Wracać wciąż do domu Le Guin
Zmierzch Bogów
Blog :

Maligna nocy letniej

Jest duszno i gorąco. Każde nieśpieszne dotknięcie zostawia na skórze wilgotny ślad. Powietrze zastygło w gęstym bezruchu. Nie ma gwiazd ani księżyca, utonęły w powodzi chmur. Cisza każe czekać na deszcz. Czas się zatrzymał, lecz słońce wzejdzie nim ciało wypocznie.

Sen nocy letniej jest męczący, rwany, płytki. Maligna. Sen chorego…

Lepiej nie spać. Wystarczy zmrużenie oka między dotknięciem a pocałunkiem. Starczy półsen między stróżką potu łaskoczącą w kark, a oddechem pieszczącym ucho. Musi wystarczyć krótka drzemka między jednym zetknięciem ciał a drugim…

A noc taka krótka…

Czekam na deszcz…

„Gdy tak naga leżysz obok mnie

a tu spada nagły letni deszcz

tu pierwsza kropla...

tu druga kropla...

jak konkwistadorzy

jak odkrywcy lądów

nowi Kolumbowie zdobywają cię...

Ty śpiąc nie wiesz nawet o tym jak

ta letnia burza przeszła obok nas

a ja widziałem ich

obserwowałem ich

gdy - jak Nową Ziemię,

zdobywali ciebie

odkrywali w tobie obiecany ląd...

I choć za to ich spotkała śmierć

bo burza przeszła obok - nie wiesz więc

gdy umierali

gdy wysychali

ja się nachylałem

tuz nad twoim ciałem

oto co wyszeptał

niespełniony deszcz

Republika

Republika marzeń

Republika

Oto czego pragnę

Republiką

Republiką moich marzeń bądź…”

Komentarz
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły