Wysłany: 2006-11-22 22:09
nie było mnie parę godzin, a tu taki temat :twisted: :twisted: :twisted:
Wysłany: 2006-11-23 17:12
[quote:285bac3d90="gothic_girl"]W związku z wydarzeniami z Gdańska... Tragedia :cry: Dla mnie jest to przerażające. Jak można w ogóle coś takiego zrobić? Gdzie byli nauczyciele :?: Rodzice :?: Przyjaciele :?: jak inni mogli tak po prostu potrzeć :!:[/quote:285bac3d90]
No własnie. Hmm... Chyba każdy choć raz zadał sobie te pytania. Dla mnie to jest poprostu niepojęte. Ta cała sprawa jest chora.
Pamiętam jak kiedyś prowadziliśmy dyskusję z naszą wspaniałą polinistką na temat tego, czy obojętni sa niewinni. Ja uważam, ze nie.
Wiadomo, ze jedna jakaś osoba, nie zmieni nagle myślenia takich ludzi jak ci chłopacy z Gdańska, ale jakaś reakcja coś... no chyba by wypadało.
Gdzie są szkolni psycholodzy?! Siedzą w gabinecie i popijają kawkę. Blech.
( Now drink the cyanide! )
bez tytulu Wysłany: 2006-11-26 19:33
Ehh a moim zdaniem, to troche glupie ze strony klasy Ani, ze nie zrobili nic, by jej pomoc. Gdyby chcieli, tragedia pewnie by sie nie wydarzyla. W koncu bylo ich wiecej niz tych, chlopakow, ktorzy zrobili taka krzywde biednej Ani...
Uwazam, ze smierc Ani musiala sie zdarzyc, aby uswiadomic innym, jak zle jest z mlodzieza - glupio, ze to mowie, bo sama jestem nastolatka... ale jak widze jak niektorzy zochowuje sie w stosunku do nauczycieli i siebie nawzajem... U mnie w szkole jeden uczen uderzyl nauczyciela w twarz. A dostal za to... uwage. 8O
Bylam tez swiadkiem, jak pewien chlopak bil sie z kolega mojego nauczyciela, bo wolal go po imieniu i kolega sie za nim wstawil. W efekcie chlopak uderzyl faceta butelka piwa w glowe... Po prostu... okropne. Jak zobaczylam krew... A nauczyciel widzial nas i pewnie mysli, ze mielismy z tym cos wspolnego, wiec troche sie teraz na nas wyrzywa. No super... :? Nie ma co...
Ale odeszlam od tematu. Ania swoim samobojstwem byc moze uchronila wiele innych zyc. Moze to musialo sie stac, aby zauwazyc problem?
Az zal patrzec na mlode dziewczyny, ktore pija, pala i mysla, ze sa w ten sposob dorosle... Nie wspominajac o chlopakach. Szkoda, ze na takich jednostkach traca wszyscy i to jest po prostu przykre...
"Radość przeżywa się tylko wtedy, gdy sprawia się ją innym" /Karol Bath/ "Każde życie - nawet najmniej znaczące dla ludzi - ma wieczną wartość przed oczami Boga"
Re: bez tytulu Wysłany: 2006-11-26 19:39
[quote:17031285e8="SAmy"]Ehh a moim zdaniem, to troche glupie ze strony klasy Ani, ze nie zrobili nic, by jej pomoc. Gdyby chcieli, tragedia pewnie by sie nie wydarzyla. W koncu bylo ich wiecej niz tych, chlopakow, ktorzy zrobili taka krzywde biednej Ani...
Uwazam, ze smierc Ani musiala sie zdarzyc, aby uswiadomic innym, jak zle jest z mlodzieza - glupio, ze to mowie, bo sama jestem nastolatka... ale jak widze jak niektorzy zochowuje sie w stosunku do nauczycieli i siebie nawzajem... U mnie w szkole jeden uczen uderzyl nauczyciela w twarz. A dostal za to... uwage. 8O
Bylam tez swiadkiem, jak pewien chlopak bil sie z kolega mojego nauczyciela, bo wolal go po imieniu i kolega sie za nim wstawil. W efekcie chlopak uderzyl faceta butelka piwa w glowe... Po prostu... okropne. Jak zobaczylam krew... A nauczyciel widzial nas i pewnie mysli, ze mielismy z tym cos wspolnego, wiec troche sie teraz na nas wyrzywa. No super... :? Nie ma co...
Ale odeszlam od tematu. Ania swoim samobojstwem byc moze uchronila wiele innych zyc. Moze to musialo sie stac, aby zauwazyc problem?
Az zal patrzec na mlode dziewczyny, ktore pija, pala i mysla, ze sa w ten sposob dorosle... Nie wspominajac o chlopakach. Szkoda, ze na takich jednostkach traca wszyscy i to jest po prostu przykre...[/quote:17031285e8]
No nie wiem czy śmierć dziewczynki coś dała...Zaledwie kilka dni po tym słyszałam o kolejnych samobójstwach nastolatek
...pójść na wrzosowisko i zapomnieć wszystko...
Wysłany: 2006-11-26 19:46
[quote:7d9799bb03="SCHWEIGENDE"]nie było mnie parę godzin, a tu taki temat :twisted: :twisted: :twisted:[/quote:7d9799bb03]
Schwei, czemu się nei wypowiesz :wink:
Ogólnie gimnazja to masakra - moi rodzice pracują oboje w szkole i jeśli muszę czasem wpaść do nich do pracy, to po rpostu krew mnie zalewa :? Raz nawet jakas srpzataczka mnie spytała, czemu nie jestem na lekcji :lol: :lol: :lol: O agresji nie wspomnę.... Polakom nie gratuluję reformy edukacji.
"Make Foch Not War" "Nic nie może się zmarnować"
bez tytulu Wysłany: 2006-11-26 20:08
Ojej wspolczuje Twoim rodzicom. Nauczyciele w gimnazjum nie maja latwo... Widze to na codzien..
"Radość przeżywa się tylko wtedy, gdy sprawia się ją innym" /Karol Bath/ "Każde życie - nawet najmniej znaczące dla ludzi - ma wieczną wartość przed oczami Boga"
Wysłany: 2006-11-26 23:43
a nad licealistami sie nie politujecie...? W porownaniu do liceum, gimnazjum to byl raj... Zarowno odnosnie rowniesnikow jak i nauczycieli...
W sumie to nie jest tak zle, tylko szkoda , ze tyle nauki..
i ile zakazow.... :evil:
Wysłany: 2006-11-27 00:46
W różnych szkołach jest również, gimnazjum miałam bardzo pożądne i rygorystyczne, wysoki poziom, nie było (przynajmniej za mojej kadencji) większych afer, w LO byłam dwóch, w Warszawie w takim przeciętnym (głupi wybór przy mojej punktacji, ale nie żałuję, poznałam super ludzi - mimo, że stanowili może 5%, a reszta to drechy i landryny :? ), byłam tam tylko rok, ale młodzież była... łatwo się domyśleć jaka, ale nie było ozak agresji na terenie skoły. Co innego pijaństwo.. Teraz jestem w miarę dobrej szkole, jest zgoda i jako taki poziom (nie chodzi o naukę) i jest spokojnie... Więc jak widać to bywa bardzo różnie.
..................................................................................................................................................
Na marginsie: zakazy? moze ja na to inaczej patrzę, bo wyszłam z takiego, a nie innego gimnazjum, ale mi się wyfaje, że w LO (nie tylko moim, ale też znajomych) to jest luuuuuzik, chociaż nauki mnustwo. :/
AMO ERGO SUM / "najlepszy sposób na uniknięcie krytyki- nic nie robić i nic nie znaczyć" / "Every passing minute is another chance to turn it all around"
Wysłany: 2006-11-27 03:28
Przerażające jest to, co sie dziehe z ludźmi, ale wiem, żę miłośc uczucia i emocje się rozrastają, nie przemieniają w inne. Kara jest wywołana złością, złość rodzi jeszcze więcej złości, albo strach, który niszczy osobę, która się boi lub przeradza się w wyładowywaną na zewnątrz agresję... Za to otrzymane ciepłi, serdecznośc, miłośc pragnie sie oddać z nadwiązką, dają poczucie bezpieczeństwa i szczęście... Czyli u podstaw wychowania, gdyby było więcej stabilizacji, dzieco miały zapewniony spokój, miłość... Wierzę, że wówczas byłoby potem mniej zła... Bo z czego ono wynika? W dużej mierze jest to niska wiadomośc i powielanie niewłaściwych wzorców, sposób bronienia się przed rzeczywistością, która jest w oczach młodego człowieka jest tylko tym, co on poznał, więc jeśli jest to okrutny świat, wymagający ciągłej walki o byt, będzie się on tego chwytał, żył tylko dla siebie, zatracając się, pozwalając ponosić emocjom... A te jeszcze są podsycane...
Ale nie chcę usprawiedliwiać aktów okrucieństwa. Bardzo pragnęłabym, by go tyle nie było, to dziwne, że dzieci, symbol niewinności, potrafią tak ranić... Z zimną krwią? A może po prostu to jest ta róznica między odwagą a głupotą (w której czai się strach)? Ale jeśli tak, może młode umysły da się jeszcze zresocjalizować, wytłumaczyć, pokazać im inne zycie? Tylko nie ma kto tego zrobić, ośrodki wychowawcze są jeszcze straszniejsze niż ponóra rzeczywistośc i na pewno nie wpłyną pozytywnie na niczyją psychikę...
Na prawdę trudno powiedzieć jak poradzić sobie z tym provlemem, jak przetłumaczyć, czy może ukarać? Przerażające jest, że to nie sa pojedyncze przypadki, tylko pojawia się tutaj zjawisko masowości, mentalności tłumu...
Łatwo mi powiedzieć, jak być powinno, jak można zapobiegć czemuś takiemu... Ale to jest teoria. A praktyka? Co robić już po fakcie? Można spróbować pomocy psychologicznej... A jeśli to nie podziała, to chyba jednak zmuszenie do przestrzegania prawa i groźba kar. Niestety. Choć to na przyszłośc dobrze nie rokuje...
AMO ERGO SUM / "najlepszy sposób na uniknięcie krytyki- nic nie robić i nic nie znaczyć" / "Every passing minute is another chance to turn it all around"
bez tytulu Wysłany: 2006-11-27 09:15
Kaze podziwiam Cie za ta motywacje. Naprawde tylko jej pozazdroscic :) No tak zadego dresiarza na studiach nie ma bo nie chca/nie potrafia tak daleko dojsc.
Co do tego, co widziales na ulicy... Nie zazdroszcze widoku. Ale faktem jest, ze tak teraz sie zachwouja. W mojej klasie na przyklad chlopacy potrafia na lekcji zwalac sie z krzesel, pluc sie, a nauczycielowi mowic na "Ty".
Patrzac na moich rowiesnikow widze, ze wszelkie kary i zasady jeszcze bardziej ich buntuja. Oni chca po prostu wymyslonej przez nich, niepoprawnej "wolnosci". A znaczenie wolnosci dla nich to znaczy - "robie co chce, bawie sie, pije pale i nikt mi nie podskoczy!".
Morgana zgadzam sie z Toba. I zauwazylam, ze zle zachowuja sie zazwyczaj ci, ktorym brak milosci, albo maja jakies problemy...
Mam w klasie trzech chlopakow, ktorzy zawsze trzymaja sie razem. Jednego rodzice sa wiecznie zapracowani, nie maja dla niego czasu, w ogole sie nim nie interesuje. Drugi ma liczne rodzenstwo, tata pije, a mama ciagla pracuje. A trzeci... bylam niedawno po niego... Straszna kamienica Bez dachowki w niektorych miejscach, podloga zwyczajnie sie ugina, ze scian spada tynk.. A jak szlam po schodach to nie bylo swiatla i dwa razy sie wywalilam
Jak tam doszlam to chcialo mi sie plakac ze wspolczucia i nie wiedzialam czy dzwonic czy nie, bo nie wiedzialam czy mu glupio nie bedzie. Ale w koncu sam mnie zaprosil... Wszyscy trzej sa naprawde fajni. Przed gimnazjum uwazalam ich za totalne dno, a jak ich poznalam... takimi jacy sa naprawde, polubilam ich i to bardzo.
Ogolnie te cale dresy... Powiem Wam, ze mam wielu kumpli, ktorzy sa dresami. Najczesciej sie sa soba. Po prostu uwazaja ze nie bycie dresem to "siara". Nie umieja sie odnalezc. I to zupelnie. Jeden z tych trzech kolegow byl wczoraj u mnie, tlumaczylam mu fizyke. Powiedzial mi, ze "musi sie za siebie wziac" i ze "chcialby byc taki jak ja". Mysle ze z ust najlepszej przyjaciolki nie mialoby to takiego znaczenia, jak z jego ust.
Wiekszosc z nich nie jest zla. Sa nawet zdolni. Oni tylko udaja, zakrywaja swoje orawdziwe "ja" bo uwazaja, ze wszyscy beda ich lubic, jak beda sie popisywac. I tu tkwi ich blad. Wiele razy powtarzalam im, zeby byli soba i tak dalej. Ostatnio gadalam z nimi jeszcze wiecej... Mam nadzieje, ze to cos ta. Znaczy nie twierdze ze wszystkie dresy sa dobre. W kazdym razie ci, z ktorymi sie kumpluje nie sa prawdziwymi dresami. Prawdziwych dresow raczej nie znam.
Chyba trzeba im wytlumaczyc, ze jesli ktos polubi ich kiedy udaja, nie lubi tak naprawde ich, tylko tych, ktorych udaja.
"Radość przeżywa się tylko wtedy, gdy sprawia się ją innym" /Karol Bath/ "Każde życie - nawet najmniej znaczące dla ludzi - ma wieczną wartość przed oczami Boga"
Wysłany: 2006-11-27 11:17
minawi Napisał: |
[quote:5571e24396="SCHWEIGENDE"]nie było mnie parę godzin, a tu taki temat :twisted: :twisted: :twisted:[/quote:5571e24396]
Schwei, czemu się nei wypowiesz :wink: Eeeee....... ja mam to na co dzień...... jakbym jeszcze miała tutaj o szkole (brrrrrrrrr) pisać, to bym się chyba załamała psychicznie :twisted:
Dresy i inne Wysłany: 2006-11-27 11:32 Shweigende - ja też uważam, że powinnaś sie wypowiedzieć w tym temacie i pokazać jak to wygląda z drugiej strony. Na szczeście nie pracuje w szkole. Mam zajęcia ze studentami a to zupełnie inna jakość. Jak czytam te wypowiedzi to włos mi sie jeży na głowie. Dla mnie to science-fiction. Life is complex: it has both real and imaginary components Wysłany: 2006-11-27 19:48 SAmy: Liczy sie to, co człowiek ma w środku, ne jak się ubiera. Cierpienie uwrażliwia, uczy pokory... Ale muszą pojawić się też odpowiednie wzorce. Więc myślę,że w właściwy sposób patrzysz na swoich kolegów.
AMO ERGO SUM / "najlepszy sposób na uniknięcie krytyki- nic nie robić i nic nie znaczyć" / "Every passing minute is another chance to turn it all around" Re: Dresy i inne Wysłany: 2006-11-27 21:59 [quote:bd488b0825="amorphous"]Shweigende - ja też uważam, że powinnaś sie wypowiedzieć w tym temacie i pokazać jak to wygląda z drugiej strony. Na szczeście nie pracuje w szkole. Mam zajęcia ze studentami a to zupełnie inna jakość. Jak czytam te wypowiedzi to włos mi sie jeży na głowie. Dla mnie to science-fiction.[/quote:bd488b0825]
Wysłany: 2006-11-27 22:08 Schwei, kiedy ty taka kochana jestes, że jakby ktoś miał Cię nie lubić :oops: hihi, pewnie się ciebie boją, w końcu jesteś równa babka :wink:
"Make Foch Not War" "Nic nie może się zmarnować" Wysłany: 2006-11-27 23:05 no ba! spróbowali by mnie nie lubić! :twisted: :twisted: :twisted:
Wysłany: 2006-11-27 23:08 [quote:c1c6266f42="SCHWEIGENDE"]no ba! spróbowali by mnie nie lubić! :twisted: :twisted: :twisted:[/quote:c1c6266f42]
między fiordami a fieldami Wysłany: 2006-11-27 23:11 mam gorsze metody :wink:
Wysłany: 2006-11-27 23:19 8)
między fiordami a fieldami Wysłany: 2006-11-27 23:24 hehe na pewno bardziej slutecznie niz tam jakieś jedyneczki
|