator – Igor

Wędrowcy~Tułacze~Zbiegi – Marynistyka Suchego Lądu

MIŁE NIESPODZIANKI PŁYTOWE:

Altarage, Bloodthirst, Dream Theater, Nile, Pere Ubu, Xentrix

DO ROWU I ZALAĆ WAPNEM:

Aftermath, Atlantean Kodex, Cattle Decapitation, Idle Hands, Rotting Christ

NAJLEPSZE DEMÓWKI:

Anthropophagous – Spoiled Marrow

Burnt Decay – Demo 2019

Charnel Altar – s/t

Cemetarian – Tomb Of Morbid Stench

Chthonic Deity – Reassembled In Pain

Gutvoid – Astral Bestiary

Malignant Altar – Retribution Of Jealous Gods

Mephitic Corpse - Immense Thickening Vomit

Ossuary – Supreme Degradation

Primitive Warfare – s/t

Sanguisugabogg – Pornographic Seizures

Sedimentum – Demo

Snet – Promo

Torso – Demonic Vomiting

Undeath – Demo 2019

POZYTYWNE FAKTY:

- Dużo dobrych płyt z klasycznym heavy metalem

- Dużo udanych powrotów (m.in. Banco Del Mutuo Soccorso, Mystifier, Nocturnus AD, The Young Gods, Xentrix)

- Mnóstwo świetnych demówek młodych, deathmetalowych artystów

- Wyczekiwana reedycja VIOLENT DIRGE - Elapse na CD i LP w Pagan Records

- Bardzo udany remix/remaster Cradle Of Filth - Cruelty And The Beast

- Kilka świetnych i wartościowych re/edycji m.in. Betrayer (PL), Burial (NL), Mortify (PL), Kat, Ahret Dev, Crucifixion, Mortal Decay (US), Iconoclast (US)

- Kompilacja nagrań Vomit Forth na CD

ROZCZAROWUJĄCE FAKTY:

- Odwołanie koncertów Terrorizer w Polsce

- Żenujący koncert Immolation w Poznaniu

- Polityka przedsprzedażowa 20 Buck Spin i burdel, którego nie ogarniają

- Śmierć Marka Hollisa (Talk Talk) i Timiego Hansena (Mercyful Fate)

- Szopka z płytą Defecation, mało zdecydowana postawa Mitcha Harrisa, postawa wytwórni płytowych sprzedających ten album

- brak wydania CD ostatniego materiału Cosmic Atrophy

- brak zapowiadanego na czerwiec krążka Last Sacrament

- Paal Nilssen-Love idący w ilość, a nie w jakość wydawnictw, w których się udziela

ROZCZAROWANIA PŁYTOWE:

Diat – Positive Disintegration

Poszli w zimną i mroczną falę jakiej pełno na rynku. Szkoda, bo wcześniej mieli swój charakter, teraz go nie słyszę.

Drab Majesty – Modern Mirror

Nudne, rozwleczone i do tego mało przebojowe w porównaniu do poprzednich płyt, które i tak były nieco rozwleczone. Deb Demure nadal czuje ducha synthpopu lat 80'tych, ale tym razem trochę przedobrzył.

Fire! Orchestra – Arrival

Za mało jazzu w jazzie. Bardzo wokalny album, nawet za bardzo. To oblicze Fire! Orchestra wydaje mi się rozwleczone i mdłe. Rozczarowanie roku.

Have A Nice Life – Sea Of Worries

Nijakie i siłowe, bez lekkości i melodii poprzednich wydawnictw. Bardzo źle mi się tego słucha.

No One Knows What The Dead Think - No One Knows What The Dead Think

2/3 składu wielkiego Discordance Axis, ale muzycznie to nawet nie zbliżyło się poziomem. Bez pazura ten ich grindcore, zdecydowanie poniżej oczekiwań.

Swans – Leaving Meaning

Najnudniejszy album jaki słyszałem od lat, ani razu nie dotrwałem do końca. Idealna pozycja na wieczne tortury w piekle. Tragedia panie Gira, tragedia… przebiłeś pan w tej materii nawet ostatnie płyty Mord’A’Stigmata i Nicka Cave’a.

Terminal Cheesecake – Le Sacre Du Lievre

¾ płyty pozbawione napięcia i dramaturgii, czyli dość nudno. A słowo nuda jest raczej czymś obcym dla twórczości experymenta

Tomb Mold – Planetary Clairvoyance

Sprawnie zagrany death metal, ale wypruty z emocji, napięcia i pasji, przez co nudny. Chyba moje rozczarowanie roku jeśli chodzi o metal. Zdecydowanie przereklamowany materiał.

KONCERT ROKU:

Vastum (KillTown DeathFest, Kopenhaga, 7.09.2019)

Jaromir Nohavica (Aula Artis, Poznań, 19.10.2019)

NADZIEJE NA ROK 2020:

- dużo dobrych płyt na czele z ATHEIST, STARGAZER i INFERNAL COIL, reszta niech będzie zaskoczeniem

- debiut płytowy fińskiego TORSO

- że w ogóle będę miał czas, żeby zobaczyć jakikolwiek koncert

- reedycje CD materiałów różnych zapomnianych deathmetalowych kapel

- długo wyczekiwana reedycja demówki MAIMED na CD

- reedycja SCHISMATIC „Circle Of Evolution” na CD

- może jakaś książka o fińskiej scenie deathmetalowej?

Komentarze
Yngwie : Przed pierwszymi zajęciami z matematyki na studiach zobaczyłem typa w...
Lupp : Panowie zjadają własny ogon od dawna. Rudess wygląda na wniebowz...
DEMONEMOON : I co z tego ze piknie,kiedy znowu za krotko.
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły