Zmierzch Bogów
Wracać wciąż do domu Le Guin

Analogowo kontra cyfrowo?. Strona: last

Analogowo kontra cyfrowo? Wysłany: 2008-10-20 18:50

mara (Anciliae)
mara
Posty: 509
Kotlina Kłodzka, Wratislavia

Rozmawiając z wieloma osobami często słyszałam stwierdzenie: "Ja zdjęć nie poprawiam i nie przerabiam w programach do obróbki zdjęc, bo nie uznaję ingerencji w fotografię". Przy czym większość z nich używa aparatów cyfrowych. Czy to już nie jest ingerencja w malowanie światłem? Według mnie fotografia analogowa i fotografia cyfrowa to są dwie odmienne dyscypliny i nie powinno się ich porównywać. Czy ktoś z was jeszcze używa aparatów analogowych? A może macie własne ciemnie? A może takowa forma idzie powoli w odstawkę? Hm...?


"Nagość, phoszę państwa, jest demagogiczna, jest wphost socjalistyczna, bo i cóż by było, gdyby gmin odkhył, że nasza dupa taka sama?!"


Wysłany: 2008-10-24 09:27

O tyle, ze większosć i tak troszkę przerabia. A czy to złe? Ważny jest efekt końcowy. Nie widzę w tym nic złego.

Drugą sprawą jest cyfrówka. Daje znacznie więcej mozliwości a i tak można je potem wywołać. Czas aparatów analogowych przeminął. Nie mówię, że wszyscy ich już nie używają, ale znakomita większość odstawiła je.


"I'm not crazy. My reality is just different than yours" Alice in Wonderland "Amor ex oculis oriens in pectus cadit" Szkarłatny Kwiat


Wysłany: 2008-10-24 11:05

mój zenit nadal sprawdza się i działa świetnie, ale gdy chodzi o zdjęcia na imprezie, na szybko, czy też zdjęcia notatek to zawsze cyfrówka. Mimo to wole stare dobre lustrzanki moje najlepsze zdjęcia robiłem właśnie zenitem, a przerabiania zdjęć nie trawie, równie dobrze można w photoshopie wszystko od nowa zrobić:/


Fuck Redemption, Fuck Damnation, Stop being perfect, lets evolve


Wysłany: 2008-10-24 12:52

mara (Anciliae)
mara
Posty: 509
Kotlina Kłodzka, Wratislavia

[quote:4b6a58c4c7]przerabiania zdjęć nie trawie, równie dobrze można w photoshopie wszystko od nowa zrobić:/[/quote:4b6a58c4c7]

Ale jak sie robi w psie wszystko od poczatku, to juz mamy do czynienia z grafika a nie obrobka cyfrowa zdjecia. A co powiesz na przerabianie zdjec w ciemni, ktora swoja droga tez daje mnostwo mozliwosci?


"Nagość, phoszę państwa, jest demagogiczna, jest wphost socjalistyczna, bo i cóż by było, gdyby gmin odkhył, że nasza dupa taka sama?!"


Wysłany: 2008-10-24 15:18

Sama do tej pory używam analoga. Są takie elementy, których mi w nim dzisiaj, w dobie cyfrówek, brakuje, przede wszystkim możliwości natychmiastowego podglądu i ewentualnego poprawienia ujęcia oraz możliwości przestawiania "czułości" w trakcie sesji. Nie jestem typem fotografa obwieszonego kilkoma aparatami, przystawkami itp, więc co wezmę w garść, to mam :)

Mimo to, nie narzekam :)

Swoje zdjęcia często skanuję i w programach cyfrowych poprawiam: kadrowanie, prostowanie, światło, kontrast, usunę plamę, paproch, z kolorowego zrobię czarno białe bo uznam, że jest ciekawsze. I nie mam zamiaru udawać, że tak nie jest, jednak mylą się ci, którzy twierdzą, że nie poprawiają zdjęcia, bo to już nie jest fotografia. Po pierwsze, ich własne zdjęcia i oni sami na tym tracą, bo nawet ciekawe zdjęcie, na którym "wali się" horyzont, czy jest niedoświetlone, albo źle skadrowane staje się po prostu kolejnym bublem. Ale jeżeli autorzy są z tego dumni, nikt nie może im tego zabierać

Prawie nikt nie pamięta, że kiedyś, w staroświeckich ciemniach, fotografowie używali mnóstwa sztuczek, które umożliwiały im poprawienie niedoróbek w zdjęciu. Mam wiele starych książek o retuszu i pracy w ciemni fotograficznej i nieraz ciężko uwierzyć, co dawni fotografowie potrafili zdziałać. [b:33d1484a07]Retusz i różne pomysłowe przeróbki to nie jest wymysł ery foto-szopa ![/b:33d1484a07]:) Ale tutaj już nikt nie zarzuca, że te stare to nie były zdjęcia... :P

Co innego przerobienie zdjecia do tego stopnia, że niewiele pozostaje oryginału. Tutaj już faktycznie nasuwa się słowo "grafika". Problem w tym, że nikt chyba nie jest w stanie określić, gdzie jest granica i to, kiedy zdjęcie przestaje być zdjęciem a zostaje grafiką jest tematem dyskusji, która chyba nigdy nie osiągnie wniosku :)



Wysłany: 2008-10-25 00:33

ciemnia czy photoshop.. albo robisz dobre zdjęcie albo robisz syf. Dla mnie każda edycja zdjęcia to już więcej niż zdjęcie Granica dla mnie jest jasna, i tak jak Alpha-Sco mówi, nigdy nie ustalimy granicy dla ogólu, każdy będzie miał inny pogląd :)


Fuck Redemption, Fuck Damnation, Stop being perfect, lets evolve


Wysłany: 2008-10-25 18:55

[quote:864e29b089="manson"]ciemnia czy photoshop.. albo robisz dobre zdjęcie albo robisz syf. [/quote:864e29b089]

Nieprawda. Czysto technicznie, krótko i zwięźle: BZDURA. Nie potrafię przywołać w pamięci takiego magika, który za każdym razem, gdy naciska spust migawki wyczarowuje DZIEŁO. I to nie jest tylko kwestia umiejętności, chociaż, oczywiście, w większości. Nie zawsze warunki techniczne pozwalają na zrobienie od razu świetnego zdjęcia.

Przykład 1: obiekt jest za ciemny, zbyt długi czas naświetlania spowodowałby poruszenie zdjęcia. By tego uniknąć, fotograf z premedytacją używa krótszego czasu naświetlania, nie doświetlając kliszy. Później, w laboratorium kompensuje to, dłużej naświetlając papier. Ale po co? Zgodnie z Twoją filozofią, zdjęcie wywalamy, bo nie jest doskonałe.

Przykład 2: zdjęcie reportażowe: coś intrygującego dzieje się wokół, wydarzenia szybko następują po sobie. Nie ma czasu na staranne kadrowanie i ustawianie obiektu. Pstrykasz, bo nieraz świetne zdjęcie zależy od tej sekundy, której nie możesz stracić. Jeśli uchwycony w pośpiechu kadr nie jest doskonały - kompensujesz to w ciemni. Ale po co? Zgodnie z Twoją filozofią, zdjęcie wywalamy, bo nie jest doskonałe.

Przykład 3: zwykły paproch, który wlazł w kadr. Drobina, na pojawienie się której nie zawsze masz wpływ, ale ta drobina psuje zdjęcie więc... Zgodnie z Twoją filozofią zdjęcie wywalamy, bo nie jest doskonałe.

Przykłady można mnożyć.

Poza tym, Mansonie, jeśli "zrobisz syf", jak to piszesz, to Ci żaden szop ani gimp nie pomoże.

Ośmielam się mieć własny radykalny pogląd na temat takich radykalnych poglądów jak "ŻADNYCH POPRAWEK!" - śmiem przypisywać je pstrykaczom, którzy mają niewielkie pojęcie o fotografii, zadowalają się byle czym, a jeżeli boli ich, że ktoś zrobił ładniejsze zdjęcie od nich to zamiast pomyśleć, douczyć się i popracować lepiej wzgardliwie prychnąć "JAKBYM MIAŁ/UMIAŁ OBSŁUGIWAĆ FOTOSZOPA TO BYM TEŻ TAKIE ROBIŁ". Albo "PHI, jakbym swoje tak poprawił (bo zrobiłem krzywe, niedoświetlone itedeee - przyp. A-S :P ), to też byłoby świetne." Bo co z tego, że moje zdjęcie nie nadaje się do oglądania - to jedyne i słuszne PRAWDZIWE zdjęcie, sama natura bez dodatków i konserwantów. Żenada.

Ciemnia, a dzisiaj także programy graficzne są takim samym warsztatem pracy dla fotografa, jak aparat, bo praca fotografa nie kończy się na naciśnięciu spustu, jak to sobie chyba niektórzy wyobrażają.

I jeszcze jedno: każdy twórca swojego dzieła ma prawo do jego poprawiania! Skoro zabraniasz tego fotografom, powinieneś zabrać gumki do wycierania rysownikom, a pisarzom zabronić wprowadzania poprawek do opowiadania, wiersza, artykułu... Czyli: albo od razu piszesz zaje...stą książkę albo lepiej idź zbierać truskawki.

Jeśli poprawisz literówki w opowiadaniu, nie przestaje być ono opowiadaniem, tak samo jak niedoświetlone zdjęcie nie przestaje być zdjęciem, kiedy je poprawisz.

Uff... aż się rozpisałam długaśnie. Bo sama nie wiem, czy mam się śmiać czy irytować jak czytam takie radykalne brednie.



Wysłany: 2008-10-25 20:06

heheh pojechałaś mnie po całości :) możesz mnie nazwać pstrykaczem czy innym niedoukiem, nie prycham na photoshopa w stylu jaki przedstawiasz bo dobre to narzędzie i często z niego korzystam, mimo to zdjęć nie przerabiam (co najwyżej dla ćwiczenia, nigdzie nie zamieszczam przerobionych zdjęć). Jeśli zrobię słabe zdjęcie to nie ciesze się że jest to prawdziwe nie przerabiane, szkoda że zjebałem i tyle. Ale pisząc o ołówku gumce itp trafiłaś w sedno i to trochę zachwiało mój pogląd ma się prawo zmieniać swoje dzieło, ale ingerencja we własne zdjęcie zostaw autorowi chce to zadziała nie to nie zadziała.

a sprostowując.. dłuższe czy krótsze naświetlanie w papieru w ciemni to nie żaden trik edycji, mówiąc o edycjach w ciemni miałem bardziej rozbudowane techniki na myśli


Fuck Redemption, Fuck Damnation, Stop being perfect, lets evolve


Wysłany: 2008-10-25 20:58

Hmm... nie chciałam pojechać tak ostro, trochę mnie poniosło.

Przepraszam.

[quote:e551d7ffdb="manson"]a sprostowując.. dłuższe czy krótsze naświetlanie w papieru w ciemni to nie żaden trik edycji, mówiąc o edycjach w ciemni miałem bardziej rozbudowane techniki na myśli[/quote:e551d7ffdb]

Co przez to rozumiesz?

Bo z Twojej wypowiedzi: albo robię dobre zdjęcie albo złe ale już go nie dotykam, bo "każda edycja zdjęcia to już więcej niż zdjęcie" nasuwa mi wniosek, że poprawianie też do tego zaliczasz, a ja odróżniam poprawianie zdjęć od przerabiania, (o granicy między tymi dwoma pojęciami już wypowiadałam się wyżej )

I nie napisałam, że jesteś pstrykaczem, ale że pewne tezy, takie jak na przykład głoszona przez Ciebie, pstrykaczom przypisuję :P, jednak jedno nie zalicza Cię automatycznie do drugich, (chociaż też nie wyklucza Miałam na myśli bardziej ogólnie ludzi wypowiadających się w tym tonie, a że śledzę trochę różne dyskusje nad zdjęciami to takie a nie inne wnioski wysnuwam.



Wysłany: 2008-10-26 13:52

nie przepraszaj trafiłaś w sedno problemu.

To teraz ja dokładnie określe granicę pomiędzy zdjęciem a przerobionym zdjęciem (a przynajmniej spróbuje pomimo niemiłosiernego kaca)

Tworzenie zdjęcia nie kończy się przy zwinięciu kliszy i oddania do wywołania :) w 100% zgadazam się. Proces tworzenia zdjęcia obejmuje też ciemnię, czas naświetlania papieru, wybór papieru (tak jak i kliszy). Czas moczenia naświetlonego papieru, moment zamoczenia nawet przygotowanie roztworów. Praca przy powiększalniku, (chociaż staram się unikać kadrowania nie zawsze jest to możliwe). I jeszcze sporo szczęścia :) i będzie zdjęcie.

Osobiście najbardziej lubie fotografować krajobrazy i prace na wsi (no co, każdy ma jakiś swój azyl gdzie może odpocząć . Jeśli stwierdze, że zdjęcie nie wyjdzie bo za słabe/za mocne światło.. za dużo chmur czy też brak ich psuje kompozycje to przyjde innego dnia poczekam troche spojrze z innych miejsc, nie przerabiam zdjęć, nie poprawiam ostrości nie dodaje lub nie usuwam z nich różnych elementów (jedno z moich ulubinych zdjęć ma 'piękne' linie wysokiego napięcia.. udało mi się zrobić tak zdjęcie że tylko wprawne oko to wypatrzy nie wykorzystałem nic poza aparatem do tego). Nie naświetlam kilkakrotnie jednej odbitki z różnych negatywów. Nie zakładam przeróżnych filtrów przy naświetlaniu papieru, nie zakładam szkieł i soczewek (chociaż musze przyznać można ciekawe efekty przez to dostać). Przy zabawie głupim powiększalnikiem i maskownicą można zrobić wiele z fotografią. Czemu tego nie robie? poprostu lubie nazywać zdjęcia fotografiami :) krok (lub może dwa) dalej to już miejsce, w którym zginęło hasło 'fotografia nie kłamie'.

Nigdy nie robiłem reportażowych zdjęć, żadnych sportowych wydarzeń, lubie spokój na moich zdjęciach :) Dlatego nie odczuwam potrzeby ich dodatkowego zmieniania. Ale po zrozumieniu Twojego punktu widzenia nie będę według moich 'radykalnych' poglądów oceniać innych.

p.s. sory jeśli jednak nie udało mi się wytyczyć granicy mimo próby. I dokładnego przedstawienia mojego punktu widzenia,który w ostatnich nonszalanckich wypowiedziach gdzieś zaginął.. alkohol to zło jednak jest, a kac to juz w ogóle

a tak ogóle to chyba odeszliśmy od tematu :)
wracając do sedna: cyfrówki są użyteczne ale i tak zwykła lustrzanka rządzi :]


Fuck Redemption, Fuck Damnation, Stop being perfect, lets evolve


Wysłany: 2008-10-26 15:16

Rzeczywiście, wyznaczyłeś sobie bardzo drastyczne granice i skoro walczysz o ich utrzymanie, to chyba należy Ci się szacunek :)

I faktycznie, odeszliśmy... :P

Ciężko mi dokonać wyboru, bo z dobrymi cyfrówkami niewiele miałam do czynienia (z kiepskimi więcej, ale tego nawet nie próbuję porównywać :) ). Jak pisałam wcześniej, w moim analogu brakuje mi czasem możliwości podglądu zdjęć i zmiany czułości "filmu" w trakcie sesji. Jestem zwykłą amatorką, która nie chodzi na imprezy obwieszona kilkoma aparatami w których upycham filmy różnej czułości, do tego torba z lampami, filtrami... Zwykle po prostu w biegu chwytam aparat, czasem jeszcze drugą lampę i drugi obiektyw i tyle... Na czym czasem tracę :P

Problemem też, w dobie internetu i przy chęci pokazania zdjęć, jest przerzucanie ich na komputer, kiedy to muszę skanować zdjęcia czy negatyw. Traci na tym jakość techniczna. Może to mój brak umiejętności obsługi skanera, może jakość sprzętu, nie mniej, efekt bywa różny

Natomiast w cyfrówkach do rozpaczy doprowadza mnie brak manualnego ustawiania ostrości i opóźnienie między naciśnięciem spustu a zrobieniem zdjęcia (chociaż może to tylko kwestia jakości sprzętu, ja głównie z takimi miałam do czynienia)

Za to wiem na pewno, do czego przyczyniła się ogólna dostępność cyfrówek i za co je czasem przeklinam: do rozprzestrzenienia się plagi, którą są fotografowie amatorzy, robiący na wycieczce lub swojemu dziecku 500 zdjęć, następnie sadzający krewnych i znajomych przed ekranem monitora i każący tę górę zdjęć oglądać.

Koszmarrr!! Po 80tym oczy zaczynają wychodzić mi za uszy i różne szczere słowa cisną mi się na usta :/ :P



Wysłany: 2008-10-26 16:13

Ja raz miałem doczynienia z lustrzanką cyfrową męża mojej kuzynki.. profesjonalny aparat, zdjęcia robił genialne tyle możliwości że potem żaden photoshop nie jest potrzebny, niestety jego cena sprowadza ludzi na ziemie :/

Też nie raz próbowałem przenieść swoje zdjęcia na cyfrowy format, za pomocą różnych sprzętów i z pomocą różnych ludzi. Nigdy się jakoś do tego nie przekonałem, wole swój album i tradycyjne metody. Przez co w dzisiejszych czasach moge poprostu trzymać swoje zdjęcia na półce

Sam posiadam jedną lustrzanke dwa obiektywy statyw lampę (praktycznie nie używam) i pierścienie do makrofotografii. I jakoś to się kręci. Może kiedyś jak będę miał fundusze to kupie jakąś cyfrówke godną uwagi, wtedy może nie będę używać cyfrówek tylko do 'skanowania' notatek czy imprezowych zdjęć (po pijaku trudno ustawić starego dobrego zenita)


Fuck Redemption, Fuck Damnation, Stop being perfect, lets evolve


Wysłany: 2008-10-26 17:48

Dziwie sie ze jeszcze w tych czasach mozna wogole zastanawiac sie nad taka kwestia. Przeciez to oczywiste ze fotografia cyfrowa to jedyna opcja. A jak slysze teksty ze ktos nie uznaje obrobki zdjec w programach graficznych to wybucham smiechem. Nie uznaje zapewne dlatego ze nie potrafi. Fotografia cyfrowa otworzyla nowe mozliwosci rozwnoju, szlifowania swego talentu bez marnowania czasu i pieniedzy na filmy, wywolywanie zdjec, skanowanie itp.
Jesli ktos w dziesiejszych czasach znajdzie profesjonalnego fotografa ktory uzywa aparatow analogowych to bede w ciezkim szoku.
Totez wydaje mi sie ze taka dyskusja mogla miec sens jeszcze pare lat tamu kiedy apataty cyfrowe byly mniej popularne i mialy o wiele mniejsze mozliwosci.


Rzadko tu bywam, ale panny modelki zapraszam na: www.dryp.maxmodels.pl


Wysłany: 2008-10-26 17:53

:) z pojawieniem się gitar elektrycznych też otworzyły się różne sieżki rozwoju i wielkie możliwości, potem pojawił się Guitar Rig i te możliwości stały się dostępne każdemu bez względu na zasoby finansowe a jakoś gitary klasyczne nadal w użyciu :)można tak wiele rzeczy wymieniać:) dziwne co nie ?


Fuck Redemption, Fuck Damnation, Stop being perfect, lets evolve


Wysłany: 2008-10-26 19:07

Dryp, teraz to pogalopowałeś...

Manson dobrze to zobrazował :)



Wysłany: 2008-11-02 17:32

no i właśnie o to chodzi :) mimo że wchodzą nowe rozwiazania.. dużo tańsze, łatwiejsze, dostępniejsze to i tak daleko im do tych co starych :) ...jeszcze


Fuck Redemption, Fuck Damnation, Stop being perfect, lets evolve


Re: Analogowo kontra cyfrowo? Wysłany: 2009-02-21 13:06

[quote:fb42ca5c46="mara"]Rozmawiając z wieloma osobami często słyszałam stwierdzenie: "Ja zdjęć nie poprawiam i nie przerabiam w programach do obróbki zdjęc, bo nie uznaję ingerencji w fotografię".[/quote:fb42ca5c46]

Kłamią, albo nie mają pojęcia o fotografii. Siedzenie w ciemni. Bawienie się chemią i optyką w ciemności to nic innego jak ingerencja w obraz - by jakikolwiek efekt oświetlenia filmu fotograficznego był widoczny gdzie indziej niż na nim samym. By szarości były jak najlepsze, by kontrast był dobry, kadrowanie, naświetlanie, długość moczenia podczas wywoływania, itd... (nie pisząc już nic o doborze papieru i jego właściwościach...)

[quote:fb42ca5c46="mara"]Według mnie fotografia analogowa i fotografia cyfrowa to są dwie odmienne dyscypliny i nie powinno się ich porównywać.[/quote:fb42ca5c46]

To tak samo, jak inną dyscypliną było fotografowanie wielkim formatem, a czym innym małym obrazkiem... Fotografia cyfrowa jest naturalną ewolucją rozwoju fotografii. Ma jednak kilka wad (głównie związanych z technologią, ale fot. tradycyjna też ma ich mnóstwo). Niektóre z nich będą coraz skuteczniej zwalczane (np. szumy), inne nie (rozleniwienie w dopieszczeniu kolejnego "pstryknięcia").

Nie powinno się uczyć robić zdjęcia na cyfraku - jak wspomniałem; uczy lenistwa. Można w nim pozwalać sobie na setki prób, mniejszą staranność i niemyślenie. Tutaj aparaty korzystające z "tasiemki" zmuszają nas oszczędności, co jest dobre.

Mój znajomy, z którym kilka lat temu studiowałem fotografię znalazł fajny sposób na połączenie obu technologii... Zdjęcie wykonuje aparatem cyfrowym, potem drukuje go w negatywie na folii, a potem pod powiększalnikiem w ciemni robił odbitkę na papierze. Nieźle mu to wychodziło.


"Kasiu, przymknij się do mnie, poszepnęć coś w uszko: Czuję, że się pod nami złamało to łóżko." - Hieronim Morsztyn "Do niejże"


Wysłany: 2009-02-21 22:27

[quote:01b4e07303="manson"]ciemnia czy photoshop.. albo robisz dobre zdjęcie albo robisz syf. Dla mnie każda edycja zdjęcia to już więcej niż zdjęcie Granica dla mnie jest jasna, i tak jak Alpha-Sco mówi, nigdy nie ustalimy granicy dla ogólu, każdy będzie miał inny pogląd :)[/quote:01b4e07303]

A tu troche o przekraczaniu granic

http://orwell.blog.pl/archiwum/index.php?nid=14073453


Life is complex: it has both real and imaginary components


Wysłany: 2009-02-22 10:28

Do tej pory używam swojego Zenita 12XP i kocham go^^ Zdobyłam już wszystkie elementy do własnej ciemni, mam tylko problem ze znalezieniem pomieszczenia w Posen, ale na wszystko przyjdze czas. Uważam, że fotografia analogowa ma swoją dusze i jeżeli ktoś naprawdę chce się nauczyć techniki fotografowania to powinien od niej rozpocząć swoją przygodę.
Filmówka Łódźka oraz ASP Poznań do tej pory na egzaminach wstępnych wymagają ciemni, a Photoshop nie wchodzi w gre.


No risk no fun


Wysłany: 2009-03-01 23:02

Inermis (Primogen)
Inermis
Posty: 109
Dublin / Londyn

Do tej pory miałam same zdjęcia wykonywane cyfrowo i byłam zwolenniczką zdecydowanie takiej fotografii, podkręcania, efektów

Jednak tydzień temu studentka ASP zrobiła mi pierwsze analogowe zdjęcia (bardzo starym aparatem) + winieta utworzona z czarnego arkuszu papieru, zero przeróbek, poprawek, photoshopa... a mimo to efekt wyszedł całkiem ciekawy i jestem zaskoczona!

A tutaj można zobaczyć efekt :

http://www.darkplanet.pl/modules.php?name=usergallery&op=show_photo&id=64254

Ogólnie na tym zdjęciu tego nie widać, ale zauważyłam też że na zdjęciach wykonywanych starym aparatem analogowym oczy wyglądają zupełnie inaczej- są bardziej szkliste i nie wyglądają "płasko"


Love your haters- they are your biggest fans!!! www.inermiss.deviantart.com Ev viva l'arte!


Login

Password


Załóż konto / Odzyskaj hasło