Akurat na tej płycie zjadłem zęby i nie do konca sie zgodzę z Tobą Wujas :)

Rzeczywiscie materiał fenomenalny technicznie, rzeczywiście bardzo głodko wchodzi tylko... no właśnie, za szybko odkrywa swoje karty.

Pomine fakt, ze historyjka wieje tandetą, bo to raczej mało istatne. Mnie wkurza na "Scenes..." to, że jest masa zaporzyczeń od pink Floyd, wkurają mnie słodkie, przeciagniete wokale La Brie, wkurza mnie to, że większosc partii gitarowych nie ma tego smaczku znanego z "Images..." i "Awake".

Tutaj wszystko jest podniosłe, pełne barokowego przepychu, z którego niekoniecznie wiele wynika. Cóz z tego że np. W takim "Beyond This Life" są chyba 4 solówki, skoro np. jedno solo z takiego np. "Lie" kasuje wszystkie wypociny z tej płyty.

Owszem, jest to płyta bardzo dobra, ale dla mnie jednak wyraźnie słabsza od pełnego werwy "Images" i niesamowicie równego i przemyslanego "Awake"

.