Wysłany: 2008-06-03 22:43
<starał sie wytężać wzrok ale niewiele lepiej widział>
- fakt, sama trawa. Widocznie tamtejszy pagórek cierpi na podobny syndrom jak tutejsze bagna.
<dodał żartobliwie próbując nieco polepszyć atmosferę>
- zawsze można skoczyć ale wolałbym nie gubić moich zabawek... Kij i kamienie to nie to samo co stal.
<spojrzał w dół z lekką niechęcią>
- Ty sam pewnie też nie masz ochoty gubić wszystkiego co masz przy sobie.
<odrzekł do maga>
- chociaż gdyby tak z płaszczy zrobić prowizoryczne worki, zapakować do nich ekwipunek, szczelnie obwiązać i mocno przywiązać do siebie to można skakać bez strachu, że coś sie zgubi.
<wyraźnie szaleniec począł przez niego przemawiać i dzika odwaga choć strachu w oczach mu nie brakło wyobrażając sobie ten lot w dół wodospadu>
- co Ty na to Summonie?
"God made me a cannibal to fix problems like you."
Wysłany: 2008-06-04 15:19
<obserwując w osłupieniu zjawy dopatrzył sie czegoś jeszcze... nieco dalej za nimi płynęło coś jeszcze co zdawałoby sie próbowało je uchwycić>
- Czaruj coś magik bo na bagna sie nie cofniemy, a przez wieś sie nie przedrzemy...
<wyciągnął topory w gotowości obrony przed tym co płynęło za zjawami>
- Potrafisz oszacować co to płynie w tym mroku za nimi?
<wciąż przyglądał sie w skupieniu jednak mrok i silny blask zjaw skutecznie zasłaniał postać znajdującą sie za nimi>
- Te zjawy to chyba tutejsze duchy...
<oczął zastanawiać nad zjawami>
"God made me a cannibal to fix problems like you."
Wysłany: 2008-06-04 15:52
- Zdolnyś czarodziej towarzyszu, teraz pozwól, że ja wystawię swój oręż
<stanął przed magiem i w lekkim rozkroku jakby gotowości do prędkiego ataku rozpostarł potężne ramiona na boki dzierżąc w nich ogromniaste topory. Kilka razy zatoczył nimi koła w powietrzu by nieco rozgrzać nadgarstki>
- czymkolwiek jesteś... tego muru nie przejdziesz...
<rzekł sam do siebie cicho pod nosem mocno wyostrzając wzrok w stronę postaci>
- zaraz, zaraz...
<oczął sie lekko wahać zauważając dziwnie znajome podobieństwo do obrazu pewnej postaci z pamięci>
- mag?... czy to czasem nie jest... Elfka?...
<nie mogąc sie upewnić rzucił za siebie pytanie do zmęczonego wysiłkiem towarzysza>
"God made me a cannibal to fix problems like you."
Wysłany: 2008-06-05 08:01
- Po co wołać skoro i tak musimy zejść na dół?
<rzekł w zamyśleniu>
- Zresztą... drąc sie do niej na dół tylko możemy kogoś niepowołanego obudzić...
<kontynuował już nieco mniej wesołym tonem>
- Już wystarczająco mamy dowodów, że nie jesteśmy sami. Na razie były to zjawy ale kto wie czym na dole prócz Elfki nie ma więcej różnych innych stworów...
<dodał z lekką obawą.>
- To zbocze po lewej stronie zdaje sie nie być aż takie strome. Pewnie i od tej strony tyle, że drogą okrężną dochodzi ze wsi szlak do stóp tej doliny.
<ruszył bez namysłu w stronę zejścia>
- Bez liny będzie trudniej ale poradzimy sobie. Zapraszam...
<wyciągnął dłoń w geście powitania na znak czy towarzysz akceptuje wybór>
"God made me a cannibal to fix problems like you."
Wysłany: 2008-06-24 20:59
...zagadkowy cień, majaczący na granicy wzroku wśród koron pobliskich drzew, zdający się ją obserwować, a po chwili niknący. Złuda ?
Wysłany: 2008-06-25 11:13
<cały skąpany wyszedł z wody. Jednak zejście po dość stromej ścianie dla sporego cielska rzeźnika okazało być mokrym podjęciem decyzji. Wyczołgał sie na plaże po czym obmacowując się nadal wszystko ma - zorientował sie, że posiał jeden z toporów>
- trudno, zamiast na dwa będe ciąć na raz
<westchnął skromnie pod nosem. Idąc jednak kawałek przed siebie zauważa leżącą przed nim znajomą istotę>
- Pani pozwoli...
<wyjął z sakwy swą - o dziwo - suchą potężną lnianą koszule>
- ... widzę, że również brak ekwipunku więc ku wygodzie podaruje część swojego
<spojrzał szybko na skalną ścianę za plecami i rzucił do siebie pod nosem>
- gdzie sie podziewa ten czarodziej u diabła?
"God made me a cannibal to fix problems like you."
Wysłany: 2008-06-25 15:13
- co sie stało?
<lekko sie uśmiechnął oglądając się za siebie na wodospad odgarniając długie mokre włosy z czoła>
- ja sie skompałem podczas wyprawy po Ciebie w dół a też sie zastanawiam gdzie wcieło tego czarodzieja
<lustrował bacznie skarpy skalne wokół wodospadu>
- schodził ze mną więc prędzej czy później tez winien zjawić sie w dole...
- a Ty?
<spojrzał na drobną Elfkę w potężnej koszuli>
- Jakim cudem tu sie znalazłaś?
"God made me a cannibal to fix problems like you."