Zmierzch Bogów
Wracać wciąż do domu Le Guin
Recenzje :

David Bowie - Hunky Dory

David Bowie, Hunky Dory, art rock, classic rock, glam rock, folk, folk rock, rockW klipie do utworu "Life on Mars?" z płyty "Hunky Dory" wyglądał jak zniszczoną pracą, tania, męska prostytutka. Wymalowane niebieskim cieniem oczy, uszminkowane usta i ścięte na pazia włosy niesamowicie go szpeciły. W 1971 roku niewielu szanujących się artystów decydowało się na tak wyzywający styl ubierania i paradowanie z twarzą pokrytą ekstrawaganckim damskim makijażem. Osobników, przypominających wyglądem Davida Bowiego widywano zazwyczaj w knajpach dla gejów i transseksualistów, gdzie chowając się przed wzrokiem "bogobojnych" Brytyjczyków szukali sobie partnerów na jedną bądź kilka nocy. Tymczasem Bowie nie tylko nie krył się ze swoim dziwacznym i szokującym na owe czasy imidżem, ale uczynił z niego znak rozpoznawczy. Fani gładko przyswajali zarówno niepokojący wygląd artysty, wskazujący na jego nietypowe fascynacje seksualne, jak i muzykę, którą proponował. Co więcej, po wydaniu przez Bowiego płyty "Hunky Dory" wydźwignęli niepokornego i lubiącego szokować Brytyjczyka na sam szczyt muzycznego Olimpu, skąd panuje nam po dziś dzień.
Dla wielu fanów twórczości Bowiego "Hunky Dory" to płyta kultowa, ceniona wyżej niż takie perły jak "The Rise and Fall of Ziggy Stardust and the Spiders from Mars" i "The Man Who Sold the World". Powodów uwielbienia jest jedenaście i bardzo łatwo je wymienić, gdyż są to po prostu tytuły kolejnych piosenek na płycie.

Najsłynniejszy utwór z płyty - "Changes" jest odpowiedzią Bowiego na sukces piosenki "My Generation". Wsłuchując się uważnie w jego melodię bez problemu można wychwycić moment, w którym David kopiuje patent podpatrzony u kolegów z grupy The Who. Energetycznie wykrzyczane słowo: "ch - ch - ch - changes!" od razu przywodzi na myśl słynne powtórzenie z rockowego hitu Brytyjczyków.

"Oh! You Pretty Things!" to optymistyczne wyznanie wiary artysty w nadejście złotej przyszłości dla młodzieży z jego pokolenia. I choć początek piosenki przypomina utyskiwanie zmęczonego życiem człowieka, na wiecznie trapiące go kłopoty, to już refren (okraszony wyjątkowo skoczną i wesołą melodią) stanowi wyzwanie do zmiany tej przykrej sytuacji:

"Oh you pretty things (oh you pretty things)
Don't you know you're driving your
Mamas and papas insane
Oh you pretty things (oh you pretty things)
Don't you know you're driving your
Mamas and papas insane
Let me make it plain
You gotta make way for the homo superior!"

Wyrażenie "homo superior" wskoczyło do tekstu piosenki nieprzypadkowo. Podczas pracy nad płytą Bowie zaczytywał się namiętnie pismami Fryderyka Nietzschego. Czyżby zainteresowanie filozofią niemieckiego myśliciela było czymś typowym dla wybitnych muzyków? Wielbicielem twórczości autora "Antychrysta" byli przecież i Jim Morrison i wokalista The Velvet Underground - Lou Reed.

Wspominając o Velvet Underground nie sposób nie zauważyć, że zespół ten wiązały z Bowiem bardzo silne więzi przyjaźni. Artysta, czując się outsiderem, szukał wśród "tłumu" osób podobnych do siebie, wyrażających swoim zachowaniem i muzyką odmienność od szarych zjadaczy chleba. Psychodeliczna twórczość Reeda i spółki musiała wyjątkowo przypaść mu do gustu, bo poświęcił w hołdzie swoim kolegom utwór "Queen Bitch". Jego tekst, cyniczny, złośliwy i zadziorny, z powodzeniem mógłby zostać wyśpiewany przez Reeda.

Choć wymienione do tej pory utwory z płyty "Hunky Dory" cieszyły się całkiem sporą popularnością (na przykład "Changes" zdobył w 1971 roku czterdzieste pierwsze miejsce na amerykańskiej liście przebojów - "Billboard Hot 100") to na miano superhitu zasłużyła tylko jedna z piosenek albumu - "Life on Mars?"."  Na jej ogromny sukces złożyło się kilka czynników. Na pierwszym miejscu wypada wymienić niezaprzeczalnie piękną linię melodyczną, skomponowana przez Ricka Wakemana, w oparciu o klasyczną kompozycję Siergieja Rachmaninowa, wzbogaconą o romantyczne, budujące nastrój dźwięki instrumentów smyczkowych i gitary elektrycznej. Tę elegancką, szlachetną muzykę uzupełnił aksamitny głos Bowiego, snujący poetycką opowieść o snach i marzeniach młodej dziewczyny. Tak skomponowany i zaśpiewany utwór nie miał prawa nie stać się wielkim przebojem i nie zawrócić w głowach spragnionym dobrego rocka młodym ludziom. I choć od jego powstania minęło już 39 lat, to nadal jest jedną z najpiękniejszych pereł melodyjnego rocka, po wielokroć coverowaną przez rockowych i wcale nie rockowych artystów (Anggun, Barbrę Streisand, Eurythmics, Michelle Branch, Adama Lamberta i innych).

Po wydaniu "Hunky Dory" Bowie pracował nad wieloma projektami, nagrywał kolejne hity i z każdym rokiem coraz bardziej umacniał swoją pozycję w panteonie rockowych sław. Wśród jego płyt znalazło się kilka albumów ocierających się o doskonałość. A wszystko to zapoczątkowała płyta nosząca skromny tytuł - "Jest O.K." - w amerykańskim slangu - "Hunky Dory".

W związku z tym, że opisany album należy do moich najulubieńszych, zupełnie nieobiektywnie przyznaję mu 10/10 punktów.

Tracklista:

01. Changes
02. Oh! You Pretty Things
03. Eight Line Poem
04. Life On Mars?
05. Kooks
06. Quicksand
07. Fill Your Heart
08. Andy Warhol
09. Song For Bob Dylan
10. Queen Bitch
11. The Bewlay Brothers

Wydawca: RCA Records (1971)
Komentarz
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły