Pierwszy z oczekiwanych przeze mnie albumów roku 2014, „We are the Hunt” Loathing, w końcu się ukazał. Po bardzo dobrej EP-ce wydanej w 2012 roku zespół poszedł odważnie za ciosem i pokrzepiony pozytywnymi reakcjami na tamte wydawnictwo zarejestrował pełnometrażowy debiut. Nie poraża on długością bo trwa zaledwie nieco ponad 30 minut, jednak jakość zawartej na tym krążku muzyki wszystko wynagradza.
Pierwsze dźwięki „I Rot Inside” lekko mnie zaniepokoiły – mocne, bezpośrednie granie, ale jakieś takie jednorodne. Czyżby Loathing wyleczył się z muzycznego ADHD nakazującego zmieniać stylistykę częściej niż Majdan partnerki? Na szczęście nie. Loathing wciąż porusza się bardzo sprawnie w obrębie wielu stylistyk ciężkiego grania, ale robi to jakby płynniej. Słychać to zarówno w grze instrumentalistów, jak i wokalach Kuby. Muzyka zyskała dzięki temu na bezpośredniości, ciężarze i motoryce kompozycji co z pewnością zaowocuje w prezentacji scenicznej kompozycji z „We are the Hunt”.
Warto poruszyć jeszcze trzy kwestie, które mocno wpływają na odbiór „We are the Hunt”. Pierwsza z nich to znakomite brzmienie – przejrzyste i jednocześnie naturalne. Druga rzecz to popisy gitarowe, które szczególnie przypadły mi do gustu. Momentami brzmią one tak klimatycznie, jakby były autorstwa Grega z Paradise Lost („The Ascent”). No i po trzecie podoba mi się, że Loathing nagrali nieco ponad 30 minut znakomitej muzyki i nie próbowali do tego na siłę dosztukować 10 minut muzyki z pomysłami średnimi w myśl zasady: upychamy ile się da.
Loathing udźwignęli presję jak na nich ciążyła po bardzo dobrej EP-ce. Rozwinęli swój pomysł na granie muzyki ciekawej, zróżnicowanej, ale nie pozbawionej metalowego charakteru. Teraz tylko czekać na koncertową prezentację materiału z tego albumu, najlepiej w towarzystwie Iblis.
Ocena: 8,75/10
Tracklist:
01. I Rot Inside
02. Blood Breed
03. Red Sands
04. The Ascent
05. Intravenous Black
06. We Are The Hunt
07. Promise Of Carnage
08. Warspite
Wydane przez zespół (2014)
